Rozdział 6 Zasadzka *

556 36 8
                                    

Kilian

Postanowiłem, że dam Lilian odpocząć i nie zadręczać ją rozmową ze mną. W końcu przeżyła nie mały szok, gdy dowiedziała się, że jej matka ją zostawiła pod opieką ciotki, że zostały jej odebrane wspomnienia, a do tego zagraża jej niebezpieczeństwo, jeśli tu pozostanie. Trochę zdziwiło mnie jej pytanie czy byliśmy bliskimi przyjaciółmi, ale wydawało mi się jakby mi uwierzyła w to co powiedziałem. Takie mam przynajmniej przeczucie.

Schodząc spojrzałem ostatni raz w stronę pokoju Lilian, jakbym się obawiał, że za chwilę usłyszę dochodzący stamtąd krzyki dziewczyny. Na szczęście, nic takiego się nie wydarzyło.

Skierowałem się w stronę kuchni, gdzie Korra i Sara prowadziły przyciszonym głosem rozmowę. Usłyszałem jedynie takie słowa jak: "powrót", "wyprawa", "niebezpieczeństwo" i "Harmon". No tak, jej smoczyca także dawno nie widziała swojej właścicielki. Tak samo jak ja, musiała odczuwać pustkę po jej zaginięciu. Nie chciałem im przeszkadzać w rozmowie, ale gdy zacząłem się wycofywać z pokoju, ciotka Lilian wtedy się odwróciła i zauważyła mnie. Ruchem głowy wskazała mi miejsce na przeciwko niej, co oznaczało, że chciała ze mną porozmawiać. Gdy zająłem miejsce podała mi kubek herbaty, po czy się odezwała:

– Więc co macie zamiar teraz zrobić? Zabierzcie ją z powrotem do Riva?

– Na razie będziemy ją chronić, a jeśli podejmie decyzję i będzie chciała wrócić do domu, to wyruszymy z powrotem – odrzekłem spokojnie.

– Ale sądziłam, że macie za zadanie przyprowadzić ją bezpiecznie do domu?-spojrzała na mnie ze zdziwieniem.

– Lilian musi sama podjąć decyzję. Nie mam zamiaru jej do niczego zmuszać. Jeśli będzie chciała tu zostać, to mimo że nie będę się z tym zgadzać, to uszanuję jej decyzję. – wstałem z krzesła i spojrzałem na ulicę pogrążoną w ciemnościach.

Zapadła między nami głucha cisza. Spojrzałem na Korrę, która wstała od stołu i do mnie podeszła, po czym odrzekła:

– Chyba powinniśmy już iść. Kilian przyjdzie po Lilian, aby zaprowadzić ją do szkoły.-położyła mi rękę na ramieniu, ale spojrzała na Sarę. – Będziemy ją pilnować.

– Dziękuję, Korro, – spojrzała na mnie po czym zapytała. – Czy mogłabym z tobą porozmawiać Kilianie na osobności?

– Oczywiście – uśmiechnąłem się do niej smutno, po czym zwróciłem się do Avatar. – Korro czy mogłabyś...

– Poczekam na zewnątrz – przerwała mi w połowie zdania, podeszła do Sary, pożegnała ją i wyszła z domu. Spojrzałem na Sarę, która patrzyła na mnie z bardzo poważnym wyrazem twarzy. Między nami zapadła cisza, którą w końcu przerwała:

– Mam nadzieję, że wiesz kim ona jest dla łowców nagród, Kilianie?

– Wiem – odrzekłem. Nie wiedziałem o co jej chodziło, ale chyba to jest jakiś rodzaj testu. Sam widziałem jak o mało udało im się ją zabrać w świątyni.

– Według mojej siostry chciała cię chronić, – gdy zmrużyła oczy, stały się jedynie małymi złotymi szparkami.

– Chciała chronić każdego, bo ... sądziła, że jest temu wszystkiemu winna, – odrzekłem odwracając się do niej plecami. Nadal w moich uszach dźwięczy jej krzyk mojego imienia. Nadal odczuwałem na swojej skórze ból, jaki odniosłem podczas walki na ogniste kule z jednym z najemników, którzy zaatakowali tamtego dnia dom Lilian.

– Podobno to ty miałeś ją w tedy chronić, a nie ona ciebie.

– Tak i to zrobiłem! – krzyknąłem z frustracji. – Oddałbym za nią życie, jeśli byłoby to konieczne!

Lilian - Legenda Strażniczki SmokówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz