-Mamo słuchaj ja chyba nie dostanę tej pożyczki. Tam są pewne wymagania, których nie spełniam. –zaczęłam w nadziei, że matka zrozumie.
-Alison Dorothy Pitterson! –oho zaczyna się. –Czy ja byłam dla ciebie aż tak niedobrą matką, że mnie tak traktujesz?! Prosiłam o jedną prostą rzecz. O pożyczenie pieniędzy, czy to aż tak trudne? Wiem, że kwota dziesięciu tysięcy to dość sporo, ale pani Henderson mówiła, że jej córka dostała pożyczkę na taką sumę. –jebana pani Henderson musi się wiecznie wtrącać i opowiadać mojej matce pierdoły.
-Ale mamo jej córka studiuje w Dublinie i może tam jest łatwiej o pożyczkę.
-Alice mam dwa dni a potem wyrzucą mnie na bruk, czy nie interesuje cię matka, która za chwile zostanie bez dachu nad głową?
-Boże mamo nie dramatyzuj. Ciotka Wanda mieszka dwie ulice dalej i na pewno ci pomoże.
-Nie kochasz mnie. –jakbym w pysk dostała. –Nie kochasz mnie bo jakbyś kochała to byś wiedziała jak bardzo zależy mi na tym barze i naszym domu. –i co ja miałam niby zrobić innego...
-Dobrze mamo za dwa dni będziesz miała pieniądze. – i się rozłączyłam.
Następnie przygotowałam sobie ładną bieliznę i poszłam do Jude by mnie sfotografowała. Kazała mi się wyginać w różnych pozach a ona pstrykała zdjęcia. Nie wiem ile ich zrobiła ale dwa razy zmieniałam bieliznę. Nawet nie chciałam ich oglądać. Poprosiłam ją tylko, żeby wybrała jakieś znośne i obrobiła po czym miała wystawić ogłoszenie. Poszłam do pokoju i przebrałam się w dresy, w salonie Gin intensywnie z kimś rozmawiała przez telefon, wręcz się kłóciła. Po piętnastu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Wyjrzałam z pokoju i zobaczyłam w salonie Andrieja i jego starszego przyjaciela z klubu. Mężczyzna trzymał jakieś papiery w rękach i rozmawiał z Jude. Po cichu podeszłam do nich aby dowiedzieć się o czym rozmawiają.
-Alice! –no kurwa przecież Andriej nawet nie spojrzał w moją stronę a wie, że tu jestem. –Podejdź musimy ci coś pokazać.
-Witaj. Nazywam się Peter i jestem wspólnikiem Andrieja. –szarmancko podał mi rękę i uścisnął ją ze szczerym uśmiechem. Na oko facet ponad 40 lat, troszkę mniejszej postury niż Andriej z blond włosami, ubrany bardzo elegancko, blady (wygląd człowieka ze Skandynawii) o lekko zmęczonym spojrzeniu. Chyba nie zbyt lubi zajmować się tym interesem. –To jest umowa jaką zawieramy z dziewczętami. Przeczytaj ją dokładnie. Zatrudniamy cię jako naszą „modelkę". Masz dzięki temu pełną gamę świadczeń zdrowotnych. Raz w miesiącu przysługuje ci urlop na dwa dni z miesiączki.
-Przecież miesiączka trwa od 4-7 dni. –zauważyłam dość głupkowato.
-Jude wyjaśni ci później jak wygląda wtedy twoja praca. Po całonocnej wizycie klienta również przysługuję ci dzień wolnego. Możesz go wykorzystać bądź nie.
-Przepraszam ale ja myślałam, że skupiamy się tylko na aukcji mojego dziewictwa? Ja tak naprawdę nie wiem czy chce tak pracować. Po prostu potrzebuję teraz większej ilości gotówki.
-Musisz zawrzeć z nami umowę chociaż na miesiąc, innej opcji nie ma. –zabrzmiało jak wyrok. –Zyski dzielimy na połowę. Jeśli na aukcji sprzedasz dziewictwo za tysiąc funtów to połowa jest nasza. My zapewniamy ci lokum i ogłoszenia. Po pierwszej nocy będziesz mogła wybierać sobie klientów. To działa trochę jak portal randkowy, wybierasz z tych, którzy do ciebie napisali, dogadujesz warunki umowy, potem umawiasz się z klientem. Resztę wytłumaczy ci Jude.
-Czy mogę przeczytać umowę zanim podpiszę?
-Tak oczywiście.
-Dodam ci trochę otuchy. Za twoje dziewictwo dają już trzy tysiące funtów. –dodała ze sztucznym uśmieszkiem Gin.
-Boisz się, że pobije twój rekord? –zapytał Andriej, a w jego głosie wyczułam jakąś obelgę w stronę Ginger. –Przecież twoje osiem tysięcy wiedzie jak na razie prym.
Kłócili się dalej a ja uciekłam do sypialni. Zamknęłam drzwi i zaczęłam płakać. Dlaczego? Sama nie wiem czy to przez fakt, że okłamuję matkę, czy przez to, że moje dziewictwo, które trzymałam tak pieczołowicie dla mężczyzny, którego pokocham całym sercem (co obiecałam tacie), zostanie sprzedane w najpodlejszy sposób na świecie. Moje rozważania przerwało pukanie. Szybkim ruchem otarłam łzy z policzków.
-Proszę.
-Hej. –Andriej ostrożnie zajrzał do środka, ale kiedy zobaczył moje łzy wszedł szybko i zamknął za sobą drzwi. –Ejj jeśli masz wątpliwości nie rób niczego wbrew sobie. Żadne pieniądze nie są tego warte.
-A co ja niby zrobię z moją matką, która tak potrzebuje tych pieniędzy? Powiem jej, że może zamykać interes, któremu poświęciła prawie połowę swojego życia?
-Słuchaj twoja matka zrozumie. Pojedziesz do niej i wyjedziesz z tego gnijącego miasta. Zaczniesz nowe lepsze życie w Irlandii ze swoją mamą.
-Nowe? Lepsze? Nie żartuj sobie. Ja uciekłam stamtąd więc nie zamierzam teraz wracać z podkulonym ogonem. Jeśli to jest konieczność jaką muszę podjąć to trudno. –wzięłam długopis do ręki i podpisałam umowę.
-Wiesz, że już nie masz odwrotu? –widziałam, że jest trochę zawiedziony moją decyzją ale musiałam podjąć ryzyko.
-Wiem, ale mam nadzieję, że bardzo żałować nie będę. –spuściłam wzrok bo było mi wstyd przed samą sobą.
-Mam nadzieję, że wiesz co robisz. –wziął z moich rąk umowę i lekko musnął swoją dłonią o moją a mnie aż przeszedł dreszcz. –Dopilnuję, żeby za pierwszym razem nie spotkało cię nic złego. Spokoynoy nochi krasnota.
Ostatnich słów nie zrozumiałam ale wypowiedział je z takim smutkiem w głosie, że i mnie na nowo zalała fala smutku. Kiedy tylko zamknął za sobą drzwi łzy znów popłynęły po moich policzkach...
YOU ARE READING
Pod Maską
RomanceCzy można być przyzwoitą prostytutką i być w kochającym się związku? Jak seks i brutalność wpłyną na młodą, niedoświadczoną Ali? I z jakimi problemami będzie musiała stanąć twarzą w twarz dziewczyna? Wejdź do świata w którym spełnia się najskrytsze...