- Księżniczko, miałaś nie zadawać głupich pytań. - warknął mi nad uchem, jednocześnie sprawiając że na moim ciele pojawiła się gęsia skórka a po moich plecach przeszły nieprzyjemne dreszcze. Sama nie wiem czy to on tak na mnie działa, czy to ze strachu. Bo prawdę mówiąc cholernie się boję.
- Prze.... Przeprasz... Przepraszam. - zaszlochałam, a po pomieszczeniu rozległ się jego śmiech. Dobrze wiem że nie jest rozbawiony, jego śmiech nigdy nie włożył nic dobrego. Śmiał się kiedy zabrał Mike'a w krainę ciemności. Okay, okay, do nieba, tyle że jako diabeł. Nieważne.
Nie odzywał się przez dłuższy czas, zapewne obmyślał plan, lub to co będzie chciał ze mną zrobić.
A będzie chciał dużo zrobić.
Oddychałam ciężko, z czasem w ogóle przestałam to robić. Jednak żeby nie udusić się w jego ramionach, a raczej nie odbierać mu przyjemności zabicia mnie, co jakiś czas nabierałam do płuc hausty powietrza.
A mogłaś się udusić, głupia. Byłabyś teraz obok Mike'a.
W końcu, po tej wieczności, odezwał się. Jego postać, jak i jego wypowiedź, zdecydowanie opanował ten mrok. Nikt go nie widział, nikt nie słyszał, tylko ja. Jestem chyba jakimś odmieńcem, czy czymś.
- Meadow. - chłopak nagle pojawił się przede mną z nożem w dłoni. Wydałam z siebie zduszony okrzyk.
On Cię zabije. I widzisz, trzeba było się udusić. Zawsze mam rację, Meadow.
Przejechał nożem delikatnie po mojej szyi, po czym zatrzymał się na podbródku.
- Jeśli będziesz grzeczna, nic ci nie zrobię. - oznajmił, jednak jego wypowiedź się na tym nie skończyła; - Mimo że mam na to cholerną ochotę. Twoja szyja aż się prosi o to żeby trochę się z nią pobawić. - mruknął, zabierając nóż.
Meadow, idiotko, wiesz czego on chce.
Wiem, i to nawet za bardzo. Jednakże ja tego nie chcę, prędzej sama bym się zabiła niż pozwoliłabym na to.
- Wiem, że wiesz, Meadow. - złamałam się. - Nie oczekuję twojego pozwolenia, kochanie. Sam wezmę sobie to, co zechcę.
Meadow, jesteś chora. Naprawdę, chora. Nie mam tu na myśli infekcji wirusowej, idiotko. Jesteś chora psychicznie, jesteś taka jak on. Nie dawaj się prosić, daj mi się wyzwolić.
Nie jestem chora, nie jestem taka jak on. Nigdy nie będę. Ja po prostu się boję.
- Daj jej się wyzwolić, Meadow.
On ją słyszy. Tyle mi wystarczyło. Chcę to już skończyć. Niech mnie zabije. Niech ma tą przyjemność. Bo ja dłużej nie dam rady.
Niech ją uwolni.
_____________________
I jak wam się podoba?
Jutro kolejny rozdział :)
Alex Blake xx
CZYTASZ
we are the same; rieger
FanfictionChłopak z licznymi problemami, który zazwyczaj nie potrafi ich ujarzmić i dziewczyna, która na siłę się go trzyma. Swoje przywiązanie do niego nazywa syndromem sztokholmskim od kiedy tylko pomaga chłopakowi w ucieczce przed konsekwencjami morderstwa...