8

460 37 15
                                    

Justin's POV

Śmieję się cicho i otwieram oczy. Zaskoczony od razu rozpoznaję budynek, przed którym się znajdujemy. To dobrze znana mi naleśnikarnia, moim zdaniem jedna z najlepszych w mieście. Chociaż dawno tu nie byłem, wciąż pamiętam ten cudowny smak... Mmm.

- Naleśniki? - chichoczę, spoglądając na Lucy.

- Naleśniki. - Dziewczyna uśmiecha się uroczo. - Może "naleśniki" będzie naszym zawsze?*

Oboje się śmiejemy i spokojnym krokiem wchodzimy do środka. Nadal trzymamy się za ręce i jestem zaskoczony tym, jak swobodnie się czuję w takiej sytuacji. Nigdy wcześniej nic takiego nie miało między nami miejsca, a mimo to czuję, jakbyśmy robili to już co najmniej milion razy.

Gdy przekraczamy próg budynku, uśmiecham się lekko do siebie. Od mojej ostatniej wizyty w tej restauracji nic się nie zmieniło. Wciąż ten sam zapach unoszący się w powietrzu, ten sam wystrój - drewniane stoliki, krzesła wyglądające tak, jakby każde z nich pochodziło z innej epoki, kolorowe obrusy... To miejsce przywołuje wiele wspomnień.

Teraz jednak jestem tutaj z Lucy. Dziewczyna prowadzi mnie do stolika dla dwóch osób położonego przy oknie, z widokiem na przyprószoną śniegiem ulicę. Puszcza moją dłoń, zdejmuje płaszcz i siada na jednym z krzeseł, głowa pokazując mi, bym usiadł na drugim.

- Justin? Coś nie tak? - Spogląda na mnie z zaciekawieniem i ledwo widocznym niepokojem na twarzy.

- Nie, skąd. - Kręcę przecząco głową. - Wszystko okej. Czemu miałoby być inaczej?

- Wyglądałeś przez chwilę, jakbyś myślami był gdzieś daleko stąd.

- Po prostu trochę się zamyśliłem. - Wzruszam ramionami i zdejmuję kurtkę, wieszając ją na oparciu swojego krzesła. - Pójdę po menu.

Podchodzę do stolika, na którym leżą karty dań i biorę dwie z nich. Po chwili wracam do Lucy. Podaję jej jedną kartę i z uśmiechem siadam naprzeciwko niej.

- No, to co mi polecisz? - pytam, otwierając menu.

- Hmm... Jeśli masz ochotę na coś słodkiego, polecam tego z nutellą, bananami i bitą śmietaną, ewentualnie z musem z mango i truskawkami. Smakują obłędnie - mówi dziewczyna rozmarzona, przymykając oczy i oblizując wargi. Śmieję się cicho.

- A jeśli nie?

- To tego z suszonymi pomidorami, kurczakiem i rukolą. - Wskazuje jedną z pozycji w karcie. - Jest pyszny, ja zawsze go biorę.

- Mmm... brzmi nieźle - uśmiecham się. - Mogę ci zaufać?

- Jasne, że możesz. Jestem prawdziwą znawczynią - chichocze brunetka.

- W porządku. - Gdy podchodzi do nas kelnerka, ja zamawiam naleśnika po włosku, a Lucy po meksykańsku, twierdząc, że chce spróbować czegoś nowego. Do picia oboje bierzemy colę. Kobieta zapisuje zamówienie w notatniku i odchodzi.

- O czym myślałeś, Justin? - pyta nagle dziewczyna, przerywając chwilową ciszę, która między nami zapadła.

- Hm? - Marszczę brwi.

- No, kiedy weszliśmy. O czym wtedy myślałeś?

- Och, o niczym ważnym, naprawdę. - Wzruszam ramionami, niepewny, czy chcę poruszać ten temat. Lucy wzdycha, patrząc mi głęboko w oczy.

- Czasem jesteś naprawdę skryty, wiesz?

- Po prostu nie przepadam za mówieniem o sobie - uśmiecham się krzywo.

unpredictable | j.b.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz