Co ja wyprawiam?

246 19 0
                                    

Po godzinie wyszliśmy z gabinetu. To całe pół godziny drogi minęło w ciszy, która mi się bardzo nie podobała. Uważam, że w pewnych chwilach warto milczeć. Byliśmy już na plaży.

-Luke!-spojrzałam na smutnego chłopaka.

-Hmm.- wydał z siebie.

-Nie przejmuj się. Moo jutro już do Ciebie wróci. To tylko kontrola.

-Masz rację. Dr. Fox powiedział, że mogę przyjść już o 6.

-Jak chcesz to możesz przyjść do mnie.- przecież ja go nie znam, dlaczego mu to zaproponowałam?! Chlopak uśmiechnął się, a ja zaczęłam to odkręcać- Aaa jutro przed szkołą odbierzemy Moo.

-Twoi rodzice nie będą mięli nic przeciwko?

-Oni o niczym nie muszą wiedzieć.- chłopak przytulił mnie i podziękował za wszystko. Poczułam jak przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszczyk.

Zostawiliśmy samochód na parkingu przy plaży, żeby nie wzbudzić podejrzeń rodziców.

Już sobie wyobrażam ich miny na widok wszytskich tatuaży i kolczyków Luke'a. Uśmiechnęłam się i otworzyłam drzwi frontowe. Zaprosiłam bruneta do środka. W domu było ciemno. Nie zapaliłam światła, bo zaraz ktoś by zszedł i zaczął prawić mi kazanie, że jest już po pierwszej.

Szłam przed chłopakiem do góry. Czułam na sobie jego wzrok. Mój pokój był na końcu korytarza. Minęliśmy drzwi od królestwa księżniczki. Szliśmy nadal przed siebie. Było bardzo ciemno, nic nie było widać. Nagle usłyszałam jak coś spadło z szafki stojącej na korytarzu. Odwrócilam się szybko. Spojrzałam na Luke'a, który nie zauważył tej małej komody. Musiał w nią wpaść.

-Mia... co ty wyprawiasz!- krzyknął zaspanym głosem tata.

-Ała!- wydusił z siebie brunet, który opierał się o sciane.Pobiegłam do niego i zakryłam mu usta rękami.

-Ciii.- wydałam z siebie. Luke położył swoje ręce na mojej tali i przybliżył moje ciało do swojego. Serce zaczęło mi szybciej bić. To pewnie z obawy przed tatą.- Nie przejmuj się tato nic mi nie jest.- powiedziałam głośniejszy glosem.

Czułam jak brunet się uśmiecha. Wzięłam ręce z jego ust. Chciałam się odwrócić i iść do pokoju, ale on mi to uniemożliwił. Wpatrywał się we mnie z tym swoim cudownym uśmieszkiem.

-Wolałbym żebyś mnie innaczej ucieszyła.- spojrzał na moje usta.

-Możesz pomarzyć, Luke.- odruchowo przegryzłam dolną wargę. Na co chłopak się uśmiechnął.- Puść mnie bo jak ojciec wstanie i Cię zobaczy to po mnie.

Chłopak przystał na moją prośbę. Złapałam go odruchowo za ręke i pociągnęłam do pokoju. Wzięłam szybki prysznic, założyłam koszulkę i krótkie spodenki.

-Nie za wygodnie Ci?- spojrzałam na Luke'a, który rozwalił się na moim łóżku.

-Dla Ciebie też znajdzie się trochę miejsca.- przesunął się odchylając róg kołdry. Na jego twarzy widniał wciąż ten sam uśmiech.

-Tylko łapy przy sobie.-Położyłam się w wyznaczonym miejscu. Chłopak nic nie odpowiedział. Próbowałam zasnąć, ale coś mi nie wychodziło. Leżałam z zamkniętymi oczami.

-Mia... śpisz?- Luke też chyba nie mógł usnąć.

My angel, my Luke// Luke BrooksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz