Rozdział 7 Decyzja *

532 32 7
                                    

Kilian

Minęło już dziewięć godzin, odkąd Lilian straciła przytomność. Nie wiem w jaki sposób udało jej się zmienić ten wielki lodowy pocisk w kałuże wody, ale to oznacza, że bariera, która została nałożona na jej umysł, przez jej matkę zaczyna słabnąć.

Gdy przyniosłem Lilian do domu, jej ciotka otworzyła mi szeroko drzwi, a gdy w końcu położyłem ją na swoim łóżku, zadzwoniłem do Korry i opowiedziałem jej co się stało. Chciała przyjechać, ale zapewniłem ją, że mam wszystko pod kontrolą. Po kolejnych dziesięciu minutach rozmowy dała za wygraną i powiedziała, że przyjedzie rano zobaczyć czy wszystko z Lilian w porządku. Zgodziłem się na tą propozycję. Jednakże i tak nie spałem przez całą noc, czekając, aż moja Lilii w końcu otworzy swoje piękne oczy, dzięki czemu wiedziałbym, że nic jej nie jest.

Sekundy zmieniały się w minuty, a minuty w godziny, aż w końcu na wyświetlaczu budzika ukazała się dziewiąta rano. Wtedy usłyszałem pukanie do drzwi, co wskazywało na to, że Korra już przyjechała. Musiałem zejść na dół i otworzyć Avatar drzwi, ponieważ Sary nie było teraz w domu. Wyszła do pracy, aby udawać, że nic nadzwyczajnego nie dzieje się ostatnio w jej i w życiu jej siostrzenicy. Ja zaś wolałem nie zostawiać Lilian, dlatego teraz to ja muszę pełnić rolę "gospodarza". Ostatni raz spojrzałem na śpiącą dziewczynę i pocałowałem ją w czoło, po czym uważając, aby nie wydać żadnego dźwięku wyszedłem z jej pokoju i pokonałem drogę do holu przeskakując po dwa schodki naraz. Gdy w końcu dotarłem do drzwi, otworzyłem je na oścież, a w nim zobaczyłem nie tylko moją nauczycielkę magii ognia, ale także jej męża - generała Mako. Byli narzeczeństwem już ponad pół roku, ale widać jak bardzo się kochają, nawet w takim momencie jak ta. Weszli cicho do domu, po czym zaproponowałem im coś do picia, wiedząc, że Sara wyraziła zgodę na buszowanie w swojej kuchni "z umiarem". Nie jestem pewny co miała na myśli, ale chyba chodziło jej o to abym przypadkowo nie zastała jej np. w "artystycznym" bajzlu lub ... stojącą w ogniu.

Przygotowałem dla nas po jaśminowej herbacie i podałem ją po kolei każdemu z osobna. Na końcu wziąłem kubek dla siebie i usiadłem przy stole w kuchni. Korra przypatrywała się mi z troską co wskazywało na to że na mojej twarzy malowało się przygnębienie. W końcu nie powinna się dziwić, obiecałem Sarze, że nic się nie stanie Lilian, a teraz co?! Leży nieprzytomna i nie wiem czy się kiedykolwiek obudzi! Mako szepnął coś do swojej żony, na co Avatar tylko kiwnęła głową i wyszła z pokoju. Po chwili usłyszałem jak wchodzi powoli po schodach do pokoju Lili. Spojrzałem w stronę generała pytającym wzrokiem, na co ten zareagował i uśmiechnął się do mnie pocieszająco. po czym odrzekł:

– Poprosiłem Korrę, aby poszła sprawdzić jak się czuje jej kuzynka.

No tak, zapomniałem całkowicie, że Korra miała sprawdzić jak czuje się Lilii. Między mną, a Mako zapadłą dojmująca cisza, którą w końcu przerwał mąż Avatar.

– Co się dzieje Kilianie? Nie pamiętam, abyś kiedykolwiek był aż tak małomówny?

To prawda zawsze musiałem się wtrącić, ale teraz kiedy wiem, że Lilian jest zaledwie kilka metrów dalej, to i tak czuję jakby była jeszcze dalej niż w tedy, kiedy nie wiedziałem gdzie się podziewa.

Spojrzałem na mężczyznę i skierowałem ze smutkiem wzrok na schody. Chciałbym być już przy Lilian i darować sobie tą rozmowę.

– Boisz się, – stwierdził Mako, na co spojrzałem na niego z niedowierzaniem.

– Skąd to wiesz?

– Ponieważ sam kiedyś to samo przeżywałem. Nie wiedziałem czy Korra zgodzi się znowu być ze mną, co sprawiało, że bałem się zadać jej to jedno pytanie za każdym razem, gdy z nią rozmawiałem.

Lilian - Legenda Strażniczki SmokówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz