Kilian
Postanowiłem, że dam Lilian odpocząć i nie zadręczać ją rozmową ze mną. W końcu przeżyła nie mały szok, gdy dowiedziała się, że jej matka ją zostawiła pod opieką ciotki, że zostały jej odebrane wspomnienia, a do tego zagraża jej niebezpieczeństwo, jeśli tu pozostanie. Trochę zdziwiło mnie jej pytanie czy byliśmy bliskimi przyjaciółmi, ale wydawało mi się jakby mi uwierzyła w to co powiedziałem. Takie mam przynajmniej przeczucie.
Schodząc spojrzałem ostatni raz w stronę pokoju Lilian, jakbym się obawiał, że za chwilę usłyszę dochodzący stamtąd krzyki dziewczyny. Na szczęście, nic takiego się nie wydarzyło.
Skierowałem się w stronę kuchni, gdzie Korra i Sara prowadziły przyciszonym głosem rozmowę. Usłyszałem jedynie takie słowa jak: "powrót", "wyprawa", "niebezpieczeństwo" i "Harmon". No tak, jej smoczyca także dawno nie widziała swojej właścicielki. Tak samo jak ja, musiała odczuwać pustkę po jej zaginięciu. Nie chciałem im przeszkadzać w rozmowie, ale gdy zacząłem się wycofywać z pokoju, ciotka Lilian wtedy się odwróciła i zauważyła mnie. Ruchem głowy wskazała mi miejsce na przeciwko niej, co oznaczało, że chciała ze mną porozmawiać. Gdy zająłem miejsce podała mi kubek herbaty, po czy się odezwała:
– Więc co macie zamiar teraz zrobić? Zabierzcie ją z powrotem do Riva?
– Na razie będziemy ją chronić, a jeśli podejmie decyzję i będzie chciała wrócić do domu, to wyruszymy z powrotem – odrzekłem spokojnie.
– Ale sądziłam, że macie za zadanie przyprowadzić ją bezpiecznie do domu?-spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
– Lilian musi sama podjąć decyzję. Nie mam zamiaru jej do niczego zmuszać. Jeśli będzie chciała tu zostać, to mimo że nie będę się z tym zgadzać, to uszanuję jej decyzję. – wstałem z krzesła i spojrzałem na ulicę pogrążoną w ciemnościach.
Zapadła między nami głucha cisza. Spojrzałem na Korrę, która wstała od stołu i do mnie podeszła, po czym odrzekła:
– Chyba powinniśmy już iść. Kilian przyjdzie po Lilian, aby zaprowadzić ją do szkoły.-położyła mi rękę na ramieniu, ale spojrzała na Sarę. – Będziemy ją pilnować.
– Dziękuję, Korro, – spojrzała na mnie po czym zapytała. – Czy mogłabym z tobą porozmawiać Kilianie na osobności?
– Oczywiście – uśmiechnąłem się do niej smutno, po czym zwróciłem się do Avatar. – Korro czy mogłabyś...
– Poczekam na zewnątrz – przerwała mi w połowie zdania, podeszła do Sary, pożegnała ją i wyszła z domu. Spojrzałem na Sarę, która patrzyła na mnie z bardzo poważnym wyrazem twarzy. Między nami zapadła cisza, którą w końcu przerwała:
– Mam nadzieję, że wiesz kim ona jest dla łowców nagród, Kilianie?
– Wiem – odrzekłem. Nie wiedziałem o co jej chodziło, ale chyba to jest jakiś rodzaj testu. Sam widziałem jak o mało udało im się ją zabrać w świątyni.
– Według mojej siostry chciała cię chronić, – gdy zmrużyła oczy, stały się jedynie małymi złotymi szparkami.
– Chciała chronić każdego, bo ... sądziła, że jest temu wszystkiemu winna, – odrzekłem odwracając się do niej plecami. Nadal w moich uszach dźwięczy jej krzyk mojego imienia. Nadal odczuwałem na swojej skórze ból, jaki odniosłem podczas walki na ogniste kule z jednym z najemników, którzy zaatakowali tamtego dnia dom Lilian.
– Podobno to ty miałeś ją w tedy chronić, a nie ona ciebie.
– Tak i to zrobiłem! – krzyknąłem z frustracji. – Oddałbym za nią życie, jeśli byłoby to konieczne!
CZYTASZ
Lilian - Legenda Strażniczki Smoków
FanfictionOdkąd Avatar Korra uratowała świat przed zniszczeniem, minął ponad rok. Jednakże nie wiedziała, że Biały Lotos chroni pewną dziewczynę, na którą polują łowcy nagród. Podobno potrafi tkać równocześnie wodę i ogień, i jest tak samo ważna jak Avatar. A...