Dziki Lacz: Strasznie długo się nie odzywasz...
Dziki Lacz: Proszę, powiedz, że nie płaczesz z powodu tego głupiego balu.
You: Nie płaczę z powodu tego głupiego balu.
Dziki Lacz: A tak naprawdę?
You: Jestem cała zasmarkana, topię się w mokrych chusteczkach i właśnie wpierdzielam trzecie pudełko lodów i 5 tabliczkę czekolady, licząc na to, że dostanę cukrzycy albo uduszę się którąś z zasmarkanych chusteczek.
Dziki Lacz: Uhh, jestem pewien, że mówisz wyglądać na prawdę gorąco!
You: A jakże inaczej, phi.
Dziki Lacz: Czy masz na sobie za duży, rozciągnięty sweter, który kochasz nad życie i swojego ukochanego pluszowego misia, a w tle leci smutna playlista?
You: Widać, że masz siostrę Daniel.
Dziki Lacz: Prawda, mam siostrę.
Dziki Lacz: I nadal twierdzę, że musisz wyglądać naprawdę gorąco!
You: Jasne *wywraca oczami*
Dziki Lacz: Serio, serio!
Dziki Lacz: Wiesz co ja robię, kiedy jest mi źle?
You: Nie, ale zaraz zapewne się dowiem.
Dziki Lacz: Biorę parę moich ulubionych klapków, przytulam się do nich i mówię, co mi leży na sercu.
You: Daniel, o nie! CRI
Dziki Lacz: TO NIE JEST ŚMIESZNE, ZAWSZE POMAGA!