Rozdział 12 Świątynia Białego Smoka *

295 21 0
                                    

Kilian

Odkąd Korra trwała w stanie "uśpienia" Lilian zaczęła gorączkować, oraz wymawiać jak mantrę jedno słowo, a raczej imię, jakby się go bała. 'Kai'. To oznacza że wrócił i nie odpuści siostrze ucieczki, będzie chciał ją zlikwidować. Ale tym razem na dobre.

Przez cały czas wraz z Mako obserwujemy je i sprawdzamy czy coś się nie zmienia. Z Korrą nic się nie dzieje, ale z Lilian było coraz gorzej. Zaczęła szamotać się po łóżku i przeraźliwie krzyczeć, jakby ktoś robił jej krzywdę. Trzymaliśmy ją do czasu, aż się w końcu nie uspokoiła. Poczułem się okropnie bezradny gdy patrzyłem tak na moją ukochaną. Ona nie zasłużyła na takie cierpienie tylko dlatego, że wróciła do swojego domu. Do nas.

Wtem nagle Korra ocknęła się, a zaraz po niej ciężko łapiąca powietrze Lilii. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza, którą szybko starła. Widziałem jednak po jej twarzy, że się zmieniła. Nie widziałem w niej już Lilian z Min Sun, ale zdeterminowaną Lilii, którą pamiętam z dzieciństwa. W jej oczach czaił się jednak nienawiść.

'Kai' słyszałem przerażony głos czarnowłosej w mojej głowie.

Lilian patrzyła w dal, jakby czegoś szukała wzrokiem. Kiedy miałem już zapytać c się dzieje, powiedziała najgorsze trzy zdania jakich nigdy nie chciałem usłyszeć z jej ust:

– Znalazł mnie. Jeśli go nie powstrzymam zniszczy całą świątynię i zabije Harmon. A wtedy zabije mnie.

Lilian

Czułam na sobie zaniepokojone spojrzenie Kiliana. Po chwili usłyszałam jak coś rozpada się na malutkie kawałki. Spojrzałam w tamtym kierunku i moim oczom ukazał się Kilian, który rozbił lustro, a w jego dłoni znajdowały się teraz jego kawałki. Chciałam do niego podejść, ale w tym momencie poczułam znowu te ukłucie w sercu. Bolało, ale tym razem mocnej. Nie potrafiłam złapać powierza z powodu szoku jaki spowodował dojmujący ból. Poczułam jak moja nienawiść do mojego rzekomego brata okazuje się jeszcze silniejsza. Tak łatwo się nie poddam, nie mam zamiaru dać mu tej chorej satysfakcji, jaką raczył mnie w moim śnie. Czułam je, kiedy pokazał swoją już dorosłą postać, co mnie zezłościło. Jeśli sądzi, że dam mu się zabić to się grubo myli.

Zaczęłam powoli się uspokajać, po czym wstałam i podeszłam do Kiliana, który nadal wpatrywał się w rozbite przez siebie lustro. Położyła swoją dłoń na jego ramieniu, a po chwili poczułam jak łapie mnie za nią swoją zdrową ręką.

– Co masz zamiar zrobić? – w jego głosie czułam zdenerwowanie, po czym spojrzał mi w oczy.

– Nie mam zamiaru dać mu wygrać. Ale... – pokręciłam z nie dowierzanie głową i odwróciłam swój wzrok od jego oczu. Nie wiem dlaczego tak zareagowałam. Przecież wcześniej oczy Kiliana nie onieśmielały mnie, ale teraz czułam do niego dziwną więź. Pomimo braku wspomnień czułam, że znamy się lepiej niż ktokolwiek z naszych rodzin.

Wtem Kilian złapał mnie za podbródek i zmusił mnie abym znowu spojrzała w jego oczy, w te cudowne niczym płynne złoto tęczówki.

– Ale... – powtórzył łagodnie, co sprawiło, że wróciła moja pewność siebie.

– Ale... Musiałabym wyruszyć jeszcze dziś, aby powstrzymać Kai'a przed urzeczywistnieniem jego planu. Inaczej cała wasza praca w odnalezieniu mnie pójdzie na marne.

W oczach Kiliana widziałam dojmujący ból. Pocałował mnie w czoło, po czym wyszedł z pokoju. Wtedy poczułam się dziwnie samotna.

Jakby ktoś zabrał mi cząstkę siebie.

Lilian - Legenda Strażniczki SmokówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz