Pierwsza lekcja z Will'em była sto razy gorsza niż się spodziewała. Nawet przez minutę nie mogła się skupić. Bez przerwy przyłapywała się na tępym wpatrywaniu w jego umięśnione ciało i cudowne oczy. Wciąż miała wrażenie, że wszyscy zgromadzeni się na nią patrzą, tak jakby znali prawdę. Czuła się jak przestępca. Zrobiła coś niedozwolonego i bała się, że ludzie się o tym dowiedzą. Próbowała siłą woli zmusić się do spojrzenia w dół w stronę notatek. Kiedy w końcu jej się to udało, nie zmieniła pozycji do końca lekcji. Will również starał się ją ignorować, nie pytał jej o nic, nie patrzył na nią, jakby nie istniała. To była dobra strategia, przynajmniej do czasu.
Z każdą kolejną lekcją wcale nie było lepiej. Żałowała, że tego roku zapisała się na rozszerzoną literaturę. Im więcej czasu w szkole spędzała z Will'em tym trudniej jej było jakoś funkcjonować. To wszystko sprawiło, że czuła się jak wrak człowieka. Otuchy dodawały jej wiadomości od Shakespeare'a, pisali regularnie od dnia pogrzebu. Mężczyzna wyraźnie dawał jej do zrozumienia, że ich wymiany zdań, dla niego również są pokrzepiające. Poza tym każdego dnia to on zaczynał rozmowę, zawsze o tej samej porze. Powoli to stawało się czymś normalnym, czekała aż jej telefon się odezwie i jeszcze nie miała okazji się zawieść. Tak było i tym razem. Punktualnie o 18:00.
Shakespeare: Witaj księżniczko :3 Jaki minął dzień?
Calonita: Heej :) Okropnie ;/ Ale kiedy piszesz to od razu mi lepiej
Shakespeare: Piszę, bo ty zawsze poprawiasz mój dzień ;D Taka przyjaciółka to skarb <3
Właśnie. Przyjaciółka. Nie wiedziała o co mu chodziło, ale zawsze, gdy miał ku temu okazję podkreślał ich przyjaźń. Tak jakby się czegoś bał. To ją dołowało, ale nic nie mogła na to poradzić. Może chciał tylko tego i subtelnie ją o tym informował.
Calonita: Tak, cudownie, że jesteśmy przyjaciółmi :)
Shakespeare: To co jak tam ten twój niedostępny facet? Jakieś postępy? Przełamał się?
Ostatnio zdążyli się do siebie zbliżyć, dlatego opowiedzieli sobie o swoich problemach. Może nie wszystko do końca sobie wyprostowali, ale to zawsze było coś. Lilian żaliła mu się, opowiadając o skomplikowanej miłości w szkole. Oczywiście nie wspomniała, że chodzi jej o relacje z nauczycielem, nie chciała być oceniana. Nie zniosła by tego. Shakespeare również podzielił się swoją historią, nie ukrywał, że nie zapowiada się na happy end. Kiepska sytuacja uczuciowa, poprawiła ich wzajemną relację, z czego najwyraźniej oboje się cieszyli.
Calonita: Cóż, dzisiaj się do mnie odezwał, ale było to niezobowiązujące pytanie o zadanie. Nie zapowiada się na nic więcej, więc mogę tylko rzucać w jego stronę dyskretne, tęskne spojrzenia, czy coś. xd A ty jakoś żyjesz, po tym rozstaniu?
Shakespeare: Jeśli "jakoś" oznacza "rano nie mam motywacji, żeby wstać" to tak, jakoś żyję. Ale wiem, że lepiej będzie, przede wszystkim dla niej, jeśli będziemy trzymali się od siebie z daleka. Na tyle, na ile to możliwe.
Calonita: Nie sądzisz, że powinniście być razem? Skoro się kochacie, to chyba nie ma nic gorszego niż rozłąka?
Shakespeare: Nie powinniśmy być razem. To wywołałoby dużo więcej bólu niż ci się wydaje.
Calonita: Może masz rację
Shakespeare: Oby.
&&&
Następnego dnia w szkole, jak to ostatnio miała w zwyczaju, unikała Will'a jak ognia. Nie chciała go nigdzie spotkać. Mimo wszystko to wcale nie było jakoś specjalnie trudne. Najwidoczniej, gdy ta druga osoba również modli się, żebyście czasem na siebie nie wpadli to zostaje to wysłuchane. Zazwyczaj siedziała gdzieś sama, wpatrzona w książki, ponieważ Aria i Brian wyjechali w góry na narty, a w tym stanie nie zniosłaby towarzystwa nikogo innego. Przyjaciele proponowali jej, aby wybrała się tam razem z nimi, jednak chęć przeżycia okazała się być silniejsza, niż chęć wyrwania się na kilka dni z tego ciasnego miasta.
CZYTASZ
Which one?
Romance"Shakespeare: Chyba zaryzykowałem, co? To może, później dowiem się na co cię stać? Calonita: Możesz mieć nadzieję w końcu ona umiera ostatnia." Nieznajomy z internetu? Seksowny nauczyciel? Wakacyjna miłość? Zdradziecki były? Stary znajomy? A może kt...