Lilian
Nie wiem, jak długo siedziałam w łazience, ale w pewnym momencie poczułam, że ktoś mnie przytula. Odwróciłam się i zobaczyłam moją ciocię, która patrzyła na mnie ze smutkiem. Spojrzałam na jej dłoń, w której trzymała chusteczkę, wzięłam ją i otarłam nią mokre od łez policzki. Siedziałyśmy tak jeszcze z pięć minut, gdy w końcu podniosłam się z podłogi i miałam zamiar opłukać twarz i poprawić makijaż, kiedy ciocia wzięła mnie pod ramię i powiedziała:
– Powiedziałam dyrektorowi, że nie będzie cię już do końca dnia w szkole, – po czym otworzyła drzwi łazienki i wyciągnęła mnie z pomieszczenia, na pusty korytarz szkoły.
Byłam oszołomiona całą tą sytuacją, która zdarzyła się ... No właśnie, nawet jak długo tam siedziałam?! Z piętnaście minut? A może minęła już cała lekcja? Czułam się otumaniona i nie wiedziałam zbytnio co się ze mną dzieje. A ta wizja była taka realna, taka żywa, ale tkanie wody lub ognia nie jest możliwe! Nie istnieje coś takiego jak magia!
"Byłam na jakiejś wyspie, która według Profesor Korry nazywała się wyspą Avatara Aanga. Miała się tutaj spotkać z jakimś psycholem, który odbiera moce innym, którzy ją posiadają. Później wszystko działo się tak szybko: ktoś wciągnął ją do świątyni i otoczyli ją jacyś wojownicy (z tego co wiem nazywała ich blokerami chi) i zablokowali jej moce. Jednak to nic, w porównaniu z tym, kiedy pojawił się ten gość-Amon. Korra czuła ogarniający ją strach, ponieważ nie mogła się ruszyć i obawiała się najgorszego-że odbierze jej moce, które posiada jako Avatar(kontrola nad wszystkimi żywiołami). Amon jednak tego nie zrobił i zostawił ją samą w ciemnościach, gdy wtedy przyszedł do niej jakiś mężczyzna w średnim wieku i objął ją, kiedy ona mu mówiła o całym zajściu –Byłam taka przerażona, czułam się bezsilna–Korra zaczęła łkać. –Już wszystko dobrze, ten koszmar się skończył. –odrzekł mężczyzna. –I miałeś rację. Przez cały czas się go bałam. Nigdy się jeszcze tak nie czułam i Tenzin, ja nie wiem co mam teraz robić.–i przytuliła się do swojego mistrza. –Przyznanie się do lęku jest pierwszym i najtrudniejszym krokiem, ku przezwyciężeniu ich."
Wtedy wizja się skończyła.
Gdy poczułam świeże powietrze na twarzy, od razu się otrząsam i powróciła mi jasność umysłu. Miałam już powiedzieć cioci, że mogę wrócić na resztę lekcji, kiedy ona powiedziała:
– Kochanie, co widziałaś w tej wizji?
Co?! Niby skąd ona o tym wie?! Przecież, nigdy jej nie mówiłam o tym, co potrafię ani o tym co widzę. Postanowiłam, że będę udawać głupią.
– Nie wiem, o co ci chodzi, ciociu?
– Lilian, wiem co potrafisz. Nie bez powodu twoja matka przyprowadziła cię do mnie, kiedy miałaś osiem lat.
Że niby co? Przecież mówiła mi, że znalazła mnie pod swoimi drzwiami.
– Jak to mnie ... przyprowadziła? Mówiłaś mi, że moi rodzice nie żyją?! –zatrzymałam się i spojrzałam na nią z niedowierzaniem.
– Kochanie, wszystko ci wytłumaczę, obiecuję, ale teraz musimy iść do domu, jesteś wystraszona, – i pociągnęła mnie w stronę małego domku, w którym mieszkałyśmy.
Wpuściła mnie do domu i zamknęła za sobą drzwi na klucz. Poszła szybko do kuchni i postawiła w czajniczku wodę na herbatę, gdy ja usiadłam na krześle przy stole. Przez cały czas dźwięczały mi słowa cioci "Wszystko ci wytłumaczę" albo "nie bez powodu twoja matka przyprowadziła cię do mnie". Więc mnie porzuciła, ale dlaczego? Może bała się mnie i moich mocy? Albo nie chciała mieć dziecka dziwoląga. Nie potrafiłam tego zrozumieć, w żaden sposób. To nie miała żadnego sensu. Ciocia Sara podała mi kubek z parującą cieczą i usiadła obok mnie.
CZYTASZ
Lilian - Legenda Strażniczki Smoków
FanfictionOdkąd Avatar Korra uratowała świat przed zniszczeniem, minął ponad rok. Jednakże nie wiedziała, że Biały Lotos chroni pewną dziewczynę, na którą polują łowcy nagród. Podobno potrafi tkać równocześnie wodę i ogień, i jest tak samo ważna jak Avatar. A...