Wróżki - uskrzydlone potwory, o skórze przypominającą korę drzewa. Miały długie, zielone włosy, ogromne oczy i wąskie usta. Zamiast nosa ich szyje zdobiły podłużne pręgi wyglądem przypominające skrzela.
Stworzenia te nie nosiły ubrań na swoich drobnych ciałach nie osiągających nawet metra długości. Zamiast tego ozdabiały je przeróżnymi kwiatami przynoszonymi przez zwierzęta, z którymi żyły w przyjaźni.
Wróżki wiodły spokojne i szczęśliwe życie. Przyjazne stworzenia jednak nie miały często gości podobnych do ludzi. Tak więc widząc, że w ich stronę leci chmara nietoperzy, wyszły im na powitanie z szerokimi uśmiechami na twarzach. Wiedziały o ich wizycie od stuleci, mimo to, nie miały pojęcia kiedy dokładnie przybędą.
^^^***^^^
Nagle Levi jakby skamieniał. Patrzył na las a chwilę potem jego oczy wywróciły się do góry odsłaniając białka. W locie zmienił się w ludzką postać i z hukiem spadł na ziemię.
- Zatrzymać się! - krzyknął generał podlatując do Levi'a którego ciało trzęsło się w spazmach. Cały oddział patrzył na nich w bezruchu.
- Potomek Lucyfera przybył, zajmijcie się nim. - Wampiry usłyszały obok siebie dźwięczny głos. Rozsunęły się robiąc miejsce dla małych stworzonek.
Generał patrzył zdezorientowany jak metrowe osóbki przypominające małe drzewa bez trudu unoszą kaprala i niosą go w stronę lasu.
- Chodźcie z nami - Szepnęła wróżka wydająca się dowódcą, mimo to każdy ją usłyszał. Polecieli w ślad za nią, wyrzucając z głowy to co powiedziała wcześniej na temat kaprala. Patrzyli na nią jak zahipnotyzowani. Konie równie chętnie podążyły za nimi.
^^^***^^^
- Aya, pomóż mi... - Eren osunął się po ścianie czując olbrzymie zawroty głowy. Dziewczyna natychmiast do niego podbiegła.
- Braciszku? Co się dzieje? Mam kogoś zawołać? - Usiadła przy nim i złapała za rękę, jednak od razu z piskiem się odsunęła, gdy przez jej ciało przebiegł prąd od dłoni aż po stopy.
Chłopak zanim zdążył odpowiedzieć stracił przytomność. Rudowłosa w panice pobiegła po strażnika szukać pomocy. Ten, wysłuchując jej słów, natychmiast poszedł na ratunek Erenowi. Chociaż nie było to już potrzebne, bo gdy tylko wszedł do pomieszczenia brązowowłosy zaczął odzyskiwać przytomność i powoli wstawać z podłogi.
- Levi...
^^^***^^^
Czarnowłosy obudził się dopiero po kilku godzinach. Nie miał pojęcia, ani gdzie, ani kim jest. Rozejrzał się dookoła, a jedyne co widział to drzewa. Ten widok go uspokoił. Po chwili zaczął odzyskiwać pamięć. Odwrócił głowę i dostrzegł wpatrzone w siebie oczy generała Pyxisa.
- Nareszcie się obudziłeś kapralu. Gdy tylko wrócimy do Paryża zostanie nad tobą i twoim bratem odprawiony sąd. Synu Diabła.
^^^***^^^
- Witajcie przybysze. Wiemy co was tu sprowadza. Ale nie mamy pojęcia dlaczego zabraliście Jego. - Najstarsza z Wróżek rozejrzała się po zdezorientowanych twarzach. - Kto z was rządzi?
- Ja - Do Skrzydlatej podszedł łysy mężczyzna. - Przybyliśmy, aby się dowiedzieć czy mamy szansę w walce z Aniołami.
- Wy? Nie. Jedyne osoby, które to potrafią to Dzieci. Rzeczy Boskie potrafią zniszczyć tylko Pomioty Szatańskie. Wampiry wywodzą się od demonów. Jednak Ackermannowie, czyli Levi i jego brat Eren są inni. - Wróżka cały czas mówiła jakby tylko do Pyxisa. - Ich rodzice chcieli mieć dzieci, jednak nie mogli mieć. Zawarli więc pakt z diabłem. Kobieta miała nosić jego dzieci, których przeznaczeniem będzie zabicie Boga i śmierć. Żałosna i bolesna agonia jako odkupienie grzechów. - Wróżka skończyła swoją wypowiedź siadając na gałęzi drzewa.
- Co się stanie jak zabiją Boga? - głos zabrała Hanji zasłuchana w jej opowieść. - Wtedy Anioły umrą?
- Staną się wyzwolone. - odparła wszechwiedząca - Bóg już nie jest tym samym czym był za czasów Stworzenia Świata. Jeśli nie chcecie dopuścić do zagłady, Dzieci muszą go unicestwić. Wiem, że Rada nie uwierzy wam na słowo, więc zabierzecie ze sobą jedną z moich Wróżek, ona potwierdzi.
- Dziękujemy. - Pyxis pokłonił się kobiecie i wrócił do swojego oddziału.
^^^***^^^
Po dwóch dniach pobytu wśród mitycznych stworzeń postanowili uzupełnić zapasy i odjechać. Wróżki ciepło ich pożegnały, wyprawiając ucztę.
^^^***^^^
Do Paryża wrócili niemal bezproblemowo. Powitał ich wielki tłum ciekawskich braci. Dowódca Pyxis opowiedział im całą historię pomijając wątek Ackermannów. Wszyscy czuli się przepełnieni siłą i nadzieją. Byli szczęśliwi.
~~*~~
Rozdział krótki, jednak bardzo ważny. Mam nadzieję, że wyszedł.
Komentarze mile widziane, chcę wiedzieć co o tym sądzicie <3
![](https://img.wattpad.com/cover/63418795-288-k817364.jpg)