To nie był sen

242 18 0
                                    

Próbuje usnąć, ale nie potrafię cała się trzęsę. Serce wali mi jakby chciało opuścić moje ciało i rozsypać się po całym pokoju na milion kawałków. Już dłużej tego nie wytrzymam.

Słyszę jak ktoś puka do moich drzwi. Nie miałam ochoty na żadne wizyty. Wstałam ociężale z łóżka, wolnym krokiem udałam się w stronę drzwi. Stałam zdziwiona widząc chłopaka. Wszedł do pokoju zamknął za sobą drzwi i przytulił mnie najmocniej. Jak nikt inny do tej pory.

-Jak ty... -zaczęłam ale nie dał mi dokończyć.

-Cii...- przystawił palec do moich ust. Spuściłam wzrok z tych pięknych brązowych oczu. Luke wziął mnie na ręce... tak jak bym nic nie ważyła. Położył mnie delikatnie na łóżku.- Śpij sen dobrze Ci zrobi.- uśmiechnął się, a ja wtuliłam się w jego umięśnione ramiona. Czułam się taka bezpieczna.

LUKE

Jest taka bezbronna, taka niewinna. Śpi w moich ramionach.
-Co ja jej powiem jak wstanie? Nie, nie mogę o tym myśleć. Teraz liczy się tylko ona. Ona śpiąca w moich ramionach. Mogę ją przytulać, być tu... przy niej.

Obudziłem się wcześnie rano brunetka nadal spała. Pasemko długich brązowych włosów opadło na jej policzek. Przełożyłam go delikatnie na właściwe miejsce. Przesunąłem ją, tak aby się nie obudziła. Poszedłem do łazienki wziąłem prysznic. Ubrałem bokserki i nagle do pomieszczenia weszła Mia.

-Luke... co ty tu robisz?- jej wzrok utkwił w mojej klacie, a na twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Wyglądała tak słodko... w dodatku te rozczochrane włosy i warga, którą przegryzła. Nie mogłem się powstrzymać.

-Mia, oczy mam wyżej.- spojrzała na nie a na policzkach pojawiły się rumieńce. Teraz to już niczego jej nie brakowało.- Napisałaś wczoraj do mnie i przyjechałem jak najszybciej.

-To, to nie był sen... byłeś wczoraj.

-Tak, to nie był sen.

-Ale jednego nie rozumiem... nie mogłam do ciebie napisać bo nie mam twojego numeru.

-Masz kotku.- nie chciałem już tego przed nią ukrywać.

-Kotku? Luke ty nie jesteś, ty nie możesz... Powiedz, że się mylę.- w jej oczach pojawiło się coś dziwnego a z twarzy znikł ten cudowny uśmiech.

-Nie mylisz się.- przybliżyłem się bliżej, na co dziewczyna zrobiła kilka kroków w tył.- To nic miedzy nami nie zmieni...prawda?- bałem się. Nie zniosę tego.

Dziewczyna pobiegła do pokoju i wskoczyła na łóżko. Złapała swojego białego i'phona, zaczęła coś pisać. Po chwili mój telefon zawirował a ona spojrzała na niego, a potem na mnie.

-Mia przepraszam.- usiadłem obok brunetki na łóżku.

-Za co?- zapytała i szybko zaczęła kontynuować.- Za to, że chcesz żebym tańczyła? Za to, że mnie do tego przekonałeś?- pytała a ja tylko spoglądałem na nią, taką idealną.- Więc proszę Cię nie przepraszaj.- brunetka rzuciła mi się na szyję co spowodowało pojawienie się uśmiechu na mojej twarzy.- Dziękuje.- wyszeptała mi do ucha.

Czułem jak dziewczyna chce już mnie puścić, ale przeszkadzały jej moje ręce. Ściskające ją z tyłu.

-Luke możesz już mnie puścić?

-Tak.- oznajmiłem, ale tego nie zrobiłem.

-No to mnie puść.

-Że mogę to nie znaczny, że muszę.- uśmiechnąłem się.- Wczoraj to pisałaś żebym przyjechał Cię przytulić a dzisiaj mam Cie tak zostawić...

-Dziękuje, że przyjechałeś, ale teraz muszę iść się przebrać.

-Jak dla mnie to nie musisz się przebierać. Nawet możesz zrzucić te ubranka.- zaśmiałem się, na co Mia zaczęła się wiercić próbując się odemnie uwolnić. Oczywiście nie dałem za wygraną. Dziewczyna przechyliła się do przodu. Spadłem z łóżka na plecy, a ona na mnie. Była tak blisko. Spojrzałem na nią a ona zaśmiał się i wstała.

-Nic Ci nie jest?- zapytała przez śmiech.

-Aż tak Cię to bawi? Zobaczysz zemszczę się.

-Już się boje, Luke.- wystawiła mi język i poszła do łazienki.

My angel, my Luke// Luke BrooksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz