2

32.2K 1K 96
                                    

Obudziłam się o 9:45. Nie opłacało mi się iść do szkoły, z resztą i tak dziś piątek, wszystkie lekcje nadrobię w weekend, jeśli Maya, moja przyjaciółka będzie w szkole.
Wprawdzie nie ma jej znacznie częściej niż mnie, a ja zajęcia szkolne opuszczam bardzo często, między innymi wtedy, kiedy mój ojciec się zapije wieczorem, a następnego dnia ma wielkiego kaca, co mojej mamie nigdy nie wróży nic dobrego, gdyż on zawsze na nią wrzeszczy, czasem nawet, ale bardzo rzadko potrafi ją uderzyć, zostaje z nią, aby nic za jego sprawką nie stało się gorszego. Takie życie w ciągłym strachu nie jest ani trochę ciekawe.

Usłyszałam pukanie do moich drzwi. Zdążyłam się już ubrać, więc podeszłam i otworzyłam je, starając się, aby nie skrzypiały za głośno. Zobaczyłam w nich mamę.

-Co robisz?-spytałam się jej, widząc dużą torbę w jej ręku.

-Wyprowadzamy się-powiedziała nie pewnie i uśmiechnęła się nieśmiało, na co mnie totalnie zatkało, poczułam dużą ulgę, ale i strach, kiedy ojciec może nas przy łapać.
Kiedy w końcu mogłam trzeźwo myśleć, skinełam głową na znak, żeby weszła. Zamknęłam drzwi i szybko otworzyłam swoją szafę, która chwiała się na wszystkie strony.
Wyrzuciłam z niej wszystkie swoje ubrania jakie miałam i zaczęłam pakować do torby. Mama przyglądała mi się siedząc na łóżku.

-Jak myślisz, Damy radę?- spytała się mnie mama, kiedy skonczyłam. Podeszłam do niej i złapała za ramiona. Spojrzałam w jej duże zielone oczy, które były podkrążone przez nieprzespane noce.

-Oczywiście, że damy- uśmiechnęłam się, a ona zrobiła to samo.

Po cichaczu wyszłyśmy z mieszkania. Zerknęłam na nie ostatni raz i miałam nadzieję, że tu nie wrócę. Zamknęłam drzwi i podążałam za mamą do wyjścia. Stałyśmy przed blokiem i patrzyłyśmy na siebie przez jakieś 10 minut. W końcu odezwała się mama.
-Muszę iść do pracy.

-To co ja mam że sobą zrobić ?- zapytałam się. Ona pracowała w sklepie na kasie. Ja za to zdecydowałam się, że zapytam się o jakąś dorywczą pracę .
Mama poszła do pracy, a ja wyruszyłam na poszukiwanie pracy. Po godzinie
jakaś miła pani pozwoliła mi rozdawać ulotki.
Z chęcią się zgodziłam. Postanowiłam, że przy okazji odwiedzę w sklepie mamę. Zobaczyłam, że rozmawia z całkiem przystojnym mężczyzną. Nie dziwie się zbytnio, gdyż moja mama wygląda naprawdę pięknie.

-Część mamo!

-O, witaj córciu. Amaro poznaj proszę Steva, jest moim starym znajomym z młodszych lat. Steven to jest moja córka Amara.

-Witaj- powiedział Steven i wyciągnął w moim kierunku dłoń. Przywitałam się i uścisnęłam jego dłoń, poczułam chłód. Ma naprawdę zimne ręce. Przeżył mnie dreszcz. Szybko oderwałam reke od jego, na co spojrzał się na mnie zdziwionym wzrokiem, a po chwili zaczął się śmiać wraz z mamą. O co im chodzi?

-Przepraszam, mam czasem dość zimne ręce, nie noszę rękawiczek, a zimę teraz mamy całkiem mroźną.- odpowiedział, zlustrowałam go wzrokiem, potem moją mamę.

-Okey, ja się zbieram, idę rozdawać ulotki.

-Powodzenia-krzykneła mama w tym samym momencie co Steve. Kiedy skończyłam rozdawać, wróciłam do pani, która dała mi dorywczą pracę, otrzymałam od niej, nie wielką kwotę, ale zawsze lepsze to niż nic. Umówiłam się z mamą przy miejscu jej pracy.
Powiedziała mi, że na jakiś czas możemy po mieszkać u jej znajomej, ale tylko na pewien okres czasu.
Ruszyłyśmy w stronę domu Ruby (koleżanki mamy). Droga zajęła nam 45 minut. Szłyśmy w tym zimnie. Gdy nagle zobaczyłam w miarę duży dom. Weszłyśmy do niego. Wystrój był bardzo przytulny. Ujrzałam przede mną kobietę o rudych włosach i naprawdę cudownym uśmiechu. Wyglądała na 34 lata.

-Witajcie! Nareszcie jesteście!

-Cześć Ruby!- odkrzyknęła mama.

-Ty zapewne jesteś córką Mirandy, Amara tak?- w odpowiedzi kiwnęłam głową.-Jaka ty do matki podobna!- cały czas krzyczał, ale nie odpychało mnie to zbytnio, chwyciła mnie za dłonie i poczułam ostry chłód, szybko odrzuciłam jej ręce z moich, a ta patrzy się na mnie z zaskoczeniem.
Potem spogląda na matkę i obie wymieniają się spojrzeniami. O co tu chodzi? Czy każdy znajomy mamy ma słabe krążenie w dłoniach? Bez sensu się przejmuje.

-Czy mogę się położyć spać ? - zapytałam ze spuszczoną głową .

-Oczywiście, chodźmy za mną - szłam posłusznie za Ruby. Zaprowadziła mnie do pięknego pokoju, który miał czerwone ściany.
Na środku stało ogromne łoże. Po lewej duża szafa obok niej biurko, na którym stały książki. Po prawej są drzwi, jak przypuszczam do łazienki. Na podłodze spoczywał czarny, ogromny dywan.
Ogółem podoba mi się ten pokój. Jest duży, przestronny i idealnie spełnia moje oczekiwania.

-Jest naprawdę piękny, dziekuje. I przepraszam za moje zachowanie.

-Nic się nie stało, po prostu mam bardzo zimne dłonie. Nie przejmuj się, dużo ludzi tak reaguje, uwierz mi- uśmiechnęła się radośnie, odwdzięczyłam się tym samym.
Ruby wyszła z pokoju. Przebrała się w pidżamy i weszłam pod kołdrę. Rozmyślałam co może robić teraz tata.
W gruncie rzeczy kocham go cały czas, nawet jeśli zrobił tyle okropnych rzeczy, ja potrafię mu je wszystkie wybaczyć, aby tylko się zmienił. Po jakimś czasie odpłynęłam w śnie.

*******

Heeej! Chciałabym wam przedstawić pierwszy rozdział! Mam nadzieję, że wam się spodobał!

xtatia




Przyrodni BratOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz