Zapomnieli?

17 3 1
                                    

Muszę ich zabić. Ale co sie stanie jeżeli tego nie zrobię? Co jeżeli naprawdę ich spalą żywcem, zamorduja? Co jeżeli nie dam rady ich ocalić?
- Chodź tu! - Wskazał na dziewczynę w pierwszej ławce. Przerażona wykonała rozkaz i zbliżyła się do przywódcy. Chwycił tak samo jak nauczycielkę i dopytywał się. - A ty wiesz gdzie jest nastepca? - poktęciła głową, na co rzucił nią o ścianę. Widząc to jeden chłopak stanął i wykrzyczał:
- Jak możecie dziewczynami rzucać?! - Przywódca wyraźnie się roześmiał. - I co rzucisz mną o ścianę? - chwycił chłopaka i wyciągnął nóż. Raczej nie pochodził z ziemi. Po dobyciu noża ostrze rozbłysło na kolor zielony. Widząc to chłopak zaczął się wiercić próbując wydostać się spod rąk moga. Mogadorczyk zrobił zamach celując w jego brzuch. Nie mogę na to patrzeć, ale mogę zareagować. Aika zaczęła coś szeptać do mnie.
- Błagam cię! Zrób coś! Zrób coś jeśli naprawdę jesteś nastepcą. Ja ci w tym pomogę.
- Dobra spróbuję. - wzięłam się w garść i telekinezą wyrwałam mu nóż z ręki. Poczym upuściłam go na podłogę. Zdziwiony mogadorczyk wypuścił chłopaka i zaczął się śmiać, a jednocześnie wydał rozkaz pozostałym mogom żeby przyjęli pozycję gotowości do odstrzału.
- No proszę nastepca jest wśród nas. Wyłaź tchórzu! - spanikowałam. Zanim wstałam zdążyłam wyszeptać Aice, żeby pobiegła po pana Nicketa i powiedziała o wrogu. - No proszę to dziewczyna. Nie mówiliście mi chłopaki że to dziewczyna. - zwrócił się w stronę swoich kolegów. Na ziemi leżał jeszcze nóż. Pochwyciłam go telekinezą i wymierzyłam go w moga obok zastanawiając się czy nie powinnam zabić najpierw przywódcy. W międzyczasie reszta uczniów obejrzała się na mnie.
- Twój poprzednik był chłopakiem i nie było go łatwo zabić, ale z tobą pójdzie szybciej.
- Nie bądź taki pewny! - krzyknęłam i została z niego tylko kupka popiołu. Reszta mogów rozpoczęła atak na mnie. Użyję lumenu a oni uciekną. Taki jest mój plan. Używając go miałam na myśli że pokryję się ogniem. Do ręki wzięłam latający nóż i zaatakowałam. Drugi padł. Zapomniałam o jednej rzeczy...
- Uciekajcie. - Aika już pobiegła po pomoc, ale tylko jej udało się uciec. Zatarasowali przejście. Rzut telekinezą nożem i po trzecim. Ostatni, żeby nie tracić dumy strzelał z miotacza. O mały włos i bym nim dostała. Jeden z jego ataków udało mi sie odbić miażdżąc przy tym miotacz. Potem ten nóż także przedziurawił jego serce. Oglądałam się za siebie czy wszyscy są cali, jednak dostrzegam, że wszyscy boją się mnie. Gaszę ogień i podchodzę do nich.
- Wszyscy są cali? - pytam. Jedna osoba też podeszła.
- Tak wszystko w porządku...
- To dobrze.
- Ciekawe czy się tego spodziewasz? - Poczułam ból w okolicach brzucha. Siłą uderzenia cofam się.
- Dlaczego...?
- Ty też jesteś kosmitą nie? Narażasz nas na niebezpieczeństwo? Czy może chcesz odstawić scenkę, żeby nas namówić, że jesteś z nami, żeby później nas zabić co?
- Nie ja...
- Nie... co ? Idź z stąd Lori! Nie chcemy cię tu!
- Możesz przestać?! Wcale nie mam zamiaru was atakować! Ja chcę normalnie żyć, a co mi przypada? Wasza ochrona.
- Nasza ochrona? Przestań bredzić! - pan Nicket właśnie wchodził z Aika.
- Co tu się dzieje? - zapytał.
- Nie zbliżajcie się! Ona jest kosmitą!
- Wiem. - odpowiedział Steve. Chłopak znieruchomiał i nie tylko on.
- Jak to? Pan... wie?
- Tak wiem. Jest loryjczykiem. Oni naprawdę są po naszej stronie. Chodźcie wszyscy do sali lustrzanej. Widzę też że mamy kilku nieprzytomnych. Lori pomóż mi zabrać ich.
- Dobrze.

Po kilku minutach znaleźliśmy się w wirtualnym świecie. Wszyscy.
- Lori idź obadaj teren czy nikt nie będzie nam przeszkadzał. - rozkazał Steve.
- Dobrze, ale może stworzy pan arenę do treningów? Bedzie łatwiej bo nie bedzie trzeba za każdym razem sprawdzać terenu.
- Dobrze. Pomyślę o tym. - No i poszłam. Ciekawe co chce zrobić. Innym kazał założyć jakieś hełmy, a mi kazał normalnie przejść przez drzwi maszyny na samym końcu. Jednak wszyscy znaleźliśmy się w tym samym miejscu. Jak on to zrobił? W ogóle Aika też musiała to zakładać. Pewnie Steve nie wie, że ona też jest nastepcą.
Po kilku minutach wróciłam na polanę, gdzie toczyli między sobą walki.
- Co tu się dzieje?
- Aaa wszystko w porządku tak?
- Tak.
- Oni tylko tak dla rozrywki walczą.
- Trapi mnie jedno. Oni będą pamiętać to co się dzisiaj wydarzyło. Prawda?
- Właśnie się tym zająłem. Po wylogowaniu się zapomną co się działo.
- Aika też?
- Wszyscy, a co?
- Aika nie powinna o tym zapominać.
- Dlaczego?
- Ona od dzisiaj jest następcą.
- To czemu nie mówiłaś wcześniej. Dobra można jeszcze ją uratować. Wyjdź szybciej i zrób to...

W nocy nie mogłam zasnąć. Męczyło mnie to jak zareagowali na moją wygraną z mogami. Znienawidzili mnie. Może o tym zapomną. Może naprawdę maszyna Steve'a zadziała? Chciałabym.

-----------------------------------------------------------
I oto kolejny rozdział. Podobał się?

Nowe Dziedzictwa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz