-TERESA!-Krzyknęłam.
Zero odpowiedzi..
-TERESA!-Krzyknęłam ponownie.
I wtedy zobaczyłam jak jakaś dziewczyna wychodzi z domu i biegnie prosto w moją stronę, ale to nie była Teresa.
-Nie krzycz tak-Mówi stając przede mną.
-A ty kim do cholery jesteś?-Warknęłam
-Jestem Harriet-Odpowiada.
-Gdzie jest Teresa?!-Krzyczę.
-Cicho! Nie krzycz bo obudzisz inne dziewczyny.
Inne dziewczyny? O boże to pewnie te streferki! Nic już kompletnie nie rozumiałam. Po co Teresa mnie porwała i zaprowadziła do nich? I gdzie ona do cholery jest.
-Gdzie jest Teresa?-Pytam po raz drugi, lecz tym razem spokojnie.
-Jaka Teresa? Żadna z dziewczyn nie ma tak na imię-Odpowiada szatynka.
Posłałam jej wściekłe spojrzenie. Czy ona uważała mnie za jakąś idiotkę? Musi znać Teresę, bo jak inaczej bym się tutaj znalazła?
-Dlaczego jestem przywiązana do drzewa?-Pytam mulatkę. Starając się nie dać po sobie poznać, że jej nie wieże.
-Oh wybacz-Mówi podchodząc bliżej i rozwiązując mnie-Znalazłyśmy ciebie wczoraj nieprzytomną tutaj. Nie wiedziałyśmy kim jesteś, próbowałyśmy cię obudzić, ale nie udało nam się. Więc przywiązałyśmy ciebie do drzewa i poszłyśmy spać z nadzieją, że obudzisz się dopiero wtedy gdy cię uwolnimy, no ale wyszło jak wyszło.
Podnoszę się z ziemi prostując dobrze obolałe plecy. Kiedy miałam zamiar zadać Harriet jeszcze kilka pytań, nagle z domu wybiegła blondynka i po paru sekundach stała już obok mulatki. Blondynka zaczęła mi się uważnie przyglądać i posłała mi ledwo widoczny uśmiech.
-Cześć jestem Sonya.
-Lucinda-Odpowiadam.
Dziewczyny słysząc moje imię zaczęły mi się dziwnie przyglądać. Zaczęłam się trochę obawiać, że moje spotkanie z nimi wcale nie wyjdzie mi na dobre.
Jednak po godzinie moje obawy całkowicie zniknęły, a inne dziewczyny okazały się bardzo sympatyczne. Zaczęły mi opowiadać kim są i jaki jest ich cel. Wnioskując po opowieściach Harriet ich labirynt był dokładnie taki sam jak nasz i działo się w nim dokładnie to samo co w naszym.
Po głębokim przemyśleniu postanowiłam, że również i ja opowiem im o moich przeżyciach w labiryncie oraz to jak udało mi się z niego uciec.
Opowiedziałam im wszystko. To jak znalazłam się w labiryncie pełnym chłopców oraz to jak odnalazłam moją siostrę która dopiero po jakimś czasie zaczęła mnie pamiętać. Opowiedziałam jak pod wpływem dreszczu zabiłam niewinnego strefera. A gdy jedna z dziewczyn spytała gdzie jest teraz moja siostra. Opowiedziałam jak Ava Paige ją zabiła.
Dziewczyny były zaskoczone ponieważ myślały, że był tylko jeden labirynt oraz myślały, że tylko one są streferkami.
Kiedy zjadłyśmy śniadanie Harriet oznajmiła, że czas już ruszać. Z daleka było widać góry co znaczyło, że jesteśmy już blisko. Byłam zadowolona gdy dziewczyny pozwoliły bym poszła razem z nimi. Miałam tylko nadzieję, że spotkam po drodze chłopców. Miałam również nadzieję, że chłopcy nie zaczęli mnie szukać tylko ruszyli dalej.
Jednak wciąż nie dawała mi spokoju sprawa z Teresą. Przecież dziewczyny ją znały, bo szatynka mówiła, że z nimi rozmawiała . No chyba, że kłamała. Wciąż zastawiałam się po co Teresa zostawiła mnie u dziewczyn. Miała w tym jakiś cel?
***
Kiedy całkowicie opuściłyśmy pustynie i znalazłyśmy się na górowatym terenie, przed naszymi oczami ukazała się tabliczka. A na niej napis "Już nie daleko". Niektóre dziewczyny wydały z siebie radosny okrzyk, a ja skrzywiłam twarz w grymas czując jak rośnie we mnie gniew. Niespodziewanie obok mnie pojawiła się Harriet. Posłałam jej pytające spojrzenie, a ona chwyciła mnie za ręce. Zaraz po niej jakaś dziewczyna złapała mnie za nogi.
-Co wy robicie?!-Krzyknęłam zaskoczona.
Dziewczyny bez słowa położyły mnie na kamieniu i przywiązały do niego sznurem. Pozbawiły mnie ruchu. Patrzyły na mnie ze współczuciem kiedy Harriet podeszła do mnie z nożem w ręku.
-Nie wiedziałyśmy kim jesteś kiedy znalazłaś się w naszej kryjówce. Jednak kiedy powiedziałaś nam jak się nazywasz nie miałyśmy innego wyboru-Powiedziała mulatka.
-O czym ty mówisz?-Krzyczę wściekła.
-Dostałyśmy zadanie od dreszczu by zabić dziewczynę o imieniu Lucinda. Powiedzieli, że jeśli tego nie zrobimy to oni zabiją nas. Nie chcemy tego robić, ale lepiej żeby zmarła jedna osoba niż my wszystkie-Odpowiada przykładając nóż do mojej szyi.
Poczułam jak łzy zaczęły spływać mi po policzku. Nie chciałam umierać. Nie teraz. Jednak nie mogłam nic zrobić. Nie byłam w stanie się obronić więc czekałam tylko aż to wszystko się skończy.
-Nie mogę-Wymamrotała Harriet.
-Zrób to do cholery!-Wrzasnęła Sonya.
Mulatka ponownie przyłożyła nóż do mojej szyi. Teraz była już gotowa. Widziałam to po wyrazie jej twarzy. I nagle mnie olśniło.
-Jesteście głupie i naiwne- Mówię starając się opanować swój strach- Zabijecie mnie tylko dlatego, że dreszcz wydał wam taki rozkaz? Oni zamknęli was w labiryncie pełnym bóldożerców przez których zginęły wasze przyjaciółki! Oni zabili wasze rodziny! Jak możecie ich słuchać?!-Krzyknęłam.
Harriet analizując moją wypowiedź schowała nóż do swojej kieszeni po czym odwiązała mnie. Inne dziewczyny nie sprzeciwiły się czyli udało mi się. Przekonałam je.
-Przepraszam-Powiedziała Mulatka- Masz rację. Nie zabiję niewinnej osoby tylko dlatego, że dreszcz rozkazał mi to zrobić.
Bez słowa ruszyłyśmy w dalszą drogę. Ja szłam trochę z tyłu na wszelki wypadek gdyby jednak zmieniły zdanie.
Idąc już zapewne z jakąś godzinę znalazłyśmy się na pustej przestrzeni, a wokół niej były góry. Przed nami znajdowała się kolejna tabliczka na której było napisane "Bezpieczna Przystań".
-To ma być jakiś żart?-Warknęła Sonya kopiąc w tabliczkę.
-To już koniec?-Spytała Harriet.
-Wątpię-Odpowiedziałam.
Zaczęłam martwić się o swoich przyjaciół. Nie dotarli tutaj, ale miałam nadzieję, że zaraz się pojawią.
Leżałam na ziemi wpatrując się w błękitne niebo. Obok mnie leżała Harriet. Mulatka przepraszała mnie już chyba ze sto razy za to, że chciała mnie zabić. Wybaczyłam jej.
Kiedy już miałam zamiar zasnąć, naglę jakaś dziewczyna krzyknęła, że ktoś idzie. Gwałtownie zerwałam się z ziemi. W oddali zauważyłam chłopców. Uśmiechnęłam się szeroko i pognałam w ich stronę. Kiedy chłopcy również zobaczyli mnie zaczęli biec.
Pierwszy przytulił mnie Minho, a zaraz po nim Newt oraz Thomas. Jace posłał mi tylko lekki uśmiech.
-Co się z tobą działo?-Spytał Minho.
-Później wam wszystko opowiem. Chodźcie.
Chwilę później wszyscy razem byliśmy na pustej polanie ogrodzonej górami. Chłopcy zdziwieni przyglądali się dziewczynom. Powiedziałam im, że to są te dziewczyny o których mówiła Teresa, ale chyba sami już zdążyli się domyślić.
-Gdzie jesteśmy?-Spytał Newt.
-W bezpiecznej przystani- Odpowiedziałam wskazując palcem na tabliczkę.
CZYTASZ
So Lost||TheScorchTrials
FanfictionSequel-Sisters in the Maze Lucinda wciąż nie może dojść do siebie po stracie siostry.Kompletnie zamyka się w sobie.Straciła jedyną osobę na świecie którą kochała ponad wszystko.Potrafi dogadać się tylko z Newtem ponieważ on również na swój sposób ko...