09."Dreszcz czasami na coś się przydaję"

153 17 1
                                    

Podbiegłam do najbliższej mi ściany i szybko chwyciłam łom który leżał obok.Starałam się opanować swój oddech,ale niezbyt mi to wychodziło.Co chwila słyszałam tylko przerażające ryki oraz przerażone sapania streferów. Wraz z Newtem schowałam się pod schodami.Nie wiedziałam gdzie są inni,ale ich słyszałam.Minho błyskawicznie rozwalił maszynę dzięki której mieliśmy dostęp do prądu i w magazynie nastała ciemność.Poparzeńcy byli blisko.Każdy ich ryk wydawał się być coraz bliżej mnie,coraz bliżej nas wszystkich.Błagałam samą siebie w duchy tylko o to,by każdy zachował zimną krew i nie popełnił błędu za który zapłacimy prawdopodobnie wszyscy.

-Masz jakiś plan?-Szepną mi do ucha blondyn.

-Nie za bardzo.-Odpowiedziałam jeszcze mocniej ściskając łom.

Ale czy aby na pewno go nie miałam?Gdybym powiedziała mu to,że musimy stąd uciekać,prawdopodobnie wyśmiał by mnie,bo przecież ucieczka z magazynu jest dla każdego oczywista.Pytanie tylko jak uciec bez ofiar śmiertelnych.Dlaczego tak bardzo bałam się tego,że chłopcy nie poradzą sobie w walce z poparzeńcami?Przecież wszyscy ci tu obecni poradzili sobie w walce z bóldożercami. Może dlatego,że śmierć w walce z bóldożercą byłaby szybka i prawie bezbolesna,niestety śmierć w walce z poparzeńcem była by tragiczna.Nie chce by moi przyjaciele czuli jak są pożerani żywcem przez te okropne stwory.Gdyby ktoś potrafiłby czytać w moich myślach z pewnością pierwszym pytaniem tej osoby byłoby-Skąd to wszystko wiesz?-A moja odpowiedź brzmiałaby tak.-Dreszcz czasami na coś się przydaję-.

-Uciekaj!Zabierz ich stąd!-Rykną głos mojej siostry w mojej głowie powodując chwilowy paraliż mojego ciała.Chwilę później paraliż miną.Ponownie chwyciłam za łom i bezszelestnie wyszłam z ukrycia.W ciemnościach wpadłam na osobę,która na szczęście nie krzyknęła ze strachu tylko szybko się odsunęła.

-Hej spokojnie to tylko ja.-Mówię wymachując rękami w poszukiwaniu tej osoby.W końcu moje ręce ją odnajdują.

-Idiotko!Wiesz jak mnie przestraszyłaś?-Szepną męski głos.Jeśli uszy mnie nie myliły,to prawdopodobnie należał on do Thomasa.

-Wybacz.Tom musimy stąd uciekać.-Mówię.

-Co ty nie powiesz serio?Wiesz nigdy bym na to nie wpadł.-Burkną

-Ha Ha..Nie śmieszne...Mam plan.-Odpowiadam.

-Jaki?-Pyta szatyn z nadzieją w głosie.

-Musimy znaleźć Minho.Musi on włączyć z powrotem tą maszynę która daje prąd.Gdy to zrobi wszyscy biegiem ruszymy w kierunku wyjścia.

-Dobra,a jak inni mają wiedzieć o twoim genialnym planie?Przecież nie wykrzyczysz go teraz wszystkim bo te stwory czy poparzeńcy czy jakkolwiek ich nazywasz,znajdą nas.

-O tym też pomyślałam.Dobra Thomas twoim zadaniem jest znaleźć Minho i przekazać to wszystko co ci powiedziałam.W między czasie ja będę szukać pozostałych i również im to wszystko przekażę oraz dodam,że oni również mają znaleźć jakąś osobę i podać jej to dalej.

-Ogay.-Odpowiedział Thomas po czym znikną szukać Minho.

Ja postanowiłam udać się najpierw do kryjówki w której siedziałam z Newtem w nadziei,że blondyn nadal tam będzie.Dość szybko dotarłam do kryjówki pod schodami.Kamień spadł mi z serca gdy zobaczyłam,że Newt wciąż tutaj siedzi.Szybko wyjaśniłam blondynowi gdzie byłam oraz wspomniałam o swoim planie.Parę minut później udało mi się przekazać wiadomość paru osobom.Po drodze rozdzieliłam się z Newtem. Chciałam aby blondyn poszedł ze mną,ale on się uparł,że pójdzie sam.Miał racje,rozdzielenie się powiększało nasze szanse.W poszukiwaniu streferów udało mi się dwa razy trafić na chłopców którzy zostali już poinformowani o planie,więc chyba nie było aż tak źle.Może nawet już wszyscy o nim wiedzieli?

Moje rozmyślanie przerwało zapalające się światło.W ciągu paru sekund odszukałam wzrokiem wyjście z magazynu i biegiem ruszyłam w jego kierunku przy okazji poprawiając swój plecak.Obok mnie biegli również inni,parę razy spojrzałam za siebie i nikogo tam nie było.Na mojej twarzy zagościł mały uśmiech.Wszyscy dowiedzieli się o planie i wszyscy uciekamy z magazynu.Niestety zapalone światło spowodowało to,że poparzeńcy wiedzieli już gdzie jesteśmy i prawdopodobnie już siedzieli nam na ogonie.Słychać było ich ryki,słychać było również jak biegną w naszym kierunku.Miałam tylko nadzieję,że nie wpadną na pomysł aby wybiec za nami z magazynu.

Udało się.Wszystkim udało się uciec z magazynu.Nikomu się nic nie stało,nikt nie zginą.Odbiegliśmy dość spory kawałek od magazynu,ale wciąż był on doskonale widoczny dla moich oczu.Kiedy wybiegliśmy z magazynu poparzeńcy dobiegli do wyjścia chwilę po nas,ale nie wyszli.Ryczeli na nas,wyciągali ręce przed siebie,ale nie wyszli.Nic już z tego nie rozumiałam.Dlaczego stali tam?Oczywiście cieszyłam się,że nic nam nie zrobili,ale to wszystko nie trzymało się kupy.Najpierw poparzeńcy gonią nas,a gdy my wybiegamy z magazynu oni są blisko nas,ale nie wychodzą.Dlaczego?Czyżby się bali?Nie nie nie...To nie możliwe.Choroba sprawiła,że zapomnieli co to strach.

-Hej Luci co z Tobą?-Spytał Minho lekko szturchając mnie łokciem w ramie.

-Nic.-Odpowiadam.

Za mną streferzy skakali i tańczyli jak szaleni ciesząc się,że wyszli z tego cało.Pomyślałam sobie "Niech się cieszą teraz" bo kiedy wyszliśmy z labiryntu odebrano nam tą radość.Kilka razy krzyczeli również "Brawo Lucinda!" 

Prosiłam żeby przestali,ale mnie nie posłuchali.W końcu dałam sobie z tym spokój i wybuchłam śmiechem kiedy Minho zaczął pokazywać mi jakieś głupie miny.W pewnym momencie zdałam sobie sprawę,że pierwszy raz od śmierci Abby wybuchłam takim prawdziwym i szczerym uśmiechem.Nie wiem czy to dobrze,ale cieszyłam się z tego.

Niestety jak zwykle nie dane mi było cieszyć się na długo.Kiedy chłopcy się już trochę uspokoili.Padło pytanie którego kompletnie się nie spodziewałam.

-Gdzie jest Newt?-Spytał Thomas.

Gorączkowo zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu blond czupryny,ale nie było go.

-Jak to gdzie?!-Krzykną Minho.

-Nie ma go.-Mówi cicho Thomas.

-Co purwa?!-Krzykną Azjata jeszcze głośniej.

Jak mogłam być taka głupia i nie zauważyć,że Newta nie ma razem z nami.Przecież zawsze szedł obok mnie!Zawsze do cholery!Dlaczego nie zdziwiłam się,że teraz nie ma go obok mnie?!Co ze mną jest nie tak?!

Spojrzałam się na magazyn.Palące się światło zgasło.Newt został tam..Został w magazynie.Dlaczego pozwoliłam mu się rozdzielić?!Szybko otarłam łzy spływające po moim policzku.Zaczęłam biec w stronę budynku.Nie zwracałam uwagi na krzyki innych streferów. Uratuję go.Jeśli wciąż żyję uratuje go!


So Lost||TheScorchTrialsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz