Następnego dnia kiedy się obudziłam od razu przeszył mnie ostry ból w miejscu ugryzienia na mojej nodze.Również i głód dawał o sobie znać.Czułam jak moje ciało opada z sił.Nie miałam nic w ustach przez dwa dni.Czy dreszcz już całkiem oszalał?!Chciał nas zagłodzić na śmierć?Nim zdążyłam sobie odpowiedzieć usłyszałam w głowie jej głos.
-Wytrzymaj!
Słysząc ponownie jej głos mimowolnie napłynęły mi łzy do oczu.Naprawdę muszę się ogarnąć.Nie mogę płakać za każdym razem kiedy ją usłyszę.Zastanawiało mnie tylko co Abby miała na myśli mówiąc do mnie "Wytrzymaj",a raczej co ja sama miałam na myśli,bo przecież to,że ją słyszę jest tylko wytworem mojej wyobraźni.
Podniosłam się z łóżka uważając na moją nogę.Niestety nawet najwolniejszy ruch sprawiał mi dość spory ból.Wyszłam z pokoju prosto na stołówkę w której znajdowali się wszyscy streferzy.Od razu zauważyłam Newta który siedział razem z Minho.Dosiadłam się do nich.
-Cześć.-Mówię z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Hej.-Odpowiadają obaj w tym samym momencie.
-Jak twoja noga?-Pyta Newt.
-Boli.-Odpowiadam krótko-Ale nic mi nie będzie.-Dodaje.
-Jesteś strasznie blada.Czy aby na pewno wszystko z tobą w porządku?-Pyta zatroskany Minho.
-Nic mi nie jest!-Burczę.
Niestety to jest kłamstwo.Czuję jak moje ciało opada z sił.Inni trzymali się jeszcze dobrze,niestety ja już nie za bardzo.Do tego moja noga pogarszała jeszcze sytuacje.Zastanawiałam się ile jeszcze wytrzymam.Dzień?Może dwa.Naglę zauważyłam jak Minho wraz z Newtem przyglądają mi się z przerażeniem w oczach.
-Co?-Pytam zdziwiona widząc ich wyraz twarzy.
-Krew Ci z nosa leci.-Mówi Minho.
-Oh.-Odpowiadam dotykając palcami swojego nosa.Rzeczywiście leciała mi krew.Jakim cudem jej nie poczułam?
-Zaczekaj tutaj chwilkę zaraz coś przyniosę.-Informuję mnie Azjata wstając od stołu.
Szatyn udał się do pokoju zapewne po to aby wyrwać kawałek prześcieradła,po czym poszedł do łazienki namoczyć kawałek materiału zimną wodą.Po kilku minutach wrócił do nas,podając mi mokry materiał który szybko przyłożyłam sobie do nosa.
-Dziękuje.
-Nie ma za co.-Odpowiada szatyn.
-Jesteś osłabiona.-Burczy Newt pod nosem.
Chciałam coś mu odpowiedzieć,ale nagle poczułam takie dziwne uczucie.Moja ręka w której trzymałam mokry materiał automatycznie opadła na stół.Zaczęło mi się kręcić w głowie.Czułam ostre szczypanie w mojej nodze.Zrobiło mi się ciemno przed oczami.Zemdlałam.
***
Kiedy się obudziłam,nadal kręciło mi się w głowie.Mój brzuch zaczął ostro domagać się pokarmu.Było mi strasznie gorąco.Byłam cała spocona,chyba nawet miałam gorączkę.Chciałam wstać,ale gdy tylko lekko podniosłam się z materaca,czyjaś ręka natychmiast mnie na niego położyła.Przekręciłam głowę w lewo i zauważyłam blond czuprynę Newta.
-Nie powinnaś wstawać.-Informuję mnie.
Chłopak podnosi się z łóżka.Staję przede mną.Posyłam mu pytające spojrzenie,ale on bez słowa klęka przede mną,aby być ze mną twarzą w twarz.Z kieszeni swojej bluzy wyciąga jabłko.Moje oczy automatycznie się rozszerzają.Jabłko było duże,okrągłe i czerwone.Uśmiechnęłam się jak głupia widząc jedzenie. Newt lekko parskną śmiechem po czym wręczył mi jabłko.Bez zastanowienia biorę trzy szybkie gryzy,zachwycając się smakiem owocu.
-Powoli!Bo potem to zwymiotujesz.-Ostrzega mnie blondyn.
-Skąd je masz?-Pytam chłopaka.
-Na stołówce jest tego pełno.Chyba dreszcz się nad nami zlitował.-Odpowiada.
Skrzywiłam twarz w grymasie słysząc "Dreszcz się nad nami zlitował".Kiedy zjadłam swoje jabłko,nadal czułam silny głód.Newt to chyba zauważył ponieważ od razu podał mi drugie.
-Dzięki.-Mówię z uśmiechem.
Blondyn mi nie odpowiada.Nie przeszkadza mi to ponieważ całą swoją uwagę skupiłam na czerwonym jabłku.Kiedy skończyłam jeść,zaczęłam uważnie przyglądać się chłopakowi.Newt stał przed oknem.Widziałam w szybie odbicie jego twarzy.Chłopak nerwowo tupał nogą.Coś go gryzło,to było widać na pierwszy rzut oka.
-Coś się jeszcze wydarzyło kiedy byłam nie przytomna?-Pytam.
Blondyn odwraca się,podchodzi i siada obok mnie na moim łóżku.
-W stołówce jest jakiś mężczyzna.Jest ogrodzony jakąś niewidzialną barierą.Kiedy się tam pojawił powiedział tylko,że za dwie godziny powie nam dlaczego tutaj jest.Teraz siedzi i czyta jakąś tam książkę.Minho parę razy próbował się do niego dostać,niestety skończyło się to tym,że ma teraz dość sporo siniaków.
Po słowach Newta musiałam sobie poukładać wszystko w głowie.Dreszcz nas porywa.Zamyka nas tutaj na dwa dni,prawie trzy.Bez jedzenia oraz picia.Wpuszczają tutaj poparzeńca,bo sam na pewno by się tutaj nie dostał.A teraz dali nam jeść,i do tego na stołówce jest jakiś mężczyzna który za dwie godziny ma coś ogłosić.Co dreszcz do cholery jasnej znowu kombinuje?!Muszę go zobaczyć,tego faceta.Chcę go zobaczyć.Zaczynam podnosić się z łóżka.
-Co ty robisz?-Pyta zaskoczony Newt.
-Chce go zobaczyć.Pomożesz?-Pytam wskazując palcem moją nogę.
Newt kiwa głową.Pomaga mi wstać po czym moją prawą rękę zawiesza na swojej szyi.Zaczynam lekko podskakiwać starając się nie dotykać ziemi moją zranioną nogą.Kiedy wchodzimy do stołówki.Od razu na oczy rzuca mi się mężczyzna siedzący w czarnym garniturze.Niestety nie widziałam jego twarzy ponieważ siedział odwrócony do mnie plecami.Jednak sama jego sylwetka wydawała mi się znajoma.
-W porządku?-Pyta Minho który przed chwilą do nas podszedł.
-Tak.-Wymamrotałam nie spuszczając oka z tajemniczego mężczyzny.
Facet chyba wyczuł,że ktoś się mu uważnie przygląda ponieważ się odwrócił.Widząc jego twarz zamarłam.Mężczyzna widząc mnie posłał mi dziwny uśmiech.Poczułam wściekłość widząc ten jego cholerny uśmieszek.
-Witaj Lucindo.-Mówi z uśmiechem.
-Janson....-Wysyczałam.
CZYTASZ
So Lost||TheScorchTrials
FanfictionSequel-Sisters in the Maze Lucinda wciąż nie może dojść do siebie po stracie siostry.Kompletnie zamyka się w sobie.Straciła jedyną osobę na świecie którą kochała ponad wszystko.Potrafi dogadać się tylko z Newtem ponieważ on również na swój sposób ko...