Miałam już dość.Ile można iść w jakimś głupim przenosie?!I do tego cały czas prosto!Żadnego skrętu w prawo lub w lewo...Nagle palnęłam się dłonią w czoło.Ja głupia przejmowałam się tym,że nie ma żadnego skrętu,a dwie osoby przede mną opłakiwały swojego przyjaciela który niedawno umarł z niewiadomych nam przyczyn.Głupio mi było bo nawet nie pamiętam jego imienia,a nie zręcznie było by mi się spytać o to kogoś.
Po drodze słyszeliśmy jeszcze kilka szeptów tajemniczej osoby,a raczej bełkot.Nikt już kompletnie nie zwracał na nie uwagi nawet ja.Chciałam już po prostu opuścić ten przenos.Chyba pierwszy raz odkąd pamiętam moje myśli zostały wysłuchane ponieważ Minho krzykną,że coś widzi.
-Co widzisz?-Spytał Newt stojący tuż obok mnie.
-Schody.-Odparł-Zaczekajcie tutaj!Pójdę zerknąć co jest na górze.
Jak to co?Wyjście!Krzyknęłam w myślach.
-Idę z Tobą.-Krzyknęłam tym razem na głos przepychając się przez streferów.Kiedy dostałam się już do schodów,Minho szybko staną przede mną z dość niezbyt zadowoloną miną.
-Idę sam.-Fukną i zaczął powoli wchodzić po schodach.W takim tępię to on nawet do jutra nie dojdzie.
-Nie idziesz sam.-Odpowiadam z lekkim uśmiechem doganiając go.
Minho burkną coś pod nosem.A ja cudem powstrzymałam się od parsknięcia śmiechem,bo azjata wyglądał przekomicznie gdy się denerwował z takich błahostek.
Po kilku sekundach doszliśmy już na szczyt schodów.Obok nas znajdowała się drabina a nad nią była drewniana klapa,która zapewne prowadziła do wyjścia z tego cholerstwa. Minho bez słowa zaczął wchodzić po niezbyt wysokiej drabinie.Gdy już był na samej górze otworzył drewnianą klapę,a do środka wpadło dość sporo promieni słonecznych. Minho wystawił głowę przez dość spory otwór.Nie minęła nawet sekunda,a Azjata zaczął głośno przeklinać z powrotem chowając swoją głowę do środka.
-Purwa!!!-Wrzasną zeskakując z drabiny.
-Co się stało?-Pytam przerażona.
-Tam jest tak cholernie gorąco,że aż parzy!-Jękną łapiąc się za swoje policzki.
-W takim razie ja wyjdę się rozejrzeć.-Oznajmiłam po czym zaczęłam wchodzić po drabinie gdy nagle Minho złapał mnie za kostkę.
-Zwariowałaś?!-Krzykną.
-Minho puść mnie.-Mówię cicho.
Chłopak bez słowa mnie puścił.Po paru sekundach byłam już na powierzchni. Minho miał rację,rzeczywiście było tak gorąco,że aż parzyło,ale dało się to znieść.Wystarczy się tylko przyzwyczaić,co mnie udało się bardzo szybko.
Zaczęłam powoli okręcać się wokół własnej osi.Nie było tutaj nic prócz tony piasku i paru zniszczonych budynków.Przed wyjściem z przenosu znajdowała się tabliczka na której było napisane "Idźcie cały czas prosto!"
To bardzo miło ze strony dreszczu,że poinformowali nas o kierunku naszej podróży.Ostatni raz zerknęłam na zniszczone budynki upewniając się,że nie wybiegnie z nich żaden szalony poparzeniec i się na nas nie rzuci.Potrafię sobie poradzić z jednym,lecz więcej niż jeden,to już nie dla mnie.
Wróciłam z powrotem do przenosu i zeszłam po schodach. Streferzy gdy mnie zauważyli szybko podnieśli się z twardej posadzki wbijając we mnie swój wzrok.W zaledwie parę sekund obok mnie pojawił się Newt,Minho,Thomas i Jace.
-Coś ty tam robiła tak długo?-Zapytał Minho-I jakim cudem jeszcze nie płoniesz?!-Podniósł lekko ton głosu.
-Miałeś racje Minho,tam na podwórku rzeczywiście jest bardzo gorąco,ale da się to znieść,wystarczy się tylko przyzwyczaić.
CZYTASZ
So Lost||TheScorchTrials
FanfictionSequel-Sisters in the Maze Lucinda wciąż nie może dojść do siebie po stracie siostry.Kompletnie zamyka się w sobie.Straciła jedyną osobę na świecie którą kochała ponad wszystko.Potrafi dogadać się tylko z Newtem ponieważ on również na swój sposób ko...