Wieczorem zadzwonił dzwonek do drzwi. Steve czuł się już lepiej. Podszedł do drzwi i otworzył je. Za nimi stał mężczyzna z brązowymi włosami i wyglądał na wracającego z pracy.
- Cześć Steve! - powiedział.
- Cześć.
- Przykro mi z powodu córki, ale chce ci pomóc jeśli mogę?
- Oczywiście. Wejdź. - Przeszli do pracowni Steve'a. Gość usiadł na łóżku obok biurka, a Steve na krześle.
- Dobra, czy dzwoniłeś już do laboratorium?
- Ja nie, ale oni do mnie tak. Kazali mi zbudować maszynę, która pomoże znaleźć innych z umiejętnościami takimi jak ma Mili i wtedy ją odzyskam.
- O to kiepsko.
- No bardzo, najpierw musze skończyć zaczęty projekt.
- A co to? Jeżeli mogę zapytać.
- To maszyna przenosząca do innego świata, ale nie wiem jak to nazwać.
- Ale super. Może teleporter?
- Nie. To bardzo pospolite.
- No to może WM?
- WM?
- World Machine.
- No świetne. - powiedzial z namysłem -Mam na razie projekty, a poza tym trzeba wymyślić jak uratować Mili i innych jednocześnie.
- A ja mam pomysł.
- Jaki? No mów! - na te slowa zerwal sie z krzesła.
- Dobra spokojnie. Zbuduj pierwsze zaczęty projekt i zrób dwa namierzacze. Możesz podrzucić im fałszywy. A potem zabrać córkę i wejść do innego świata.
- To świetny pomysł!
- Dzięki jak potrzebujesz pomocy to z miłą chęcią pomogę.
- Dzięki Chris. Jesteś prawdziwym przyjacielem. Zaczynamy jutro. Części przyjdą rano, a popołudniu składamy. A teraz biorę się kończyć projekt.
- Super. To o 9:00 przyjadę do ciebie.
- Dobrze.
- No to do zobaczenia jutro.
- No pa.
Następnego dnia Steve odebrał od kuriera paczkę z materiałami. Wraz z przyjacielem wnieśli je do domu i zaczęli prace.
Po dwóch tygodniach oba projekty były gotowe, dzięki pomocy Chrisa. Następnie mężczyzna zawiózł fałszywe urządzenie do laboratorium. Wszedł do gabinetu, gdzie był dyrektor i 5 ochroniarzy, a na krześle czekała związana Mili. Steve pobiegł ją uściskać.
- Mili nic ci nie jest?
- Na razie nie. Tak się cieszę, że wróciłeś.- łzy kreciły się jej w oku i gdyby mogła to rzuciła by sie na ramiona ojca.
- Dam tylko urządzenie i idziemy do domu. Cieszysz się?
- Hura, bardzo. - W tym momencie Steve dał maszynę dyrektorowi.
- Proszę oto wykrywacz jak pan prosił, a teraz wypuść Mili. - Dyrektor zaczął się śmiać i wydał sygnał. Dwóch mężczyzn zabrało dziewczynkę, ale nie rozwiązali jej.
- Dziękuję, ale nie wypuszczę jej. Jest dla mnie bardzo cenna.
- Dlaczego?! Przecież wywiązałem się z umowy teraz pańska kolej.
- Po pierwsze muszę wszystkich znaleźć, a później eksperymenty, albo śmierć.
- Co?! Nie możesz tak zrobić! To normalni ludzie oni też mają uczucia i swoją przyszłość oraz wolę wolności. Nie mozesz ich trzymać całe życie za kratami! To jeszcze dzieci! Tak sądzę.
- Mogę mam pozwolenie. Wyprowadźcie go. -Ochrona wzięła go i przytrzymała jego ręce.
- Państwo dziękuje ci panie Nicket za pomoc w poszukiwaniach kosmitów.
- Nie dopuszczę do zabicia ani ich, ani Mili. Zobaczycie!- krzyczał na korytarzu niesiony przez ochronę.
Zjawił się Chris i zabrał go do domu. Po drodze ustalali plan. Spakowali najcenniejsze rzeczy takie jak: projekty maszyn, komputer, ubrania, troche jedzenia,MW,paczkę, którą Mili dostała oraz zdjęcie całej rodziny, którego chce bronić jak oka w głowie. Gdy zakończyli pakowanie, odjechali szukać innych uzdolnionych dzieci, bo dzięki nim będzie mógł ocalić córkę i pokazać ludziom, że nie muszą się ich bać. Steve'owi było żal opuszczać ten dom ale znalazł kolejne zadanie, które musi wypełnić.
Trójka z nich została zlokalizowana na małej wsi - Paradios. Zastanawiał się kim oni są i skąd aż trójka w jednym miejscu.
CZYTASZ
Nowe Dziedzictwa.
Science FictionNastepcy. Tutaj są to ludzie obdarzeni różnymi zdolnościami. Niestety pozostała ich tylko garstka. Pittacus Lore ich wybrał i otoczył opieką. A po co? Obca rasa się odradza. Znowu chcą zawładnąć światem. A rząd i stróże bezpieczeństwa eliminują obie...