Wciąż nie odzywałam się do Newta tak jak on do mnie. Cóż dla mnie to było nawet na rękę ponieważ byłam zmęczona i nie chciałam się teraz kłócić.
Odkąd opuściliśmy magazyn, szliśmy praktycznie całą noc bez przerwy. Niebo zaczynało się powoli rozjaśniać a pierwsze promienie słoneczne zaczęły lekko parzyć. Kilka osób chciało zrobić już przerwę i schować się gdzieś. Niestety wokół nas nie było niczego prócz piasku.
Zaczęłam się zastanawiać, co z nami będzie gdy już dojdziemy do tej bezpiecznej przystani. Dlaczego dreszcz nie mógł nas tam od razu zabrać swoimi helikopterami? Dlaczego każą nam iść taki szmat drogi? Co z tego będą mieli? Czy udowodnimy im coś? Najchętniej zawróciłabym się w tym momencie i poszła gdzieś daleko,gdzie by mnie nikt nie znalazł, ale muszę iść dalej. Muszę iść prosto w ręce dreszczu. Wcale nie po to by opatrzyli ranę na mojej nodze, tylko dlatego ,że moi przyjaciele mają w sobie wirusa pożogi i nie mogę ich tak po prostu zostawić. Muszę wiedzieć czy nic im nie będzie. Musze wiedzieć czy dreszcz im pomoże. Bo raczej wiedzą jak im pomóc skoro sami wszczepili im tego wirusa.
Zastanawiam się co by było gdyby Abby była tu razem ze mną. Czy dawałybyśmy sobie słowa otuchy? Czy śmiałybyśmy się bez powodu?
Żałuję, że nigdy nie podziękowałam jej za to jaką siostrzaną miłością i zaufaniem obdarzyła mnie w strefie chodź praktycznie mnie nie pamiętała. Nie podziękowałam jej za to, że zawsze mnie broniła. Ale kiedyś jej podziękuje. Gdy trafię tam gdzie ona trafiła po śmierci.
Przez moje zamyślenia nawet nie zauważyłam, że Minho od jakiegoś czasu szedł obok mnie.
-Co?-Pytam zdziwiona widząc jak na mnie patrzy.
-Może ty mi powiesz co się stało w magazynie?-Pyta lekko nerwowym tonem.
-Nic się nie stało.-Odpowiadam nawet na niego nie patrząc. Nie umiem kłamać i on doskonale o tym wiedział.
-Zabawne...Przed chwilą to samo powiedział mi Newt.-Burkną.
-Bo to prawda Minho nic się nie stało. Weszłam do środka, znalazłam Newta w jakimś pokoju chowającego się przed poparzeńcami, wyciągnęłam go z tam tond i tyle.
Minho tylko burkną coś pod nosem i odsuną się ode mnie. Nie chciałam mu mówić o tym, że słyszałam jak Newt z kimś rozmawiał. Nie chciałam blondyna nie potrzebnie wkopać. Ja już sama nie wiem co słyszałam... Może się tylko przesłyszałam? To mogło się zdarzyć zwłaszcza, że słyszę w swojej głowie moją siostrę. Może nie potrzebnie tak naskoczyłam na Newta?
Kiedy miałam już zamiar porozmawiać z Newtem. Nagle przed nami zauważyłam trzy wielkie budynki, zniszczone budynki. To mogło być miasto, ale nie byłam pewna.
-Hej patrzcie tam są budynki!-Mówię wskazując palcem na mój cel.
Minho oznajmił, że schronimy się w nim i dzięki bogu bo naprawdę nie czułam już nóg. Po paru minutach byliśmy już przed budynkami. Tak jak myślałam było to małe miasto osób które jeszcze nie oszalały. Widząc w jakich warunkach oni żyją, załamałam się. Co prawda wiedziałam, że tacy ludzie nie mają najlepiej, ale nie wiedziałam, że aż tak.
Jedna kobieta siedziała na zimnym betonie, a w rękach trzymała swoje maleńkie dziecko które na oko miało może z pięć miesięcy. Kobieta płakała i prosiła o jedzenie. Inni ludzie przechodzili obok niej obojętnie.
Mężczyzna którego minęliśmy po drodze był tak głodny, że jadł kości które wygrzebał z kontenera. Chciało mi się płakać widząc coś takiego. Dreszcz ma tyle pieniędzy i wydaje je na budowę jakiegoś cholernego labiryntu zamiast pomóc tym biednym ludziom.
CZYTASZ
So Lost||TheScorchTrials
FanfictionSequel-Sisters in the Maze Lucinda wciąż nie może dojść do siebie po stracie siostry.Kompletnie zamyka się w sobie.Straciła jedyną osobę na świecie którą kochała ponad wszystko.Potrafi dogadać się tylko z Newtem ponieważ on również na swój sposób ko...