Rozdział 7

2.7K 44 0
                                    


Jadąc samochodem Jude nie odzywała się wiele. Kurde chyba się jednak wkurzyła tylko tego wcześniej nie mówiła. Cholera musze ją przeprosić bo może przeze mnie ma teraz jakieś kłopoty. Już miałam otwierać usta ale podjechaliśmy pod mój dom.

-Wejdę jeszcze na chwile do ciebie i pomogę ci z tą twoją ręką. Poza tym musimy zamienić słówko. –cholera teraz mi się dopiero dostanie za tą burdę w klubie.

-Ok. Tylko nie gwarantuję co tam zastaniemy bo możliwe, że Donna gździ się z facetem bądź dwoma. –to chyba wyraźnie rozładowało lekko napięcie bo Ginger zaczęła się śmiać. Zawtórowałam jej i weszłyśmy do mojej klatki. Z góry słychać było wyraźne rozmowy. Kiedy dotarłyśmy na górę przed rozwalonymi drzwiami do mojego mieszkania stała policja i Donna. Poczułam ucisk w żołądku i przeczuwałam, że już mam przesrane.

-Jak dobrze, że Pani już jest. –odezwał się policjant. –W mieszkaniu było włamanie. Niech się Pani nie martwi. Już zabezpieczyliśmy wszystko. Czy miała Pani w domu gotówkę albo jakieś cenne rzeczy?

-Nie. Chyba nie.

-To dobrze. W takim razie my już pójdziemy. Damy Paniom czas na porządki w domu. Dobranoc.

Poszłam do swojego pokoju. To był szok. Na ścianach czerwoną farbą napisane było: ZDYCHAJ KURWO! Zawartość szafy i komody była na podłodze i łóżku. Wszystko było albo poplamione farbą albo pocięte, telewizor rozwalony na podłodze. Ja pierdole!

-A i zabierz swoje rzeczy koleżanko. Masz stąd wypierdalać. Twój pokój zajmie Trey. –do pokoju wlazła Donna. Bezczelnie się uśmiechała, więc domyśliłam się, że chociaż w części to ona odpowiada za stan mojego pokoju.

-Pieprzona suka! Jesteś zwykłą lafiryndą! Zapłacisz mi za to! –już miałam się rzucać do jej gardła ale Jude złapała mnie za rękę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Pieprzona suka! Jesteś zwykłą lafiryndą! Zapłacisz mi za to! –już miałam się rzucać do jej gardła ale Jude złapała mnie za rękę.

-Opanuj się wariatko! Nic mi nie udowodnisz, a umowę z właścicielem mam ja więc zabieraj swoją krzywą dupę z mojego mieszkania!

-Zamknij mordę! Nie rozmawiam z osobami, które miały więcej chujów w gębie niż ja frytek!

-Dobra koniec tej głupiej dyskusji. Weź jakąś torbę i spakuj to co ci zostało w jednym kawałku i idziemy do mnie. Nie mam dziś siły lać tej panny. –powiedziała Ginger wychodząc z pokoju. I tak spakowałam swoje rzeczy w 5 minut i zaczęłam się zbierać do wyjścia.

-A reszta tych łachów i twoich pierdół? Myślisz, że będę to za ciebie sprzątać? –blondyna złapała mnie za ramię.

-A reszta tych łachów i twoich pierdół? Myślisz, że będę to za ciebie sprzątać? –blondyna złapała mnie za ramię

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Pff.. Nabałaganiłaś to sobie sprzątaj. Co uratujesz to twoje o ile zmieścisz w to swoje wielkie dupsko! –odgryzłam się z uśmiechem na twarzy i wyszłam. Co za posrana laska?! Dziękuję cię Boże za Jude. W tym momencie ratuje mi życie z tym zaproszeniem do siebie. Przechodzę przez drzwi i czuję pod powiekami piekące łzy. Cholera nie mogę się teraz rozpłakać, nie przy Ginger! Przecież nie chcę wzbudzać niczyjej litości, a tym bardziej laski, którą poznałam dziś rano. Wychodzę przez drzwi klatki schodowej i wsiadam do Audi. Cholera łzy lecą same a ja nie potrafię ich powstrzymać. Jude patrzy na mnie i widzę tą cholerną litość w jej oczach, przecież właśnie tego chciałam uniknąć. Litość to uczucie, którego od dzieciństwa nienawidzę a teraz znów wzbudzam ją u ludzi. Szybko ścieram mokre policzki i uśmiecham się sztucznie. Spojrzenie mojej koleżanki się nie zmienia. Szlag! Znaczy, że jej nie oszukam tak łatwo.

-Słuchaj jedziemy do mnie tylko najpierw jakiś nocny. Muszę zaopatrzyć barek w większe ilość alkoholu żebyś jakoś przetrawiła ten wieczór.

Zajeżdżamy pod nocny a Ginger wraca z niebotyczną ilością alkoholu. Boże gdyby nie ona to nie wiem co bym dziś ze sobą zrobiła, gdzie bym się podziała??


Pod MaskąWhere stories live. Discover now