Lecimy helikopterem dość długo.Za oknem widać tylko piasek i zniszczone miasta.Wszyscy siedzimy cicho.Myślę,że nikt nie jest w stanie wydusić z siebie słowa.Wciąż nie mogę uwierzyć w to,że jeszcze zaledwie dwie godziny temu,moja siostra jeszcze żyła,a teraz pozostał mi po niej tylko srebrny łańcuszek.I wspomnienia...
-Zaraz lądujemy!-Krzykną pilot.
Dlaczego chciał tutaj lądować?Czy wiedział jakie to jest ryzyko?Na pewno wiedział.
-Dlaczego chce pan lądować na pogorzelisku?-Pytam cicho mając nadzieję,że mnie usłyszał bo nie miałam zamiaru pytać go ponownie.
-To będzie tylko chwilowy przystanek,nie martw się.-Odpowiada.
Ja się nie martwię.Nie mam już po co ani o co się martwić...
Nie chce lecieć do bazy prawej ręki.Nie chcę z nimi zostać.Muszę uciec!Wrócę do budynku zwanego labiryntem.Eva musi tam jeszcze być.Nie mogła uciec daleko.
"Znajdziesz ją i co jej zrobisz Luci?"
Podskoczyłam słysząc ten głos.Dobrze wiedziałam do kogo należał.Abby,ale jak?!
-Wszystko okey?-Pyta Newt.
-Tak.-Kłamię z powrotem siadając na podłodze.
Co to miało do cholery być?Jakiś żart ze strony dreszczu?Pożałują tego!
-Lądujemy!-Krzykną ponownie pilot.
Gdy helikopter już wylądował wszyscy wysiedli z niego aby rozprostować nogi.Wszyscy oprócz mnie.Newt wiele razy namawiał mnie abym wyszła,ale ja bez słowa patrzyłam przed siebie.Chłopak w końcu odpuścił co mnie bardzo ucieszyło.Teraz była moja szansa na ucieczkę.Właśnie w tej chwili.Dlaczego wciąż się waham?Przecież tego chcę!
-Cholera!-Usłyszałam czyiś krzyk dochodzący z podwórka.
Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam dwóch pilotów którzy właśnie przeładowali swoją broń.Zaczęli strzelać sama nie wiem do kogo ponieważ nie widziałam,ale nie trudno było się domyślić,że na pewno do poparzeńców.Teraz albo nigdy!Wysiadłam z helikoptera.Słyszałam strzały z broni.Zaczęłam szybko biec w stronę powrotną.Nie odwracałam się,nie chciałam widzieć rozszarpanych ciał moich przyjaciół przez poparzeńców.Biegłam ile sił w nogach,niestety zaczęło dopadać mnie zmęczenie.W końcu upadłam,zwinęłam się w kulkę na ciepłym piasku.Spojrzałam na łańcuszek mojej siostry i od razu zaczęłam płakać.
-Wróć..wróć..wróć..wróć..wróć..wróć.-Szeptałam sama do siebie.
Niespodziewanie przeszył mnie mocny ból z boku mojej głowy.Ktoś mnie uderzył.Zanim zdążyłam zobaczyć kim była osoba która mnie zaatakowała,straciłam przytomność.
***
Kiedy się ocknęłam byłam już z powrotem w helikopterze.Kiedy przekręciłam lekko głowę w prawo przeszył mnie ostry ból,ale na szczęście udało mi się powstrzymać krzyk.Obok siebie zauważyłam nie przytomnego Minho oraz innych streferów.Co się dzieje?
-Myślisz,że sobie poradzą?-Usłyszałam męski głos,niestety nie należał on do tego samego pilota co wcześniej.
-Nie wiem.-Odpowiada mu ktoś.
Podnoszę lekko głowę.Od razu tego pożałowałam.Zauważyli mnie.Brawo Lucinda po prostu należą Ci się za to gratulację.
-Dziewczyna się obudziła.-Powiedziała zmartwiona kobieta-Co mam z nią zrobić?-Dodała.
-Jak to co?Walnij ją czymś!Niech ponownie straci przytomność.-Odpowiada jej mężczyzna kompletnie nie zainteresowany tą całą sytuacją.
CZYTASZ
So Lost||TheScorchTrials
FanfictionSequel-Sisters in the Maze Lucinda wciąż nie może dojść do siebie po stracie siostry.Kompletnie zamyka się w sobie.Straciła jedyną osobę na świecie którą kochała ponad wszystko.Potrafi dogadać się tylko z Newtem ponieważ on również na swój sposób ko...