Hej to tylko ja, jeśli tu jesteś daj jakiś znak, to motywuje jak nwm co, a teraz miłego czytania kocham was buzi
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Justin's POV
Jest sobotnie przedpołudnie. Od dziesięciu minut siedzę w kawiarni, przeglądając na telefonie Facebooka i czekając na Lucy. Będąc szczerym, trochę się denerwuję. Wczoraj po południu dziwnie się zachowywała, gdy prosiła o to spotkanie.
- Co ty na to, żebyśmy jutro poszli razem na kawę? - Pyta brunetka, pakując swoje książki do torby. - Albo nie, nie tylko na kawę. Potrzebuję cię porwać na cały dzień. - Na twarzy dziewczyny pojawia się tajemniczy uśmieszek. Spoglądam na nią podejrzliwie.
- Cały dzień? Dlaczego?
- A... to niespodzianka - chichocze, zagryzając dolną wargę. Marszczę brwi.
- Powinienem się bać?
Lucy wzrusza jedynie ramionami, wciąż z tym samym uśmieszkiem à la Mona Lisa na twarzy - jakby wiedziała coś, czego ja nie i jakby wyjątkowo bardzo ją to bawiło. Jednak sekundę później dorzuca:
- Nie, no raczej nie masz powodu. Myślę, że powinno ci się to spodobać.
- Co masz na myśli przez "to"? - pytam, coraz bardziej zestresowany. Nie przepadam za niespodziankami.
- Dowiesz się jutro. 12:00, Starbucks przy szkole? - Nie czekając na moją odpowiedź, z gracją wstaje z kanapy, podchodzi do wieszaka na kurtki i bierze swoją. - Świetnie. A teraz muszę lecieć.
Wzdrygam się lekko. Nie mam pojęcia, co ta dziewczyna mogła wymyślić. Jedna część mnie jest tego ciekawa i nawet lekko podekscytowana, ale tą drugą zżerają nerwy i niepewność.
- Hejka! - słyszę po chwili znajomy melodyjny głos i nie mam już czasu, by nad tym rozmyślać. Podnoszę wzrok znad telefonu, wyłączając ekran i odruchowo poprawiam okulary na nosie. Na widok Lucy w tak dobrym nastroju na mojej twarzy automatycznie gości uśmiech.
- Hej - odpowiadam pogodnie. - Nie zamawiałem sobie nic, bo czekałem na ciebie. Co byś chciała? - pytam, ruchem głowy wskazując na wiszące na ścianie ponad ladą tablice z informacjami o ofercie kawiarni.
- Hm... może to nowe latte? - zastanawia się, wieszając płaszcz i torbę na oparciu krzesła. - Z zimowej oferty. A ty? - Siada naprzeciwko mnie.
Stwierdzam, że coś sobie wymyślę i zanim Lucy udaje się mnie powstrzymać, idę złożyć zamówienie. O tej porze nie ma tu wielu ludzi, w związku z czym czas oczekiwania to jakieś dwie minuty. Po chwili więc wracam do przyjaciółki i stawiam dwie kawy na stole. Siadam naprzeciw niej i spoglądam na nią z wyrazem oczekiwania wymalowanym na twarzy.
- Co? - pyta z miną niewiniątka, zauważywszy mój wzrok. Wywracam zniecierpliwiony oczami. Wiem, że robi to celowo.
- No więc? Co to jest?
Mieszając łyżeczką swój napój, unosi jedną brew i patrzy na mnie w taki sposób, jakby nie miała pojęcia, o czym mówię. Okej, zaczynam czuć się niekomfortowo.
- Ta "niespodzianka"? - Wykonuję w powietrzu gest cudzysłowiu. - Powód, dla którego mnie tu ściągnęłaś. Aka jedyny powód mojego życiowego stresu od wczoraj.
Lucy wybucha śmiechem.
- Och, Justin... No już dobrze, przepraszam, jestem głupia.
Prycham rozbawiony, ponownie wywracając oczami. Nie jestem w stanie się na nią gniewać.
CZYTASZ
unpredictable | j.b.
FanficWyobraź sobie, że jesteś najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Należysz do tej "elity" - najbogatszych, najlepiej ubranych, najbardziej podziwianych i... po prostu naj. Wyobraź sobie, że poznajesz chłopaka z zupełnie innego świata. Chłopaka, któreg...