Jestem na korytarzu wraz z Emily. Na drugim jego końcu stoi Jackob. Oczywiście z Jess. Nie wiem czemu tak mi to przeszkadza. Przecież oni tylko rozmawiają. I śmieją się. I patrzą się na siebie. Nie powinno mnie to obchodzić. Jednak czuję rozchodzącą się po ciele złość. Moje policzki przybierają czerwoną barwę.
– Mary, słuchasz mnie?– Emily pstryka mi palcami przed oczami.
– Przepraszam, zamyśliłam się.
– A może zapatrzyłaś co?– Na jej twarzy wkrada się rozbawienie.
– Przestań. To nie tak.– Próbuję się wytłumaczyć.
–Albo mi się wydaję, albo jesteś zazdrosna o Jackoba.
– Nawet tak nie mów. Po prostu... nieważne. O czym wcześniej mówiłaś?– Zmieniam temat, tak by nie mówić o mojej rzekomej zazdrości.
– Zapraszałam cię na noc– odpowiada.– Jackob przyjdzie do Luke'a. Oczywiście będziemy mogły zostać same w moim pokoju. Ale wiesz oni nie są tacy straszni.– Zaczyna się do mnie szczerzyć.– Wujka nie będzie, bo wyjechał na delegację. Niestety ciocia będzie, jednak zapewnia, że nie będzie nam przeszkadzać. Zgadzasz się?
– W sumie to nie głupi pomysł.– Śmieję się.– Pogadam z rodzicami i dam ci znać, dobrze?
– Jasne.– Puszcza mi oko.
***
Rodzice byli sceptycznie nastawieni co do nocowania u Emily. Obawiają się czy nie wpadniemy na jakiś idiotyczny pomysł. Chodziło pewnie o Jackoba i Luke'a.. Nocowanie z chłopakami? Raczej żaden rodzic by się na to nie zgodził. Jednak po zapewnianiu, że wszystko będzie okey, i rozmowie z ciocią Emily z lekką niepewnością moi rodzice zgodzili się. Julia stwierdziła, że jestem faworyzowana i jej by na to nie pozwolili. Oni odpowiedzieli, że jest młodsza, a ona się obraziła i nie wychodzi z pokoju.
Muszę zadzwonić do Jackoba. Jednak coś mnie powstrzymuje. Czuję, że jeśli to zrobię zranię Jess. To głupie, ale tak czuję. Czuję, że jestem nielojalna wobec niej. Choć nie robię nic złego. Lubię go. Jess nic mi nie powiedziała. Jednak momentami czuję, że jestem fatalną przyjaciółką.
Mój telefon zaczyna wibrować. Spoglądam na ekran. Jackob. Robi mi się gorącą. Klikam zieloną słuchawkę.
– Cześć.
– Cześć.– Jego głos jest tak idealny. Dopiero teraz to zauważyłam.
– Co tam?
Zadzwonił tak jakby czytał mi w myślach.
– Słyszałem, że idziesz na dziką imprezę do Luke'a.– Śmieje się, a ja wraz z nim.
– Jasne. Ktoś cię musi pilnować.– Właściwie nie wiem czemu to mówię.
– Mnie? Ktoś tu ma dobry humor. Może się spotkamy?– proponuje.
– Ale teraz?
– Jesteś zajęta?
– Nie, ale...– Przerywa mi.
– Zejdź na dół.– Czy ja dobrze rozumiem?– Długo mam czekać?
Rozłączam się. On tu jest? Moje serce wali jak oszalałe. Nie wierzę. Schodzę po schodach poprawiając włosy. Nie jestem przygotowana na odwiedziny.
– Idziesz gdzieś?– pyta mama z salonu.
– Nie wiem.– Uśmiecham się.– Jackob przyszedł.
– Zaproś go do środka.
Otwieram drzwi. Spojler ma przyklejony wielki uśmiech na twarzy.
– Hej.
– Cześć. Wchodź.– Gestem ręki zapraszam go do domu.
W progu wita go mama. Oczywiście jak każda dobra gospodyni proponuje Jackobowi coś do picia. Jednak on odmawia.
– Czy mogę porwać Mary na jakiś czas?– Jackob zwraca się do mojej mamy.
– Jasne. Tylko wróćcie o przyzwoitej porze– odpowiada i odchodzi
– Tylko skoczę się przebrać.– Oddalam się od niego, jednak on w łapie mnie za nadgarstek.
– Wyglądasz wspaniale– mówi spokojnie z lekkim uśmiechem.
Czuję, że tracę oddech. Nogi mam jak z waty. Co on ze mną robi?
– Mówię poważnie.
– Mamo! Wychodzę!– krzyczę i wychodzę z Jackobem.
Siedzę w jego aucie. Czuję jego zapach. Nie wiem gdzie jedziemy. Przymykam oczy. W radiu leci jakaś uspokajająca muzyczka. Przymykam oczy.
– Powiesz mi coś?– pytam.
– Co chcesz wiedzieć?
– Dlaczego Emily mieszka z rodzicami Luke'a?– Jackob głęboko wzdycha.
Zjeżdża na jakiś parking. I tak nie ma tu żadnego auta. Siedzimy w ciszy. Musi kryć się za tym bardzo zła historia. Może nie powinnam pytać. Jednak to pytanie często pojawiało się w mojej głowie. Nie miałam odwagi zapytać o to Emily.
– Przepraszam– mówię.
– Nie masz za co.– Posyła mi słaby uśmiech.– Cztery lata temu rodzice Emily zginęli w napadzie na bank. Najpierw postrzelili jej mamę, a gdy jej tata ruszył jej na pomoc, jego też spotkał ten los.
Mam gulę w gardle. Moje serce bije jak oszalałe.
– Zamieszkała z ciocią i wujkiem. Są jej jedyną rodziną. Emily po tym straciła chęć do wszystkiego. Nikomu nie ufa. Nie chce się przywiązać, bo boi się straty. Dlatego na początku nie była do ciebie przyjaźnie nastawiona. Jesteś jedyną osobą, którą do siebie dopuściła po tym co się wydarzyło.
Jackob łapie mnie za dłoń. To tak straszne. Jak ona to przeżyła. Przecież to... Ja zapewne był nie wytrzymała. Mam ochotę ją przytulić. Nie wyobrażam sobie jak ona cierpi.
– Chcesz lody?– pyta Jackob lekko się śmiejąc.
Potakuję głową. Wiem, że powiedział to by rozładować sytuację. Jestem mu wdzięczna. Jest taki kochany. Dobrze, że Emily miała jego i Luke'a przy sobie.
***
Jackob poszedł do lodziarni. Staram się wyprzeć wszystkie złe myśli. Mój telefon wibruje. Na wyświetlaczu pojawia się imię Jess. Wstrzymuję oddech. Klikam zieloną słuchawkę.
– Cześć.– Witam się.
– Hej. Mam super wieści. Chyba z Jackobem idziemy na przód. Jest dobrze. Naprawdę.
– To... wspaniale.
Gdy wypowiadam te słowa czuję ścisk w żołądku. Powinnam się cieszyć. Ale nie potrafię. Nie umiem.
– Nigdy wcześniej nie czułam, że może coś z tego być. Aż do dzisiaj.
– Przepraszam– mówię, gdy widzę, że Jackob wraca.– Pogadamy jutro? Nie mogę teraz. Przeraszam.
– Jasne. Leć. Buziaki.– Klikam czerwoną słuchawkę.
Do samochodu wchodzi Jackob. Podaje mi loda. Uśmiecham się lekko. Wciąż mam w głowię słowa Jess.
– Coś się stało? Wyglądasz na zdezorientowaną .– On mnie tak dobrze zna?
– Wszystko w porządku.
CZYTASZ
Relax Mary
Teen Fiction,,Szczęście to kwestia wyboru"~ Gabrielle Zevin- Gdzie Indziej Zakaz kopiowania! Okładkę wykonała: @TaLaxx11 Dziękuję :*