Wróciłam do domu z bandarzem elestycznym na stopie. Tata mi mówi, że mogło się to skończyć szyną. Jednak i tak muszę chodzi o kulach. Jak tylko przełożę ciężar ciała na tą stopę czuję taki ból, że nie mogę wytrzymać. Dlatego też leżę na łóżku z laptopem, butelką wody, chusteczkami, telefonem i paczką ciasteczek. Właściwie mi to nie przeszkadza. Muszę się przecież zabezpieczyć, nie mogę za dużo chodzić. W tle leci jakaś piosenka. Nawet nie wiem jaka, włączyłam auto otwarzanie. Właśnie skończyłam pisać notkę na bloga:
Udany dzień?
Hej! Dzisiejszy post miał być odrobinę wcześniej, ale wystąpiły pewne komplikacje. Zapewne zastanawiacie się dlaczego (albo i nie, nie wiem xd). No nic.
Jeżeli śledzicie mnie na bieżąco to wiecie, że wyjechałam z LA. Teraz mieszkam po drugiej stonie USA. Dzisiaj był mój pierwszy dzień w nowej szkole. Było dość... fajnie. Chyba tak mogę to nazwać. Poznałam trójkę fajnie zapowiadających się ludzi. Właśnie jedna z tych osób, J, podwiózła mnie dzisiaj do szpitala. Tak to chłopak i tak byłam w szpitalu. Ale spokojnie. Bez zawału poproszę. Na lekcji wuefu skręciłam sobie nogę. Nie wdawajmy się w szczegóły, ale boli cały czas. Mam nadzieję, że tylko ja miałam taki dzień.
Nad rozdziałem pracuję, więc pojawi się w najbliższym czasie :). Wiem, że krótka dzisiaj notka, ale musicie zrozumieć, że nie miałam dzisiaj kompletnie czasu.
Buziaki, wasza Ms. Green <3
Jestem podekscytowana, ponieważ to już 500 notka na blogu. Jejku. Jak to szybko leci. Jeszcze nie tak dawno pisałam pierwszy post. To było takie ekstytujące. Zaczynałam nie wiedząc, że zrobi się z tego tak poważna sprawa. Mam sześćset tysięcy obserwatorów z wielu krajów na świecie. Piszę w międzynarodowym języku- angielskim, więc nie dziwi mnie to, że moi czytelnicy są z różnych części świata.
Muszę się wziąć za pisanie kolejnego rozdziału, ale rozprasza mnie natłok myśli siedzących w mojej głowie. Wciąż myślę o Jackobie. O jego szalonym pomyśle. Tak, nagranie coveru to dla mnie szalony pomysł. Nigdy wcześniej nie miałam takiej propozycji. Nawet nie pomyślałabym, że będę miała możliwość nagrania swojej wersji jakiejkolwiek piosenki. A jeśli się zgodzę i wyjdzie to fatalnie?
***
Znów jadę z tatą do szkoły. Zatrzymujemy się koło budynku szkoły po kilku minutach. Nawet nie zauważyłam kiedy to minęło. Otwieram drzwi. Tata stoi już na zewnątrz, pomaga mi wstać. Mam wrażenie, że wszyscy patrzą na mnie jak na wariatkę. Spoglądam na Jackoba. Chwila... Co on tu robi? Skąd on się tutaj wziął?
- Dzień dobry- Jackob podaje rękę mojemu tacie.- Czy Maryzia może zostać po szkole?
Wybucham śmiechem na moje imie. Przecież on nie umie tego wymówić.
- Myślę, że tak. Tylko zadzwońcie do mnie kiedy mam po nią przyjechać- mówi mój tata.
Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że zostaję w szkole po lekcjach. Tylko mam jedno pytanie. Czemu nikt nie zapytał mnie o zdanie?
- Odwiozę Mary prosto pod dom- Jackob chyba zrozumiał, ze nie wychodzi mu wymawianie mojego prawdziwego imienia.
Mój tata i Jackob umawiają się między sobą, a ja stoję obok i wpatruję się w nich badawczo. Kilka rzeczy jest niejasne. Po pierwsze: czemu Jackob chce bym została z nim po lekcjach?Po drugie: czemu mój tata od razu się zgodził? A po trzecie: czemu ja stoję, nic nie mówię i tylko potakuję przystając na całą tą sytuację?
- No dobrze- mówi mój tata spoglądając, pierwszy raz od pojawienia się chłopaka, na mnie.- Odprowadzę cię do klasy.
- Ja pomogę Mary, to dla mnie żaden problem- odpowiada szybko Jackob.
CZYTASZ
Relax Mary
Novela Juvenil,,Szczęście to kwestia wyboru"~ Gabrielle Zevin- Gdzie Indziej Zakaz kopiowania! Okładkę wykonała: @TaLaxx11 Dziękuję :*