Dzień balu 4/5

184 20 0
                                    

Szybko podchodzę i po prostu przytulam go. 

- Przepraszam,Calum. 

- Dlaczego to zrobiła? Przecież wiedziała jak ją kocham...- gdy jemu załamuje się głos,mi pęka serce.Mocniej wtulam się w jego tors. 

- Widocznie ona nie czuła tego co ty. - po chwili odrywa się ode mnie przez co czuję nieprzyjemny chłód. 

- Co ty tu w ogóle robisz,Wood? Powinnaś się teraz dobrze bawić,a nie użalać nade mną. 

- Wiem,ale...zobaczyła Becy i Bena,całowali się. Wiedziałam,że już wiesz i musiałam cię znaleźć. I jakoś lepiej mi z tobą niż bez. - nasze spojrzenia się krzyżują. - W końcu zostałam ci tylko ja,prawda? - Calum uśmiecha się słabo na moje słowa. 

- Dzięki. Jesteś wielka,ale lepiej będzie jak wrócisz. Ja to tylko strata czasu. 

- Już tyle go przez ciebie straciłam,że mogę jeszcze trochę. - patrzy na mnie z niedowierzaniem,a ja uświadamiam sobie co właśnie powiedziałam. Kretynka ze mnie. 

- Ty...

- Nie ważne. - przerywam mu zanim powie to,czego nie chcę słyszeć. Wracam na parapet,a on robi to samo.Chwyta mnie za rękę,a ja podskakuję w miejscu.

- Ty i te twoje zimne ręce. - mówi wciąż trzymając moją dłoń.- Nie przepraszaj,że mi nie powiedziałaś.Wiem,że nie chciałaś zniszczyć tego gównianego związku.Jesteś za dobra,wiesz? 

- Wiem. Ale teraz i tak strasznie cierpisz,prawda? 

- Taa...zdrada jest do dupy. - przynajmniej wiesz jak czułam się przez te wszystkie miesiące. 

- Nawet nie pytam czy chcesz wrócić na bal. Możemy po prostu zostać tutaj. Skoczę po jakieś poduszki i kołdrę. - niechętnie puszczam jego rękę. Następnie idę do jakieś klasy,w której znajdę dla nas pościel. 

I'm not her | C.HoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz