VI

665 32 3
                                    

Po 10 poczułam jak ktoś koło mnie siada.
-Hej mogę??-pyta dość nie śmiało po angielsku
Obracam głowę i widzę twarz Facundo.
-Jest tyle wolnych miejsc w autobusie a ty musisz siadać akurat tu?-pytam lekko podenerwowana.
-Przepraszam. Ale lubię to miejsce to jak mogę zostac ?
-Eh niech ci bedzie.
Założyłam słuchawki i włączyłam muzykę dość głośno. Oparłam głowę o szybę.
Po dwóch godzinach jazdy zatrzymalismy sie na postój. Wyszłam z autobusu i poszłam w stronę ławki na której usiadłam. Cały czas w moich uszach płynęła muzyka z mojego jakże wysłużonego telefonu. Podszedl do mnie pan prezes. Wyciagnełam słuchawki.
-Anno proszę cię o przydzielenie każdemu pokoju.
-Dobrze zaraz wyjme rozpiske pokoi i każdemu przydziele.
Po tych słowach poszłam do pana kierowcy ładnie prosząc o otwarcie bagażnika, ponieważ w torbie znajdowały się wszelkie dokumenty dotyczące wyjazdu. Wziełam odpowiednia teczkę i podziekowałam kierwocy. Wrociłam do autobusu. Na moim miejscu pod oknem spał Conte. Nie wrzeszczalam na niego tylku usiadłam obok.
Zaczelam rozpisywac pokoje. Jedyna osoba bez pary został Conte i ja. Zgodziłam się na taki układ. Z teczka na kolanach zasnełam.
Obudził mnie mój towarzysz, gdy wjeżdżaliśmy do Rzeszowa.
Pod hotelem byliśmy o godzinie 19. Wyszłam zaspana z autokaru, w ręce trzymałam teczkę, a drugiej rączkę od walizki. Poszłam w kierunku holu hotelowego. W recepcji odebrałam klucze pokojowe. Mieliśmy całe piętro dla siebie.
-Możecie podejść do mnie? Mam klucze i przydział pokojowy.
Zaczęłam wydawać pokoleji klucze.
-Kłos Wrona pokój 203, Mariusz W i Michał pokój 204.......Uriarte Marcyniak pokój 210.-rozdałam juz każdemu klucze nawet sztabowi, na holu zostało tylko parę osób.
-Przepraszam a ja?-pyta sie Facu
-Pokoj numer 211 razem ze mna.-podałam mu klucze.
Wziął je i poszedł w stronę windy. Zebrałam wszystkie papiery i udałam sie do windy. Musiałam przejść sie po pokojach, ponieważ jakże mądra Anna zapomniała powiedzieć o której jest kolacja i śniadanie. Zapukalam do pokoju 203.
-Proszę!-usłyszałam
-Hej kolacja jest o 20 dzisiaj tak dla was wyjątkowo a sniadanko pan Konrad kazał ustali na godzinę 8.
Taką śpiewkę musiałam powtórzyć w każdym z pokoi.
Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam sie na łożko.
-A Facu kolacja jest za 20 minut.
-Dzięki ze mi teraz mówisz.
-Ojeju dopiero do pokoju przyszłam.
Zaczął sie śmiać, ciekawe co mu tak do śmiechu.
Po kolacji poszłam się umyć, i spać.

Rano
Budzik miałam nastawiony na 7. Conte jeszcze spał. Ale to chyba przez to ze nie powiedziałam mu o której jest śniadanie ups. Poszłam do łazienki, uczyniłam poranna rutynę i ubrałam sie w czarne rurki i bluzowa bluzę z kapturem. Wyszłam z łazienki o 7:30. Postanowiłam ze go obudze.
-Conte za 30 minut jest śniadanie!
-Mhm-obrucił sie na drugi bok, no myślałam ze mnie szlak trafi. Zabrałam mu kołdre i zrzuciłam z łóżka.
-Co sie dzieje ?!
-Śniadanie jest za 30minut.

Mieszanka Wybuchowa [Zakonczone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz