Rozdział 14 Klątwa *

236 16 2
                                    

Kilian

Wpatrywałem się jak Lilii leczy rany Harmon, dzięki czemu jej rany także znikały nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. Gdy skończyła, pogłaskała smoczycę po jej grzbiecie, a jej pupil zmienił rozmiar i teraz opatulał szyję swojej Pani. Dziewczyna spojrzała na mnie i uśmiechnęła się radośnie. Podeszła do mnie wpatrzona w jeziorko. Przez pewien czas staliśmy w milczeniu, ale chwilę później usłyszałem coś, co sądziłem, że już nigdy nie usłyszę.

– Pamiętam jak w jedną zimę zaproponowałeś jazdę na łyżwach na tym jeziorku. – na jej twarzy pojawił się piękny uśmiech. Spojrzała mi w oczy, po czym kontynuowała – Pamiętam jak nagle pękł lód pod twoimi stopami i wleciałeś cały do wody. Razem z Harmon cię wyciągnęłyśmy i prawie udałoby nam się wejść do świątyni niezauważeni, ale wtedy Kiran wybiegł razem z naszymi matkami. Stwierdziły, że nigdy nie zostawią nas samych nawet na pięć minut. – zaśmialiśmy się oboje.

– Dobrze pamiętam tą sytuację. – powiedziałem spoglądając to na jezioro, to w roześmiane oczy Lilian. – Wtedy myślałem, że wiem najlepiej chociaż to ty byłaś tą rozsądną, a ja rozwydrzonym księciem.

– Raczej księciem z trochę za dużym ego – odparła po czym zaczęła przede mną uciekać, ale już po chwili ją złapałem i przewróciłem ją na ziemię, po czym zacząłem ją łaskotać. Tak strasznie tęskniłem za moją Lilii. Nie myślcie teraz o mnie jako o hipokrycie, ale po prostu Lilian, którą poznałem w Min Sun na początku mnie nienawidziła i nie ufała, a bez swoich wspomnień niebyła całkowicie sobą, ale i tak ją kochałem. Tak samo jak obecną Lilian ze wspomnieniami.

Z oczu Lilii zaczęły płynąć łzy i widziałem, że trudno było jej już oddychać, więc przestałem i pocałowałem ją w czoło. Leżałem na trawie, a na mojej klatce piersiowej poczułem ciężar głowy mojej ukochanej. Spojrzałem na nią, po czym zapytałem:

– Czyli pamiętasz? – zauważyłem na twarzy Lilian dziwne napięcie.

– Tak, Kil. Pamiętam wszystko, chociaż niektóre wspomnienia są dla mnie okropnym ciężarem. – zamknęła oczy, jakby szukała odpowiednich słów. Coś jest nie tak. Może nie umiałem tego rozpoznać na twarzy poprzedniej Lilian, to teraz to widziałem. Usiadłem i spojrzałem na twarz dziewczyny, która unikała mojego spojrzenia. Złapałem jej twarz w obie ręce i zmusiłem, aby na mnie spojrzała.

– Lilian o co chodzi? O czymś mi nie mówisz?

– Kil ja ... – widziałem jak w jej oczach zbierały się łzy. Jedna samotna łza spływała po policzku. Otarłem ją kciukiem, ale nadal wpatrywałem się oczekująco na dziewczynę. – Kil ja straciłam je.

– Ale co straciłaś, Lilii. Proszę powiedz mi.

Przełknęła ciężko ślinę po czym spojrzała mi w końcu w oczy i powiedziała.

– Straciłam połączenie ze światem duchów.

Lilian

Kilian poderwał się z ziemi i wpatrywał się we mnie z niedowierzaniem, jakby nie umiał mi uwierzyć, że to prawda.

– Ale jak? Przecież nie można od tak stracić połączenia z duchami.

– Gdy byłeś nieprzytomny podbiegłam do ciebie i zaczęłam cię uzdrawiać, ale wtedy Kai... – złapała do ręki wisiorek, a z moich oczu zaczęły płynąć łzy. To wspomnienie było teraz takie żywe i świeże, jakbym dopiero co je przed chwilą przeżyła.

W momencie, gdy złapałam wisiorek moje wspomnienia wróciły, jakby ktoś otworzył drzwi i jej wypościł. Ja nigdy ich nie straciłam, po prostu były uśpione, a wisiorek był właśnie tym kluczem, który uwolnił moje wspomnienia z najgłębszych zakamarków mojego umysłu. Dzięki wspomnieniom wróciła także moja kontrola nad ogniem jednak nie czuję więzi ze światem duchów on nie wrócił. Chociaż wiedziałam to od samego początku jak ją utraciłam, jednak nie miałam odwagi powiedzieć o tym Kilowi. W końcu i tak bardzo przeżywał nasze rozstanie.

Lilian - Legenda Strażniczki SmokówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz