Rozdział 2. Strata.

94 5 0
                                    

Następnego dnia pospiesznie zjedli śniadanie i wyszli. Ojciec zawiózł ją do szkoły. Trzy godziny po powrocie do domu zadzwonił telefon. Mężczyzna odebrał go.
- Halo?
- Cześć Steve! Musze ci coś powiedzieć! - wykrzyczał głos z telefonu.
- Cześć. Nie musisz krzyczeć.
- Ty zaraz będziesz. Twoja córka jest kimś...w rodzaju kosmity!
- To jakieś żarty? Jeśli tak to nie dzwoń do mnie.
- Nie, mówię ci że nie. Na zajęciach WF-u mieli sprawdzian z biegu na 50m, biegu na 800m i pchnięcie kulą. Mili miała czas niemożliwy do przebiegnięcia! Na 50m osiągnęła 4s, na 800m przebiegła w półtorej minuty, a jak pchała kulą to wyrzuciła ją za szkołę!
- Co ty mówisz?!
- Prawdę. Teraz zamierzają wziąć ją na badania eksperymentalne by wyciągnąć z niej informacje kim jest i przeprowadzać będą bolesne eksperymenty! Jak mi nie wierzysz to włącz telewizor.
Steve wbiegł do salonu i włączył telewizor. Przestraszył się, bo to była prawda. W transmisji była związana Mili oraz dyrektor laboratorium, który mówił tak: „Jesteśmy zaskoczeni, że mamy wśród nas takie osoby, a może kosmitów z takimi zdolnościami. Przeprowadzimy eksperymenty na tej dziewczynce. Mamy prośbę jeśli znajdziecie takie osoby z zdolnościami ponad ludzkie możliwości to zadzwońcie do nas. Numer jest wyświetlony na dole ekranu. Oni są niebezpieczni. Mogą was skrzywdzić swoimi mocami, więc zachowajmy ostrożność. Kto zgłosi zostanie wynagrodzony, a ci co będą wiedzieć, a nie zadzwonią zostaną ukarani. Dziękuję za uwagę." "Mili" pomyślał, a w tle rozmowy słychać było głos dziewczynki "Tato! Tatuś mnie uratuje! Wierzę w niego!" W Steve obudził się gniew i paląca chęć uratownia córki choćby nie wiadomo co by się działo. Nie wiedział tylko jak.
Zadzwonił kolejny telefon. Mężczyzna ma już dość dzisiejszych rozmów.
Wiedział, że ta będzie gorsza.
- Halo?
- Witam panie Nicket. Jak już pan wie, pańska córka została wzięta na badania do nas. Chcemy zrobić mały układ. Zgadza się pan?
- Oddajcie mi ją! Ona nie jest niczemu winna!
- Oddamy ją dopiero jeżeli wypełni pan nasz układ, więc pytam się czy pan się zgadza?
- Nie dam odpowiedzi dopóki nie usłyszę pańskiego planu, Panie Naukowcu!
- Dobrze, ale nie musi pan krzyczeć.
- Jak mam nie być zdenerwowany jak to moja córka. Ona przedwczoraj była normalna, a dzisiaj jest eksperymentem!
- Dobrze już powiem, zanim pan się rozpłacze przy telefonie. Jeśli pomorze pan nam to oddamy Mili.
- A co musiałbym zrobić?
- Wystarczy jak pan zbuduje urządzenie wykrywające takie osoby jak pańska córka. To wszystko.
- To wszystko?! Rozumiem, zgadzam się. Spróbuje to zrobić dla Mili nie dla państwa.
- Bardzo się cieszę. Zatem ma pan czas do dwóch tygodni. Do tej pory będziemy obserwować ją i notować wszystko.
- Dwa tygodnie? To bardzo mało czasu. A czy mógłbym się z nią zobaczyć?
- Nie dopóki nie zrobi pan tego urządzenia. Do widzenia.
- Do widzenia.
Steve odłożył słuchawkę, poszedł kuchni, usiadł na krześle i zaczął płakać. Martwi się tym, że już nie zobaczy swojej ukochanej Mili. Miał dwie drogi: albo zbudować maszynę i uratować ją albo poszukać i uratować innych, ale kosztem córki.

Nowe Dziedzictwa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz