You: Powiedz mi... Co jest ze mną nie tak?
Dziki Lacz: Oprócz Twojego paskudnego charakteru?
You: Racja.
You: Dzięki.
Dziki Lacz: Wszystko dobrze?
You: Oczywiście, jak zawsze.
Dziki Lacz: Okay...
Dziki Lacz: Rozumiem to jako "DOBRZE?! NIC DO CHOLERY NIE JEST DOBRZE! PO CO SIĘ PYTASZ, SKORO I TAK CIĘ TO NIE OBCHODZI?! WALCIE SIĘ WSZYSCY! ŻYCIE MI SIĘ JEBIE, WSZYSKO JEST DO DUPY, NIE CHCE MI SIĘ ŻYĆ! DAJCIE MI KURWA WSZYSCY ŚWIĘTY SPOKÓJ!"
Dziki Lacz: Więc co się stało?
You: Po prostu jestem beznadziejna...
Dziki Lacz: Wow, to nowość!
Dziki Lacz: Ale szczerze mówiąc, wolałem jak wychwalałaś swoją zajebstość.
Dziki Lacz: BO PRZECIEŻ JESTEŚ ZAJEBISTA!
You: Ale chyba nie aż tak zajebista jak myślałam
You: Jestem jedyną dziewczyną bez pary na bal
Dziki Lacz: Bal?
You: Bal maturalny
You: Nikt mnie nie zaprosił, nikt nie chce ze mną iść.
You: Wiem, że to głupie, ale jest mi strasznie przykro.
You: Dawno nie czułam się tak okropnie.
Dziki Lacz: Nie łam się, może jeszcze ktoś Cię zaprosi?
You: Do balu został równy miesiąc i już wszyscy mają parę, wątpię.
You: Zresztą, nieważne.