Siedzę na trawie. Jestem w ogrodzie, którego nie poznaje. Wstałam i zaczęłam się rozglądać. Nagle przede mną pojawił się krąg osób ubranych w długie, czarne płaszcze. Podeszłam do nich.
-Hej, kim jesteście?- nikt mi nie odpowiedział. Czekałam jeszcze kilka minut, aż w końcu jedna z osób zdjęła swój kaptur. Zobaczyłam, że jest to dziewczyna z długimi bląd włosami. I zwróciła się do mnie.
-Witaj, Amaro.
-Kim jesteś?
-Jestem Marry. Jedna z proroków. Ty, Amaro też jesteś prorokiem.
-Jakim prorokiem? O co chodzi?
-Jesteś wyjątkowa. Pamiętaj, nie możesz przebywać tyle z wampirami. Musisz uciekać. Nie ufaj nikomu, nawet twojej matce. Każdy wampir, będzie chciał cię przemienić, kiedy ukończysz dziewiętnaście lat. Ty, nie możesz na to pozwolić, jeśli jednak do tego dojdzie, twoje życie będzie do końca związane z wampirem.
-Ale, jak to? Nie rozumiem.- nagle, ziemia zaczęła się trzęść. Wszystkie osoby, oprócz mnie i Marry zniknęły.
-Nie ufaj wampirom! Nigdy!- krzyknęła, i zostawiła mnie samą. Jestem prorokiem? O co w tym wszystkim chodzi? Mam nie ufać nikomu, ale ja nie dam rady. Opadłam na kolana i płakałam, zasłoniłam twarz dłońmi. Usłyszałam śmiechy, gwałtownie podniosłam się. Przede mną stali Noah, Luke, Steven, Zack, Nikki, Scott, Ruby i... Mama. Wszyscy są wampirami, czuję to.
-Mamo! Nie!- rozpłakałam się jeszcze bardziej, oni wszyscy wyglądają okropnie. Cali pobrudzeni są krwią.
-Boisz się, Amaro?- zapytali chórem, powtarzali to, przybliżając się do mnie, ich głosy stawały się coraz głośniejsze.
Chwyciłam się za głowę i znowu opadłam na kolana. Nie mogłam wytrzymać, krzyczałam, żeby przestali, ale oni powtarzali te słowa szybciej i głośniej, otoczyli mnie z wszystkich stron.
Normalny ton ich głosów, zmienił się na krzyki i wrzaski. Moja głowa pękała, nie mogę, to mnie przerasta. Dałam się ponieść wszystkim dźwiękom i odpłynęłam.Obudziłam się cała w łzach i z krzykiem. Nagle do mojego pokoju wpadł Luke.
-Co się dzieje?- ubrany był w spodnie dresowe, tylko w spodnie dresowe. Jest taki umięśniony. I przystojny? O czym ja myślę. Amara, opamiętaj się! To potwór!
-Nic, wyjdź stąd.- odpowiedziałam najchłodniej jak potrafiłam, było ciężko, ale udało mi się sprawić wrażenie złej.
-Spoko, chciałem sprawdzić czy wszystko dobrze. Krzyczałaś i płakałaś przez sen, ale bałem się cię obudzić. Na pewno wszystko okay?
-Tak, tak. Wyjdź już.
-Jasne. - wyszedł, a ja, przetwarzałam sen w myślach. Nie mogę nikomu ufać? Nawet mamie, ale czemu? I dlaczego po mojej dziewiętnastce każdy wampir będzie chciał mnie przemienić? Wróciłam do rzeczywistości, kiedy poczułam narastający głód.
Zeszłam na dół, czułam, że nadal śnie. Weszłam do kuchni i usiadłam przy stole. Luke, razem z Nikki siedzieli na przeciwko mnie i wpatrywali się we mnie. Nie wiedziałam o co im chodzi.
Zobaczyłam, że na stole leży talerz ze stosem kanapek. Sięgnęłam po kanapkę i zaczęłam jeść.
Zjadłam, ale zrobiłam się spragniona. Wstałam od stołu i podeszłam do lodówki. Wyjęłam sok i nalałam do szklanki. Stałam do nich tyłem, ale i tak czułam ich wzrok na sobie. Odwróciłam się gwałtownie.
-Na co się tak gapicie, co?
-No wiesz, ciężko skupić się na jedzeniu przez twój strój i...- nie dokończył, bo Nikki walnęła go pięścią w ramię, skrzywił się, ale po chwili grymas zmienił się w uśmiech, a jego wzrok znów powrócił na mnie.
Teraz, wiem dlaczego. Jestem ubrana w swoją pidżamę, czyli bluzkę na ramiączkach z dużym dekoltem i krótkie spodenki odsłaniające połowę tyłka.
Otworzyłam szeroko oczy i szybko pobiegłam na górę, zasłaniając przy tym moją pupę. Nie powiem, jestem zgrabna i mam czym się pochwalić, ale nie lubię pokazywać mojego ciała.Jutro przyjeżdżają mama i Steven i... Maya! Zapomniałam! Na dodatek moje urodziny są niedługo. Nie wiem, czy mam wierzyć moim snom, ale przecież, przyśnił mi się Luke, zanim go poznałam. Narazie, nie mogę dopuścić do ślubu, to najważniejsze, a Maya mi w tym pomoże.
Przez cały dzień rozmyślałam, o tym jak zepsuć ślub. Nie będzie łatwo, ale postaram się. Zanim się obejrzałam, było już późno. Poszłam do łazienki, ale jak na złość, prysznic się zepsuł.
Jak mam się umyć? Chwila, Luke ma łazienkę w pokoju. Podkradne się do niego, nawet nie zauważy.
Teraz, naprawdę potrzebuje orzeźwienia.
Otworzyłam drzwi od jego pokoju i rozejrzałam się, czy na pewno jestem sama. Nikogo nie było. Weszłam do łazienki. Zaczęłam się myć pod gorącą wodą. Ciężko było cokolwiek zobaczyć w tej parze.
Nagle poczułam zimne ręce na swoich biodrach. Odwróciłam się i zdołalam zobaczyć Luke'a. Popchnęłam go, przez co potknął się o brodzik i wylądował na kafelkach.
-Co ty robisz?!
-Myślałem, że jesteś Nikki!- wstał i odwrócił się do mnie tyłem, wzięłam ręcznik i owinęłam się nim, był krótki, ale wystarczyła mi ta długość, żeby zakryć większość ciała.
-Wyjdź! Teraz!
-Jasne, ale co ty tu robisz?
-Prysznic się zepsuł i... Przyszłam tutaj.
-Miło, że przyszłaś do mnie.- czułam, że się uśmiechnął.
-Tak, tak, a teraz idź już.
-Jak chcesz, ale następnym razem, nie będę taki grzeczny.- zaśmiał się i wyszedł. Szybko przebrałam się w pidżamy, tylko bardziej zakrywające ciało i poszłam do mojego pokoju.
Położyłam się do łóżka i zasnęłam. Całe szczęście, że jutro przyjeżdża mama i Maya. Mam tylko nadzieję, że Steven nic nie zrobił mamie. Tak się o nią boje. Co jeśli zostanie wampirem? Nie będę mogła już jej zaufać. Będzie kimś innym, obcym w skórze mojej matki. Pozostaje mi tylko trzymać się tej jedynej nadziei.Jest i kolejny ;) Jest was już ponad 850 i niedługo dobije 900! Dziękuję za wszystkie miłe komentarze i gwiazdki. Mam nadzieję, że będzie was jeszcze więcej! :* Do kolejnego :)

CZYTASZ
Przyrodni Brat
VampireMam na imię Amara. Moje życie, było skomplikowane, ale potem skomplikowało się jeszcze bardziej. Kim jestem? Kimś wyjątkowym, niespotykanym i należącym do podziemnego świata... ****** Druga część nosi nazwę ,,Musimy zaufać". Serdecznie zapraszam...