4

20.4K 745 265
                                    

Szliśmy w ciszy. Zobaczyłam, że kierujemy się w stronę lasu.

-Więc... Czemu u mnie zamieszkałyście?

-To dość długa historia.

-Mamy jeszcze jakiś kawałek do przejścia, opowiadaj - uśmiechnął się przyjaźnie, a ja opowiadałam mu całą moją historie z ojcem, jak mnie i mamę bił i robił jeszcze inne rzeczy przez te wszystkie lata.
W pewnym momencie poczułam jak po moim policzku spływa pojedyncza łza. Otarłam ją szybkim ruchem ręki, miejąc nadzieję, że Noah tego nie widział.
Stanął przede mną i przytuliła mnie.
To było coś czego bardzo potrzebowałam. Odwzajemniłam uścisk. Staliśmy tak przez około siedem minut.
Kiedy w końcu zebrałam się na odwagę...
-Dziękuje, bardzo tego potrzebowałam.

-Wszystko jest okay, pomogę ci... Przejdziesz przez to, a ja spróbuje pomóc, jasne?

-Jasne - uśmiechnęłam się do siebie, wiedząc, że mogę komuś naprawdę zaufać. I wtedy po prostu wybuchłam płaczem.
Byłam szęśliwa. Noah odsunął się kawałek ode mnie i podniósł mój podbródek wyżej, abym mogła mu spojrzeć w oczy. Patrzyłam się w jego oczy jak zahipnotyzowana.

-Dlaczego płaczesz? - zapytał się z troską w głosie

-Jestem szczęśliwa. Ot tak dawna nie byłam szczęśliwa.
Czuję, że mogłabym ci powiedzieć kompletnie wszystko.- mówiłam to, patrząc się w jego cudne, niebieskie oczy, które sprawiają u mnie poczucie bezpieczeństwa. Nagle wbił się w moje usta.
Czułam jego zimne wargi, które cudownie komponowały się z moimi gorącymi wręcz ustami.
Oderwałam się od niego, nie wiedząc tak naprawdę dlaczego to zrobiłam, on jedynie uśmiechnął się smutno.

-Nie jestem, jeszcze gotowa. Rozumiesz to, prawda?

-Tak, oczywiście, ale wiedz, że zawsze będę przy tobie i będę czekać tyle ile potrzebujesz czasu.

-Dziękuje.- odwróciłam się od niego i zaczęłam iść w kierunku domu.

-A ty gdzie?

-Do domu! - odkrzyknęłam, bo byłam już z jakieś 50 metrów od niego. Nagle pojawił się przede mną. Ale jak?!? - Jak ty tak szybko?!

-Bardzo lubię biegać, myślałem, że już się domyśliłaś.

-Tak, zauważyłam, że dość szybko się poruszasz, ale żeby, aż tak?

- Wiesz, mam kilka pucharów w pokoju

- Mam nadzieję, że je zobacze.

- Ja też

Rozmawialiśmy i śmialiśmy się przez resztę drogi. Udało mi się nawet kilka razy sprawić, że się zawstydził, to było coś uroczego.
Doszliśmy do domu. Resztę dnia spędziliśmy na opowiadaniu sobie śmiesznych historii z naszego życia.
Myślałam, że zesikam się ze śmiechu.
Była 24:56, zdecydowaliśmy się już położyć.
Poszłam z Noah do mojego pokoju, usiadłam na łóżku, byłam przebrana w pidżamę i chciałam się położyć, ale ten usiadł obok mnie, spojrzał mi w oczy i pocałował w czoło.

-Śpij dobrze, Amcia.- wymyślił tą ksywkę, kiedy wracaliśmy do domu.
- Ty też, Noah. - niestety, ja nie miałam weny do wymyślania ksywek.

Wyszedł z pokoju, a ja cała szczęśliwa, położyłam się do łóżka i zasnęłam.

Minęło już kilka dni odkąd wprowadziłyśmy się do Ruby i Noah. Mama regularnie spotykała się że Stevem.
Wychodzili razem pod wieczór, a wracali z samego rana. Nie wnikam co się tam u nich dzieje, ale mama jest szczęśliwa, więc i ja jestem. A co do mnie i Noah, cały czas jesteśmy nierozłączni.
Robimy razem wszystko, może nie tak dosłownie, ale większość rzeczy. Co dzień odkrywam jakąś cząstkę jego.

Dziś mama zaprosiła na obiad Stevena.
Wszyscy krzątali się po kuchni, a to gotując, a to sprzątając, albo nakrywając do stołu. Ja postanowiłam się temu przyglądać. Wyglądało to dość komicznie, ale ja również miałam pewną misję do wykonania.
Musiałam posprzątać dom! Tak, ten ogromny dom! Od samego myślenia o tym dostaje zawrotów głowy. Ale cóż, trzeba brać się za pracę. Na początku posprzątałam salon, jadalnię i łazienkę.
Następnie uznałam, że skoro i tak nie mam co robić to ogarnę jeszcze nasze sypialnie. Wysprzątałam pokój mój i mamy, Ruby pokój raczej zostawie tak jak jest. Nie mam zamiaru grzebać w jej prywatnych rzeczach, ale za to zdecydowałam się uprzątnąć pokój Noah.
Otworzyłam drzwi, a tam ujrzałam, nawet dobrze i ładnie poukładane rzeczy, które leżą tam, gdzie powinny.
Nad biurkiem, wisiała półka, a na niej faktycznie miał kilka pucharów za biegi. Po prawej stronie łóżko, a po lewej ogromna szafa.
Usiadłam przy biurku i kręciłam się na fotelu kręconym. Gdy coś zwróciło moją uwagę, zatrzymałam się niemal natychmiastowo.
Wyglądało to jak dziennik. A w nim zdjęcia. Zdjęcia mojej mamy z jakimś dzieckiem. To nie byłam ja, bo już na pierwszy rzut oka, widać, że to chłopczyk. Miał może z siedem lat. Odwróciłam zdjęcie, a z tyłu napisane było:
Miranda i Noah, rodzinny wyjazd.    17 czerwca 2005r.
Co to ma znaczyć "rodzinny wyjazd", przecież oni nie są nawet spokrewnieni i ta data oznaczała, że ja w tym samym czasie byłam w tym miejscu razem z mamą i tatą, ale go nie pamiętam. Nic już nie rozumiem. Pewnie tylko dramatyzuje.
Odłożyłam dziennik na miejsce, razem ze zdjęciem. Wyszłam z jego pokoju. Razem z trzaskiem drzwi usłyszałam dzwonek. Natychmiast pobiegłam i otworzyłam drzwi wejściowe dla Stevena.
Ubrany był w garnitur. Wygląda w nim naprawdę przystojnie.

-Hej, w chodź.

-Hej, dzięki .

-Usiądź przy stole, już wszystko gotowe- uśmiechnęłam się widząc jego zdziwienie.

-Jeju, nie musieliście!

-Jasne, jasne, a teraz siadaj i zajadaj!- wszyscy zasiedli do stołu i zaczęli jeść. Kiedy wszyscy skończyli. Mama wstała, a razem z nią Steven.

-Po słuchajcie, mamy wam coś do powiedzenia! Bierzemy ślub!- chyba wszyscy zamarli. MAMA WYCHODZI ZA MĄŻ?!? Nigdy bym się nie spodziewała czegoś takiego!
Przecież spotkali się tylko kilkanaście razy i już chcą się pobrać?! Ale nie mogłam im tego powiedzieć.
- To świetnie! - krzyknęłam

-Tak i... Amaro, wyprowadzamy się do Nowego Yorku, tam zamieszkamy ze Stevenem i jego synem Lukiem!- a teraz jestem kompletnie zamurowana!! Jak to się wyprowadzamy?!? Ale co z Noah i ze mną?!?
On jest moim najlepszym przyjacielem! Nie mogę go zostawić!

- Jak to? A co z Ruby i Noah?

- I tak długo siedzimy im na głowie, pakuj się, wyjeżdzamy za godzinę!- mama wyszła razem ze Stevenem, a ja siedziałam razem z Ruby i Noah, wpatrując się w jeden punkt.
Co ja teraz zrobie?




Heeej! Mam dla was kolejny rozdział, udało mi się napisać dwa rozdziały w jeden dzień! Postaram się o jeszcze jeden w tym tygodniu! Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania!

Przyrodni BratOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz