Mój blask wygasł

170 14 0
                                    

Wyszłam z samochodu i zobaczyłam stary domek nad stawem mojej babci. Kobieta kupiła go, gdy się urodziłam. Spędziłam tu same dobre chwile. To tutaj zawsze czułam się wolna, niczym ptak radujący się każdą chwilą. W tym miejscu mogłam zawsze robić to, co zapragnęłam a babcia... ona mnie zawsze wspierała.

Zabrałam Sky i udałam się z nią do mojego dawnego pokoju. Nic się nie zmieniło wszystkie meble stały tak jak je zapamiętałam. Rozejrzałam się dookoła. Tu wszystko przypominało mi tamte chwile i babcie.

Mama zawołała nas na kolacje. Sky wyciągnęła do mnie rękę a ja ją złapałam i zeszłyśmy na dół. Usiadłam obok ojca tak jak zawsze. Naprzeciwko mnie zasiadł Damian. Musiałam cały czas słuchać jaki on jest przystojny, mądry, zabawny. Po prostu doskonały. Gdy już miałam dość szybko wstałam i wyszłam. Za sobą słyszałam tylko „Mia stój!", „Gdzie idziesz?" itp. Nie miałam ochoty się tłumaczyć, dlatego nawet się nie odwróciłam.

Usiadłam na starej huśtawce, która wisiała na jeszcze starszym dębie. Zamknęłam oczy i lekko się bujając wracałam do przeszłości. To tu właśnie zaczęłam tańczyć.

-Tęsknisz za nią?- z moich rozmyśleń wytrącił mnie kobiecy głos.

-Zawsze mi pomagała, wspierała mnie, miała dla mnie czas. Bardzo mi jej brakuje.- oznajmiłam lekko drżącym głosem.

-Zawsze mi powtarzała, że dla blasku twoich oczu zrobi wszystko.

-Mój blask wygasł razem z jej odejściem.- wtrąciłam.

-Ona zawsze będzie tu.-mama położyła dłoń na moim sercu.- Przepraszam za to, że byłam złą matką. Za to, że nigdy nie dostrzegłam blasku w twoich oczach.- spojrzałam na Sarah. Po chwili ciszy kobieta ze łzami w oczach zapytała.- Wybaczysz mi kiedyś?

Nastała jeszcze większa cisza niż przedtem. Spuściłam wzrok na zieloną trawę. Mama pocałowała mnie delikatnie w czubek głowy.

-Co mam zrobić żebyś mi wybaczyła?- dodała.- Zrobię wszystko żeby ujrzeć na twojej twarzy uśmiech a w oczach blask, o którym tyle słyszałam.- kątem oka spojrzałam na kobietę, która się odwróciła. Już miała zamiar iść.

-Bądź matką dla Sky jakiej ja nigdy nie miałam... Kochaj ją, dbaj o nią.- zatrzymałam ją.

-Skarbie zrobię wszystko dla was.

-I jeszcze jedno...- chwila niepewności w mojej głowie. Błagalne spojrzenie kobiety w moje załzawione oczy.- Przytul mnie i po prostu bądź.

Sarah jak poparzona ruszyła w moim kierunku i przytuliła mnie najmocniej jak tylko mogła. Jestem w stanie jej wybaczyć. Teraz jestem tego pewna, ale potrzebuje czasu.

Ten dzień nie mógł się skończyć tak dobrze. Gdy weszłam razem z mamą do domu tata poprosił żebym poszła z nim i porozmawiał. Jak zwykle nie obeszło się bez kazania. Ostatnie, co ojciec powiedział to, że muszę sprawić żeby Daniel był szczęśliwy z pobytu w Stanach i, że mam zrobić wszystko, co tylko chłopak zechce. Jeżeli tego nie zrobię mogę się pakować do Hiszpanii i już nigdy nie zobaczysz Sky.

Już miałam zamiar iść do swojego pokoju, gdy nagle do salonu przyszedł Damian.

-Obejrzymy jakiś film?- chłopak spojrzał na mnie.

-Miałam...- tak jak wspominałam ten dzień nie mógł się dobrze skończyć.

-To ja już pójdę.- przerwał mi tata i spojrzał na mnie a potem na Damiana.- Masz zrobić dla niego wszystko, czego od Ciebie zapragnie.- wyszeptał mi do ucha, gdy się mijaliśmy.

Nie wiem co oglądaliśmy, nie wiem ile to trwało. Gdy tylko zobaczyłam napisy chciałam wstać z kanapy, ale zatrzymał mnie uścisk mojego nadgarstka.

-Film się skończyła, ale ja chcę tu jeszcze z tobą posiedzieć.- chłopak spojrzał w moje oczy, potem na moje usta i zbliżył się łącząc je ze swoimi. Nie oddawałam pocałunków.- Widzę, że chcesz pojechać ze mną do Hiszpanii.- powiedział z zadziornym uśmieszkiem. Od razu przypomniały mi się słowa ojca.

Chłopak ponownie złączył nasze usta. Oblizał delikatnie moją dolną wargę prosząc o dostęp, który po chwili mu udzieliłam wepchał swój język do moich ust.

-Mia! Masz się postarać!- oderwał się ode mnie i zaczął krzyczeć.

-Przepraszam.- wtrąciłam drżącym cichym głosem. Chłopak wstał i złapał mnie za rękę. Pociągnął w swoją stronę i ponownie złączył nasze usta. Tym razem oddałam się jego pocałunkom. Jego ręce błądziły po moich plecach z góry na dół. Usta nadal napierały na moje. Chłopak zarzucił moje ręce na swój kark. Zrobiłam to, co chciał nadal oddajając pocałunki. Jego dłonie ponownie wróciły na moje plecy powoli zjeżdżając w dół. Gdy już były na moich pośladkach wyszeptał mi do ucha.

-Obejmij mnie nogami.- wtedy podniósł mnie a ja skrzyżowałam nogi za jego plecami.- Grzeczna dziewczynka.

Przejście do jego pokoju nie zajęło nam długo, ponieważ znajdował się on obok salonu. Damian rzucił mnie na łóżko i znowu zaczął całować. Od ust i schodził niżej. Mimo, że tego nie chciałam a z oczu leciały mi łzy robiłam to, co ode mnie zapragnął. Chłopak zdjął moją koszulkę i swoimi ustami i rękoma błądził po moich odkrytym ciele. Całował mój brzuch, gdy chciał zejść niżej przeszkodziły mu spodnie, ale nie na długo. Mimo mojego szarpania kolejna część garderoby wylądowała na ziemi. Z oczu nadal leciały łzy.

Damian spojrzał w moje zapłakane oczy. Nie sądziłam, że z niego taki dupek. On mnie zgwałci a mój ojciec jeszcze będzie się cieszył. Nie ma to jak rodzinne wsparcie.

-Jesteś śliczna.- powiedział a ja głośno połknęłam ślinę. Gdy chłopak zaczął ściągać swoje spodnie, ja wybiegłam cała zapłakana z pokoju. Za sobą słyszałam jedynie.- Pożałujesz, mi się nie odmawia.

My angel, my Luke// Luke BrooksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz