Kilian
Minęło już dziewięć godzin, odkąd Lilian straciła przytomność. Nie wiem w jaki sposób udało jej się zmienić ten wielki lodowy pocisk w kałuże wody, ale to oznacza, że bariera, która została nałożona na jej umysł, przez jej matkę zaczyna słabnąć.
Gdy przyniosłem Lilian do domu, jej ciotka otworzyła mi szeroko drzwi, a gdy w końcu położyłem ją na swoim łóżku, zadzwoniłem do Korry i opowiedziałem jej co się stało. Chciała przyjechać, ale zapewniłem ją, że mam wszystko pod kontrolą. Po kolejnych dziesięciu minutach rozmowy dała za wygraną i powiedziała, że przyjedzie rano zobaczyć czy wszystko z Lilian w porządku. Zgodziłem się na tą propozycję. Jednakże i tak nie spałem przez całą noc, czekając, aż moja Lilii w końcu otworzy swoje piękne oczy, dzięki czemu wiedziałbym, że nic jej nie jest.
Sekundy zmieniały się w minuty, a minuty w godziny, aż w końcu na wyświetlaczu budzika ukazała się dziewiąta rano. Wtedy usłyszałem pukanie do drzwi, co wskazywało na to, że Korra już przyjechała. Musiałem zejść na dół i otworzyć Avatar drzwi, ponieważ Sary nie było teraz w domu. Wyszła do pracy, aby udawać, że nic nadzwyczajnego nie dzieje się ostatnio w jej i w życiu jej siostrzenicy. Ja zaś wolałem nie zostawiać Lilian, dlatego teraz to ja muszę pełnić rolę "gospodarza". Ostatni raz spojrzałem na śpiącą dziewczynę i pocałowałem ją w czoło, po czym uważając, aby nie wydać żadnego dźwięku wyszedłem z jej pokoju i pokonałem drogę do holu przeskakując po dwa schodki naraz. Gdy w końcu dotarłem do drzwi, otworzyłem je na oścież, a w nim zobaczyłem nie tylko moją nauczycielkę magii ognia, ale także jej męża - generała Mako. Byli narzeczeństwem już ponad pół roku, ale widać jak bardzo się kochają, nawet w takim momencie jak ta. Weszli cicho do domu, po czym zaproponowałem im coś do picia, wiedząc, że Sara wyraziła zgodę na buszowanie w swojej kuchni "z umiarem". Nie jestem pewny co miała na myśli, ale chyba chodziło jej o to abym przypadkowo nie zastała jej np. w "artystycznym" bajzlu lub ... stojącą w ogniu.
Przygotowałem dla nas po jaśminowej herbacie i podałem ją po kolei każdemu z osobna. Na końcu wziąłem kubek dla siebie i usiadłem przy stole w kuchni. Korra przypatrywała się mi z troską co wskazywało na to że na mojej twarzy malowało się przygnębienie. W końcu nie powinna się dziwić, obiecałem Sarze, że nic się nie stanie Lilian, a teraz co?! Leży nieprzytomna i nie wiem czy się kiedykolwiek obudzi! Mako szepnął coś do swojej żony, na co Avatar tylko kiwnęła głową i wyszła z pokoju. Po chwili usłyszałem jak wchodzi powoli po schodach do pokoju Lili. Spojrzałem w stronę generała pytającym wzrokiem, na co ten zareagował i uśmiechnął się do mnie pocieszająco. po czym odrzekł:
– Poprosiłem Korrę, aby poszła sprawdzić jak się czuje jej kuzynka.
No tak, zapomniałem całkowicie, że Korra miała sprawdzić jak czuje się Lilii. Między mną, a Mako zapadłą dojmująca cisza, którą w końcu przerwał mąż Avatar.
– Co się dzieje Kilianie? Nie pamiętam, abyś kiedykolwiek był aż tak małomówny?
To prawda zawsze musiałem się wtrącić, ale teraz kiedy wiem, że Lilian jest zaledwie kilka metrów dalej, to i tak czuję jakby była jeszcze dalej niż w tedy, kiedy nie wiedziałem gdzie się podziewa.
Spojrzałem na mężczyznę i skierowałem ze smutkiem wzrok na schody. Chciałbym być już przy Lilian i darować sobie tą rozmowę.
– Boisz się, – stwierdził Mako, na co spojrzałem na niego z niedowierzaniem.
– Skąd to wiesz?
– Ponieważ sam kiedyś to samo przeżywałem. Nie wiedziałem czy Korra zgodzi się znowu być ze mną, co sprawiało, że bałem się zadać jej to jedno pytanie za każdym razem, gdy z nią rozmawiałem.
CZYTASZ
Lilian - Legenda Strażniczki Smoków
FanfictionOdkąd Avatar Korra uratowała świat przed zniszczeniem, minął ponad rok. Jednakże nie wiedziała, że Biały Lotos chroni pewną dziewczynę, na którą polują łowcy nagród. Podobno potrafi tkać równocześnie wodę i ogień, i jest tak samo ważna jak Avatar. A...