Nic nie będzie jak dawniej

91 7 5
                                    

Weszłam do góry i zaczęłam pakować walizkę. Wrzucałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Łzy cały czas spływały po moich policzkach. Jaka ja byłam głupia, jak taki sławny chłopak mógł zwrócić na mnie uwagę. Jestem tylko rozkapryszoną dziewczyną, która nie ma własnego życia. Robi wszystko to co jej karzą.

Już miałam zasuwać walizkę, gdy mój telefon zaczął wibrować. Spojrzałam na wyświetlacz, a gdy tylko zobaczyłam zdjęcie Luke'a podniosłam go i rzuciłam na ziemię. Telefon rozbił się a ja znowu wpadłam w furię i zaczęłam płakać.

-Słoneczko już wszystko będzie dobrze.- pocieszała mnie mama. Kobieta strasznie się zmieniła. Nie była już dawną Sarah. Teraz widziałam w niej osobę, do której mogę przyjść pogadać, wyżalić się, ZAUFAĆ.- Chcesz tak w ogóle jechać?

-Tak będzie najlepiej.- spojrzałam na nią i się sztucznie uśmiechnęłam. Zamknęłam walizkę.

-Jeśli chcesz mogę z Tobą pojechać.- oznajmiła a ja tylko ją przytuliłam.

-Dam radę. Sky Cię tu potrzebuję. Przecież zobaczymy się za niecałe dwa miesiące w Hiszpanii. - zrozumiałam, że tak będzie najlepiej... Dal mnie, dla rodziców, dla Luke'a i Damiana.

-Zawsze dawałaś radę. Podziwiałam Cię za to, że potrafiłaś się sprzeciwić ojcu a nawet całemu światu.- z jednej strony, gdy to usłyszałam zrobiło mi się dobrze na sercu, ale z drugiej przykro. Przegrałam, nie sprzeciwiłam się. Nawet nie mam już do tego sił.

Rozmawiałyśmy tak do późnej nocy. Nawet nie wiem kiedy odpadłam i usnęłam. Czułam tylko jak kobieta całuje mnie w czoło.

***

DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ

Odkąd tu przyjechałam moje życie diametralnie się zmieniło. Musiałam się czymś zająć, żeby nie myśleć o mojej najbliższej przyszłości. Damian przeprosił mnie za swoje ostatnie zachowanie. Bardzo się starał, dlatego postanowiłam mu wybaczyć. Też musiałam się starać w końcu już niedługo to wzzysyko sie zmini.

Nie miałam i nadal i nie mam żadnego kontaktu z nikim z LA, oprócz rodzicami i Sky. Strasznie tęskniłam za moją małą księżniczką. Mieli przyjechać dwa tygodnie temu, ale ojcu coś wypadło i nie dali rady.

Damian uparł się, że pojedzie ze mną po nich na lotnisko. Mimo moich sprzeciwów chłopak nie zmienił zdania. Czekaliśmy już jakąś godzinę a ja zaczęłam się niepokoić.

-Już dawno powinni być.- zaczęłam się rozglądać.

-Przecież mówili, że lot ze stanów jest opóźniony. Nie przejmuj się.- objął mnie a ja odwzajemniłam uścisk.

-Jak miło was widzieć takich szczęśliwych.- usłyszałam znajomy głos ojca i szybko się odwróciłam. Przede mną stli rodzice i moja mała siostrzyczka, która podbiegła do mnie i zaczęła się przytulać.

Damian zabrał walizkę od mamy i ruszyli razem z tatą do samochodu przed nami.

-Strasznie się za wami stęskniłam.- wzięłam Sky na ręce i razem przytuliłyśmy się do mamy.

-My za tobą też.- powiedziała mama. A Sky zaczęła opowiadać co się działo przez te dwa miesiące jak mnie nie było.

Damian zatrzymał samochód na podjeździe posesji cioci, gdzie od przyjazdu mieszkam. Otworzył mi drzwi jak zawsze i wyjął walizki z bagażnika.

-Nie wejdziesz?- zapytałam z grzeczności, na co chłopak posmutniał.

-Nie mogę skarbie, przyjadę wieczorem.- oznajmił i wpił się w moje usta. Jak zawsze odwzajemniłam pocałunek.

Damian nie całował tak dobrze jak Luke. Tak bardzo tęskniłam za brunetem i jego ustami, ale życie to nie bajka. Nie chce mieć z nim już nic wspólnego. Tak bardzo mnie zranił, ale nie potrafię go znienawidzić. Za bardzo go kocham. Mam nadzieję, że to się zmieni za dwa dni. Potem już wszystko się zmieni. Nic nie będzie jak dawniej.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 17, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My angel, my Luke// Luke BrooksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz