Weszłam do pokoju. Nie mogłam w to uwierzyć. Moje życie było spokojne no oczywiście w pewnym sensie dopóki nie pojawił się on. Luke powoli doprowadzał mnie o zawał serca i to w tak młodym wieku.
-Co Cię tak cieszy?- Zapytałam spoglądając na Niego. Brunet leżał na łóżku w najlepsze a na twarzy miał ciągle ten sam uśmieszek.
-Lubię jak się ukrywamy przed twoimi rodzicami.- Zaśmiał się a ja już nie mogłam wytrzymać.
-Chcesz żeby mnie zabili?!- Zrobiłam smutną minę. Luke wstał i podszedł do mnie. Był tak blisko a ja stałam w bezruchu. Tylko mój oddech przyśpieszył.
-Koteek nawet tak nie mów i uśmiechnij się.- Powiedział z uśmiechem, położył rękę na moim policzku. Przejechał po nim kciukiem zahaczając o moją dolną wargę. Moje serce nagle przyspieszyło a przez ciało przeszedł przyjemny dreszczyk. Moje serduszko dzisiaj nie przeżyje. Nie wiem czy bije szybciej teraz jak patrzę presto w Jego oczy, czy jak bałam się, że mama przyłapie go na wchodzeniu do domu.
-Jak mam się uśmiechnąć? W tej chwili nie jest mi do śmiechu. Prawie mama nas przyłapała a ty się tym nie przejmujesz. Co to za różnica dla Ciebie czy resztę życia spędzę tu, czy w Hiszpanii?- Powiedziałam szybko chyba na jednym tchu.
-Ciii...- Przyłożył palec wskazujący na moje usta.- Nie mów tak. Sprawie, że zaczniesz się uśmiechać. Teraz!
Nim zorientowałam się, co On powiedział poczułam jak moje plecy zetknęły się z zimną ścianą. Mój oddech gwałtownie przyspieszył. Jego oczy nadal przeszywały moje. Czułam jak z każdą sekundą sprawia, że stawałam się coraz bardziej bezwładna. Luke zjechał wzrokiem na usta. Widziałam ja oblizuje wargę. Zrobił jeszcze jeden malutki krok w moją stronę. Nasze klatki piersiowe się zetknęły. Zaczęliśmy oddychać w jednakowym tępię. Wtedy poczułam Jego ciepłe, miękkie usta i zimny kolczyk na swoich. Zaczął mnie całować delikatnie. Zmieniło się to jednak po tym jak wsunął mi język do ust. Teraz toczyła się tylko i wyłącznie walka o dominację. Nawet jeśli byłabym w stanie ją wygrać nie chciałam tego robić, ponieważ podobała mi się w nim ta zaciętość i chęć zwycięstwa.
Ręce chłopaka powędrowały na mój tyłek i go ścisnęły. W tym momencie objęłam go nogami krzyżując je za Jego plecami. Jedną rękę zatopiłam w tych pięknych, gęstych włosach a drugą położyłam na jego karku.
Poczułam jak moje ciało upada na miękki materac. Dopiero teraz zaczęło do mnie docierać, co się dzieję. Oderwałam nasze usta od siebie i się uśmiechnęłam. Luke opierał się nade mną na rękach.
-Nie wierzę mój Koteek się uśmiecha.- Spojrzał prosto w moje oczy z uśmiechem na twarzy.
Czy on powiedział „MÓJ"? Nie przypominam sobie żebym do Niego należała.
-Coś się stało?- Zapytał. W tych jego ślicznych czekoladowych oczach można wyczytać przejęcie.
-Wszystko w porządku.- Uśmiechnęłam się. Z jednej strony boję się tego, że On chcę mnie tylko przelecieć. Z drugiej natomiast nie chcę mówić, że ja jeszcze nigdy nie spałam z chłopakiem.
-Mia.... Czy ty jesteś dziewicą?- No i właśnie tego pytania nie chciałam usłyszeć.
-Taak.- Powiedziałam niepewnie, na co Luke się uśmiechnął.- To też Cię tak bawi?
-Nie, bawi mnie twoja niepewność. To, że jesteś taka niewinna. To sprawia, że stajesz się jeszcze słodsza niż zazwyczaj.- Uśmiechnęłam się a on przybliżył swoje usta do mojej szyi i zostawił tam kilka mokrych śladów pocałunków. W pewnym miejscu zatrzymał się na dłużej. Zaczął zasysać fragment mojej skóry, która zaczęła szczypać. Mimo tego uczucia nie przerwałam mu. Oderwał się od szyi i spojrzał na swoje dzieło. Na jego twarzy pojawił się uśmieszek. Jeszcze raz zbliżył usta do poprzedniego miejsca i delikatnie musnął go swoimi ustami. Przez moje ciało przeszedł znów ten sam przyjemny dreszczyk.
CZYTASZ
My angel, my Luke// Luke Brooks
FanficTaniec nie jest dla niej tylko hobby. Jest dla niej czymś więcej. Jej zakazanym marzeniem, jej życiem. Rodzice zabronili jej tańczyć, ale gdy ktoś Ci zabroni żyć to przestaniesz? Czy dziewczynie uda się przezwyciężyć wszystkie kłopoty? Odnajdzie k...