Rozdział 13 Powrót Strażniczki Białego Smoka *

245 20 3
                                    

Kilian

Magowie ognia otoczyli nas ze wszystkich stron, jednak nie na długo. Lilian wraz z Korrą stworzyły potężny wir wody, który zabrał ze sobą magów nie wiadomo gdzie. Niestety to niebyli jedyni nasi wrogowie. Z lasu wyszli kolejni magowie tym razem wody i kierowali lodowymi ostrzami w stronę Lilii. Ona jednak zwinnie je omijała, a niektóre nawet łapała w powietrzu i rzucała w magów wody i teraz niektórzy zmagali się z uwolnieniem swoich ubrań, aby jakkolwiek walczyć z naszą szóstką.

Z każdym pokonanym przeciwnikiem byliśmy o krok bliżej do dotarcia do świątyni. Spoglądałem często w stronę Lilii czy nie jest potrzebna jej moja pomoc, ale gdy zobaczyłem jak raz po raz powala każdego maga wody lub ognia zanim cokolwiek zrobił, zapewniło mnie że nie potrzebuje mojej pomocy. Jednak ja tak. Przez moją nieuwagę prawe zostałbym poszatkowany przez wspaniałe sople lodu, ale w samą porę Lilii zamieniła je w wodę i skierowała maga wody prosto w drzewo.

– Znowu masz u mnie dług – odparła dziewczyna. Wtem zauważyłem maga ognia, który naprowadził na nią błyskawicę. Szybko ją zasłoniłem i przekierowałem błyskawicę, po czym skierowałem na niego kulę ognia, która trafiła go w brzuch. Spojrzałem na dziewczynę, która była przez chwilę oszołomiona, dopóki nie zjawił się nowy przeciwnik. Teraz skierowani do siebie plecami i wymienialiśmy się przeciwnikami, kiedy uznaliśmy to za stosowne. Po pewnym czasie usłyszałem narzekanie Lilian:

– Więcej ich już naprawdę nie mogło być, prawda Kai? Jeśli to przeżyję to uwierz mi braciszku, że ci tego nie ... da .. ru ... JĘ! – swój akt wściekłości obdarowała nie mniej jak dziesiątce magom i najemnikom.

Wyciągnąłem miecze i zacząłem walczyć z dwójką nowych wojowników. Lilian zmieniła taktykę i teraz rzucała we wszystkich lodowymi sztyletami. Nie wiem dlaczego, ale przypominała mi teraz prababcię Mai. W zasadzie to już w dzieciństwie ćwiczyła rzucanie sztyletami i oczywiście jak to Lilian już za pierwszym razem musiała trafić w sam środek tarczy. Jako słodka pięciolatka. Czasami się zastanawiałem czy przypadkiem jakiś duch jej wtedy nie opętał. W końcu miała te połączenie ze światem duchów, więc to byłoby możliwe.

Wtem usłyszałem jak Korra woła Mako, aby uważał. Spojrzałem tam i w tym samym momencie sam oberwałem elektryczną pałką. Poczułem jak elektryczność przechodzi przez całe moje ciało i nagle przestaje, a ja prawie bym upadł, gdybym nie oparłbym się o miecze. Widziałem nad sobą Lilian, która nagle przy mnie kucnęła i dotknęła bolącego miejsca. Na początku poczułem przeszywający ból, który po chwili zmienił się w ulgę. Ciekaw jestem czego jeszcze nauczyła ją Korra podczas tych treningów, które odbywała podczas wyprawy do Zaofu. Po pięciu minutach poczułem się jak nowo narodzony, a ramię już nie sprawiało mi żadnych trudności.

Rozejrzeliśmy się po lesie i stwierdziliśmy, że nasi nieprzyjaciele wycofują się w stronę świątyni. Zauważyłem na twarzy mojej ukochanej wściekłość i w stronę większej grupy wroga wytworzyła potężne tsunami, które pokierowało ich do drugiego krańca lasu, z dala od Harmon. Wtedy z nosa Lilii kapnęła kropla krwi. Na jej policzku pojawiła się rana co oznacza tylko jedno. Harmon ma poważniejsze kłopoty niż przypuszczaliśmy.

Lilian

Dotknęłam ręką bolącego policzka, kiedy poczuła na nich coś śliskiego. Gdy znowu spojrzałam na prawą dłoń poczułam jak ogarnia mnie strach i nienawiść. Była cała umazana we krwi, ale żaden z najemników nie nawet nie drasnął. Spróbowałam użyć magi uzdrawiania, jednak nic to mi nie pomogło. Spojrzałam z niepokojem na Kiliana, który zrobił zacięcie na swojej tunice i ją przedarł po czym podał mi kawałek materiału, abym przycisnęła go do rany i chociaż trochę zatrzymał krwotok. Oboje zaczęliśmy biec, kiedy poczułam jak na ramieniu formuje się nowa rana. Moja nienawiść sięgnęła zenitu i wytworzyła wielki strumień wody, który po chwili zamarzł zatrzymując dużą grupę najemników moje brata.

Lilian - Legenda Strażniczki SmokówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz