Zabiję Cię...

183 16 0
                                    

Kolejny dzień minął to znaczy prawie minął. Jest czwartek wieczorem, rodzice się pakują. Ma ich nie być tylko weekend a zachowują się jakby mieli wyjechać na pół roku.

-Mia jutro nie pójdziesz do szkoły. Musisz przyprowadzić Sky ze szkoły, bo opiekunka się przeziębiła.-Powiedział tata wchodząc do mojego pokoju. Zawsze jest Mia to, Mia tamto.- Zadzwonię w poniedziałek do twojej szkoły i wyjaśnię, dlaczego Cie nie było.

-Sama to wyjaśnię.- Jeszcze mi brakuje tego żeby dzwonił do szkoły, do której nie uczęszczam.

-Zaopiekuj się małą i dopilnuj żeby miała fajne urodziny.- Nie ma to jak urodziny czterolatki bez rodziców. To na pewno jest jej marzenie.- Jak masz jakieś pytania to będę w gabinecie.- Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem.

Tata opuścił mój pokój a ja położyłam się na łóżku i rozmyślałam. Po ostatniej rozmowie z Luke'yem nie byłam już taka zazdrosna o Jess. Chociaż zazdrością tego nie można nazwać. Dużo też myślałam o rozmowie z Jai'em. Chłopak ostrzegał mnie przed swoim bliźniakiem. Jednak ja czułam... no właśnie, co czułam? Co czuje? Już sama nie wiem, czego chce. Boje się, że coś się stanie i będę cierpieć. Z drugiej strony..., dlaczego nie mogę dać mu szansy, chociaż na przyjaźń.

Od Luke:
Co robisz? :*

Do Luke:
Leżę :)

Od Luke:
Sama?

Do Luek:
Nie :P

Od Luke:
Z kim?

Do Luke:
Nie interesuj się :p

Do Luke:
Zazdrosny?

Od Luke:
Nie, po prostu myślałem, że wpadnę :) Ale jeśli jesteś zajęta to tylko otwórz mi balkon i wypuść z domu, bo tu jest trochę wysoko...

Co? Co on mówi? Jaki balkon? Czy on jest u mnie na balkonie?

Do Luke:
O czym ty mówisz? Gdzie ty jesteś?

Od Luke:
U Ciebie na balkonie :*

Do Luke:
Nie wiem czy pamiętasz, ale nie mam balkonu w pokoju.

Wtedy zdałam sobie sprawę, że balkon jest w sąsiednim pokoju. SYPIALNIA RODZICÓW!!!

Od Luke:
Mia... powiedz, że nie jestem przed sypialnią twoich rodziców!

Do Luke:
Zabije Cię, jeśli mama tego nie zrobi pierwsza. Czekaj idę tam sprawdzić czy nie mam jej w sypialni.

Tak jak postanowiłam, tak zrobiłam. Nikogo nie było w pokoju. Weszłam do środka i otworzyłam balkon. Już miałam iść do Luke...

-Mia, co ty robisz?- Odwróciłam się szybko o 180 stopni i zobaczyłam Sarah. Mama stała w drzwiach z założonymi rękami. Kurwa... no to po mnie. Serce zaczęło walić jak oszalałe.

-Chciałam się przewietrzyć.- Wydałam drżącym głosem i szybkim krokiem wyszłam z pokoju.
Stałam na korytarzu. Mama odwróciła się do mnie. Spojrzała mi prosto w oczy. Dobrze, że była odwrócona tyłem do pokoju. Kątem oka zerknęłam za nią. Luke wszedł do sypialni z tym swoim irytującym uśmieszkiem. Mi jednak nie było do śmiechu. Nie chce wiedzieć, co by było gdyby....

-Mia, co się dzieję?- Nie miałam pojęcia, co powiedzieć.- Czy ty chciałaś się wymknąć na papierosa.

-Mamo ja nie palę.- Oznajmiłam szybko pewnym głosem.

-Mam taką nadzieję.- Uśmiechnęła się. Mój wzrok znowu powędrował na bruneta, który był coraz bliżej. Serce waliło mi coraz szybciej. Jeśli Sarah się teraz odwróci to po mnie. PO NAS. Rozejrzałam się dookoła i szybko przytuliłam się do mamy, obracając ją w międzyczasie tak żeby chłopak mógł przemknąć do mojego pokoju.- Miaa?

-Będę tęsknić.- Powiedziałam szybko i machnęłam ręką do Luke'a żeby się ruszył. Chłopak zrobił to, gdy szedł odwrócił się z uśmiechem i wysłał mi buziaka. Gdy drzwi do mojego pokoju się zamknęły i już nie widziałam bruneta ulżyło mi.

-Co to za nagła zmiana zachowania?- Zapytała, kiedy ją puściłam.- Co ty knujesz?

-Po prostu chcę żebyście się dobrze bawili.- Uśmiechnęłam się i poszłam w stronę pokoju.

My angel, my Luke// Luke BrooksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz