Po jakimś tygodniu uczęszczania na lekcje, Austin'a nadal nie było.. Nie odbierał telefonów, nie było z nim kontaktu. Był dorosły, więc nic nie można było poradzić. Zgłaszanie zaginięcia było bez sensu. Policja nic by z tym nie zrobiła.Jeśli będzie chciał wrócić, to wróci. Mogłam jedynie czekać. On taki był- nieprzewidywalny.Ale bałam się, bo nigdy wcześniej nie znikał na tak długo. Miałam nadzieję, że w końcu da znak życia.
*
Minęły 3 miesiące...
Był piątek, a ja postanowiłam zostać w domu i zwyczajnie zrezygnować z pójścia do szkoły. Nie czułam się na siłach. Skorzystałam z okazji, mama poszła do pracy wcześnie rano, a ojciec był w delegacji i na szczęście nie musiałam się nikomu tłumaczyć. Nie widziałam sensu, aby wstawać z łóżka, więc większość dnia w nim przeleżałam.Nie byłam pewna co do obecnej godziny, ale ściemniało się, więc mogłam wywnioskować, że dzień powoli dobiegał końca. Właśnie w tym momencie leżący gdzieś pod poduszką telefon, zawibrował. Dopadło mnie pytanie: kto to może być? Nerwowo zaczęłam go szukać. Kiedy wyciągnęłam komórkę, szybko odblokowałam ekran. Jedna nieprzeczytana wiadomość. Ku mojemu zdziwieniu, sms był od...Austin'a. Wrócił?! Serce biło niemiłosiernie, nic nie było w stanie wybić mnie z zamyślenia. Wpatrywałam się w ekran telefonu jak wariatka, nie dowierzałam w to, co właśnie miało miejsce.
Treść wiadomości wskazywała na chęć spotkania z jego strony. "Przyjdź do kawiarni za godzinę."
Oczywiście, że się cieszyłam. Tak bardzo za nim tęskniłam. Płakałam dniami i nocami, nie dawał znaku życia, nic... Bałam się, że coś się stało. Nie potrafiłam normalnie funkcjonować.
Teraz po trzech miesiącach, on wraca jak gdyby nigdy nic i chce się spotkać. O co chodzi? Dlaczego się nie odzywał? Te pytania zaprzątały mi głowę.. Co teraz?Z tego stanu wybił mnie dźwięk otwieranych drzwi. Mama wróciła. Wstałam z łóżka, szybko je pościeliłam, założyłam bluzę i zbiegłam na dół.
-Hej mamo..- mój głos nadal był zachrypnięty po przespanym dniu, co szybko zauważyła.
- Dzień dobry skarbie- w tym momencie jej usta napotkały się z moim ciepłym czołem- spałaś?
-Zwolniłam się z dwóch ostatnich lekcji, bardzo bolała mnie głowa. Wróciłam do domu, właściwie to mnie obudziłaś...-musiałam coś wymyślić. Mama byłaby zła, bo ostatnimi czasy opuszczałam dużo zajęć.
-Przepraszam słońce.-objęła moją twarz swoimi dłońmi, bardzo lubiłam ich delikatność. Uśmiechnęła się do mnie po czym mocno przytuliła..-ale mam nadzieję, że już ci przeszło bo mam pomysł na pyszny obiad i ty mi w nim pomożesz!
-Mamo, bardzo bym chciała, ale tak się składa, że zaraz jestem umówiona i nie bardzo mogę..-spojrzała na mnie dociekliwym wzrokiem.
-Z kim się spotykasz?- chyba nadal nie dowierzała, że w końcu zdołam wyjść gdzieś z domu poza szkołą.
-Opowiem Ci, jak wrócę dobrze?- posłałam jej pełen radości uśmiech i chyba zrozumiała kogo miałam na myśli.
-Dobrze, to o której wychodzisz?
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 18.30, czyli zostało mi pół godziny do spotkania.Cholera. Nie zdążę-pomyślałam. Musiałam jeszcze umyć się i wysuszyć włosy.Wyglądałam okropnie.
-Właśnie muszę uciekać i się szykować..Tylko zostaw mi coś z tego pysznego obiadu.
W tym momencie pobiegłam szybko do łazienki, zdjęłam ubrania i weszłam do kabiny. Strumień ciepłej wody ogrzewał moje ciało przez następne 5 minut. Zakręciłam wodę, otarłam mokre ciało mięciutkim ręcznikiem i ubrałam bieliznę. Poszłam do pokoju, wybrałam z szafy granatowe dżinsy i koszulkę w kratę. Założyłam na siebie wybrany zestaw, po czym wysuszyłam włosy i zaczęłam się malować. Przed zejściem na dół złapałam jeszcze w dłoń swoje ulubione perfumy, które z resztą dostałam od Austin'a. Byłam już przy wyjściu, gdy zauważyłam przed małe okienko w drzwiach to, czego nie widywałam od długiego czasu.. Samochód mojego chłopaka stał na podjeździe jego domu.. Entuzjazm był niewyobrażalny, nie mogłam się doczekać, gdy go zobaczę.
*
Otworzyłam szeroko drzwi, a na wprost ukazał mi się przystojny brunet.. Siedział przy stoliku wyczekując na mnie, a ja od razu podążyłam w jego stronę. Dałam upust emocjom i łzy zaczęły spływać szybkim strumieniem.Stałam już bardzo blisko, bez wahania skierowałam swoje ciało by go przytulić. Chciałam poczuć bicie jego serca i zapach perfum. To Austin, mój kochany Austin. Mam go tak blisko...
Gdy moje oczy napotkały jego, coś zauważyłam.Brązowe spojrzenie nie było już jasne i radosne, widziałam w nim tylko ból i obojętność. Mój gest przytulenia niestety nie spotkał odwzajemnienia i szybko zostałam odepchnięta.. Łzy spływały coraz szybciej, w końcu cała moja twarz była już mokra od słonej cieczy.
CZYTASZ
Sky is falling
RomanceŻycie to pasmo wyżeczeń i trudnych wyborów. Czasami jednak ono samo pisze scenariusz...