Rozdział 10. Niezwykłe oczy.

23 2 0
                                    

- Złapali numer 10 i ją przebadali. Okazało się, że jej oczy są inne. Ma niebiesko-fioletowo-szare. Nie spotykane. Co prawda istnieją fioletowe tęczówki i jest to związane z chorobą, ale nie taka mieszanka. I dlatego nas mogą łatwo poznać mimo, że ukrywamy symbole. - nagle rozległy się krzyki "Gdzie ona jest?" - szybko masz zakładaj szkła kontaktowe, zmienią ten kolor.
- Tylko soczewki?
- Narazie tyle wymyslilismy. Mam jeszcze jeden pomysł, ale pewnie nie chciała bys tego zrobić.
- O co konkretnie chodzi?
- Mozemy stąd uciec, ale to by oznaczało ze przegrasz konkurs.
- Dobra... zgadzam się.
- Jak to?
- A mamy inne wyjście?
- No nie za bardzo. - zmartwiła się pewnie tym, że musi mnie stąd zabierać. Poklepalam ją po plecach, tak dla pocieszenia i obmyśliłyśmy plan.

Po paru minutach wychodzimy razem pod osłoną niewidzialności. Poruszałyśmy się w kierunku drzwi. Okazały się zamknięte.
- No pięknie. Zamknęli nas.
- Nie do końca. - Odpowiedziałam. Użyłam do tego telekinezy i otworzyłam zamek.
- Jak tyś to zrobiła?
- Później ci powiem. Musimy się stąd wydostać.
- No dobra. A dałabyś radę przebić im opony?
- Opony? Samą telekinezą nie zadziała, ale czymś ostrym tak.
- Tam jest nóż.- wskazala leżące obok samochodu ostre narzędzie. Telekinezą podniosłam go i rzucilam nim w pierwszą, a potem w drugą oponę. Po tym działaniu razem uciekłyśmy stamtąd i bezpiecznie wróciliśmy do domu Luny.
- Jestem ciekawa jakie miny mieli kiedy mnie szukali tam.
- Haha no!
- A właśnie Luna powiedz mi jak to się stało, że odkryłaś niewiszialność?
- Eee ok. Tylko nie jest tak ekscytująca historia. Tak więc dwa tygodnie temu. Śniła mi się dziewczyna, która dzięki niewidzialności brała udział w misjach różnego rodzaju. Właśnie znalazła świątynię, którą pragnęła zdobyć, jednak została zaatakowana, przez jakieś potwory. Nie wiem jak to opisać, ale wyglądali na grubszych potężnych ludzi o bladej skórze...
- Wiem, o których ci chodzi. - przerwalam jej. - Też mi się śnili.
- Tobie też? Ciekawe... Dobra wracam do opowieści. No i oczywiście walczyła. Używała różnych technik walki z połączeniem mocy. Niesamowicie walczyła, jednak było ich zbyt wielu i poległa. Ostatnim tchnieniem wypowiedziała jakieś słowa. Tylko nie pamiętam jakie...
- "Przekazuje moce mojemu następcy... "
- O właśnie takie. Chwila tobie też się to śniło?
- Tak, ale u mnie był to chlopak.
- I też walczył?
- I też walczył.
- I poległ?
- Tak... Ej. Czyli to od snów się zaczyna!
- No jakby tak popatrzeć... to tak.
- Co było dalej?
- Dalej? Była tragedia! Nie umiałam nad tym zapanować. Rano obudziłam się z bólem ramienia. Pojawił się znak, a ja krzyczałam z przerażenia. Naveen szybko wpadł do mojego pokoju z przerażeniem i po zobaczeniu tego znaku zaśmiał się, a potem krzyknął "Nie".
- Czemu?
- Heh nie wiem.
- Może chciał być lepszy od ciebie?
- Może... ale nie wydaje mi się. I tak już jest lepszy. Wytłumaczył mi o co chodzi i na początek zaoferował pomoc.
- Ooo to coś nowego.
- No zawsze mi pomagał jak go prosiłam, ale że przyszedł i sam to powiedział?
- Widocznie martwi się o ciebie i nie chce cię stracić.
- No tak. Nawet Daniel mi pomaga. Jak się dowiedział o tym to się śmiał pół dnia. Także z niewidzialnością było tak, że następnego dnia po przebudzeniu szukałam telefonu. Zawsze jest obok mnie na biurku. Wzięłam go do lewej ręki i patrzę się na niego. O mało nie stłukłam szybki telefonu, bo upadł mi na podłogę z wrażenia. Całej lewej ręki nie było widać mimo, że czułam wszystko co do niej wzięłam, byłam przerażona. Oczywiście braciszek mi pomógł. Dzięki niemu i Danielowi wszystko się dobrze skończyło.
- Ja też nie chcę cię stracić. Jesteście jedynymi moimi przyjaciółmi jakich mam i będę dla was walczyć, dla was, za was.
- Cieszę się, ale musimy się jeszcze wiele nauczyć.
- No niestety. A tak wogóle gdzie jest Naveen? No bo do szkoły nie poszedł.

-----------------------------------------------------------
Witajcie! Pewnie trochę przynudzam historią, ale w nastepnych rozdziałach będę wprowadzać wiecej akcji ;) zbliżę się już do głównej akcji tej opowieści. Mam nadzieję że się spodoba ;) Mam prośbę zostawcie gwiazdki lub komentarz. Bardzo mnie to motywuje.

Nowe Dziedzictwa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz