Rozdział 2

240 19 3
                                    

Na górze macie zdjęcie naszej bohaterki, Skylar Blake ^^

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Powoli zmierzała do znienawidzonego przez siebie budynku, w którym odbywała się część jej codziennego koszmaru. W jej uszach rozbrzmiewała piosenka "How You Remind Me" zespołu Nickelback. Uwielbiała ciężką muzykę, a szczególnie mocne brzmienie gitar elektrycznych i przesłanie tekstów. Było to pewnego rodzaju oderwanie się od problemów i rzeczywistości.

Wsłuchując się w głos głównego wokalisty, nawet nie zorientowała się, kiedy dotarła do swojego celu podróży. Prawdopodobnie nie remontowany od kilku lat budynek , przed którym teraz stała, był zbudowany z czerwonej cegły, a jego wysokość i ogromna wielkość w każdym budził strach i niechęć do życia. Wrażenie to potęgowały dodatkowo wielkie okna, umieszczone na każdym piętrze oraz brązowe i wiekowe drzwi wejściowe, które skrzypiały za każdym razem, gdy ktoś przez nie przechodził. Szkoła, bo tak właśnie nazywał się owy budynek, był jednym z najbardziej niechętnie odwiedzanych miejsc przez młodzież.

Cicho westchnęła, spoglądając na godzinę w swoim telefonie. Miała ponad 10 minut do swojej pierwszej lekcji, na co cicho jęknęła. Naprawdę wolała być wszędzie tylko nie tu, gdzie uważano ją za ofiarę losu i osobą świetnie nadającą się do gnębienia i poniżania.

Poprawiła kaptur znajdujący się na jej głowie i w pełni przygotowana psychicznie, przeszła przez drzwi wejściowe. Przemierzała korytarz idąc do swojej szafki, przy czym kątem oka obserwowała ludzi, których mijała.

Od razu można było zauważyć, że panują tu takie same zasady jak w innych, typowych szkołach, czyli podział i tak zwana szkolna hierarchia. Wyróżniało się kilka tych "popularnych" klas, do których można było zaliczyć sportowców z cheerleaderkami oraz buntowników i plastikowe lale. Reszta to był margines, stanowiący tylko dla nich tło, gdzie można znaleźć dosłownie każdy rodzaj osobowości. Od kujonów i okularników, po przez muzyków, artystów i luzaków do outsiderów i ludzi samotnych, do których właśnie należała ona, lecz nie był to do końca jej własny wybór.

Idącej dziewczynie towarzyszyły ciche szepty rówieśników oraz pogardliwe i drwiące spojrzenia. Nie było to miłe, ale też nie było jakoś specjalnie denerwujące. Była to jej codzienność, a jakiekolwiek obelgi czy przezwiska kierowane w jej stronę, nie robiły już żadnego wrażenia na niej. Zdążyła się już przyzwyczaić.

Gdy doszła do szafki, zostawiła niepotrzebne rzeczy i wzięła tylko książki na najbliższą lekcje. Zamknęła ją i miała już skierować się do sali nr 33, ale nie chcący na kogoś wpadła. Przestraszona podniosła wzrok, napotykając jednego z głównych dręczycieli, którzy są jednym z wielu powodów nienawiści brunetki do szkoły. David, bo tak miał na imię, był z nich najgorszy, a przy okazji był też kapitanem w ich szkolnej drużynie koszykarskiej. Nie dosyć, że męczył ją psychicznie, to zdarzało się, ze nawet i fizycznie. W głębi siebie wiedziała, że dobrze ( przynajmniej dla niej ) się to nie skończy. Nie myliła się.

- O kogo my tu mamy? - zapytał ze złośliwym uśmieszkiem, który nic dobrego nie wróżył. - Nasza ofiara losu !- Krzyknął na cały korytarz, przez co zwrócił uwagę wszystkich znajdujących się w pobliżu, po czym mocno pchną dziewczynę na podłogę. Upadła, na szczęście zdążyła się podeprzeć rękami, zanim jej plecy dotknęły zimnej posadzki.

Po korytarzu rozeszły się śmiechy uczniów, którzy z rozbawieniem wpatrywali się w całą tą zaistniałą sytuację. Dziewczyna próbowała się podnieść, ale gdy już prawie ustała na własnych nogach, poczuła jak znowu ktoś podkosił jej nogi. Zdarzyło się to tak szybko, że tym razem nie zdążyła się jakkolwiek obronić przed upadkiem i uderzyła dość mocno tyłem głowy o podłogę. Jęknęła z bólu, co spowodowało kolejną falę śmiechów wśród uczniów. Masując bolące miejsce, usiadła i spojrzała na sprawcę, a raczej sprawczynię.

Czy to tak wiele? ~Dylan O'BrienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz