Kiedy wróciła do domu rodzice już spali, a Lucas'a nie było w domu. Nie była zaskoczona, chłopak często nie wracał na noc. Lilly chciała z nim w końcu porozmawiać, ale on unikał jej jak ognia. Nawet nie wdawał się w kłótnie. Działo się z nim coś podejrzanego, jednak dziewczyna nie mogła mu w żaden sposób pomóc. Co najdziwniejsze martwiło ją to.
Rano obudził ją dźwięk telefonu. To była Aria.
- Nie uwierzysz...! Brian od wczoraj przechowuje w domu jakąś rosyjską szmatę! Jestem tak wkurzona... Ona się ciągle wokół niego kręci, a ja widzę, że jemu się to podoba! - Aria wyrzucała z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego. Jej głos drżał z wściekłości.
- Spokojnie! Przecież on miał mieć współlokatora z wymiany, nie współlokatorkę... - zaskoczona Lilian próbowała uspokoić przyjaciółkę.
- No tak, ale dostał jakąś Rosjankę! Aż mnie trzęsie jak o tym myślę! Gdybyś ją widziała! Jej nogi kończą się na linii moich piersi... Wyglądam przy niej jak karłowate dziecko! - dziewczyna nie mogła się uspokoić. Bardzo źle znosiła obecność tej Rosjanki w domu swojego chłopaka.
- Jezu, to jakaś żyrafa? - nawet Lilly nie mogła sobie wyobrazić tak wysokiej dziewczyny.
- No dokładnie!
- Uspokój się, nie może być aż tak ładna... Poza tym Brian cię kocha, nie zdradziłby cię z jakąś pustą laską. - chciała oczyścić atmosferę z tego napięcia.
- Może i masz rację... Spotkajmy się później. Musisz ją zobaczyć i powiedzieć, że nie jest ode mnie lepsza... - Aria błagalnym głosem skomlała do telefonu.
- Jesteś od niej lepsza. - odparła Lilian bez chwili zawahania. - Ona nie dorasta ci do pięt.
- Wiesz, z tym swoim 1,85 m na pewno nie dorasta mi do pięt. - dziewczyna roześmiała się do słuchawki.
&&&
Później Lilian zrozumiała o co chodziło przyjaciółce. Olga - bo tak miała na imię owa dziewczyna - to jakaś cholerna europejska piękność z figurą modelki. Aria miała stuprocentową rację, gdy mówiła, że Rosjanka próbuje jej odbić faceta. Ona kręciła się wokół każdego przedstawiciela płci męskiej, a ci zdawali się jeść jej z ręki. Bez przerwy tylko zachwycali się jej akcentem, który swoją drogą brzmiał jak jakiś naciągany bełkot. Od razu nie polubiły się z Olgą, jednak to co stało się później sprawiło, że Lilian miała jej dosyć.
Oczywiście tak wytrawna podrywaczka nie mogła sobie odpuścić najlepszego. Nauczyciela literatury. Wciąż kręciła się koło niego, a Lilian miała ochotę wyrwać jej te ciemne włosy. Ta dziewczyna działała jej na nerwy, gdy podrywała jej faceta. Niestety, mimo to, że wściekłość obezwładniała każdą część ciała, nie mogła nic z tym zrobić. Nie mogła podejść do niej i oznajmić jej, że ten mężczyzna jest już zajęty. Mogła się tylko opanować. Liczyła oddechy, aby się uspokoić.
Na jednej z przerw miała nadzieję na chwilę z Will'em, więc udała się do jego sali. Jednak gdy stanęła w drzwiach okazało się, że nie był sam. Rozmawiał z nią. Chciała krzyczeć. Ona pozwalała sobie na zbyt wiele. Siedziała na jego biurku z tym sztucznym uśmiechem przyklejonym do twarzy. A Will, jakby nigdy nic rozłożył się wygodnie na fotelu i słuchał jej opowieści. Miała tak wielki dekolt, że gdy wybuchła śmiechem, jej biust prawie opuścił przeznaczone dla siebie miejsce. Tego było już za wiele.
- Dzień dobry. - Lilian postanowiła się ujawnić i dała im znać, że powinni się opanować. Jej głos był napięty z wściekłości.
- Witaj Lilian. - Will posłał jej szczery uśmiech. - Wejdź. W czym mogę ci pomóc? - traktował ją jak normalną nic nie znaczącą uczennice. Nie lubiła tego. Miała nadzieję, że Olga w końcu wyjdzie.
CZYTASZ
Which one?
Romance"Shakespeare: Chyba zaryzykowałem, co? To może, później dowiem się na co cię stać? Calonita: Możesz mieć nadzieję w końcu ona umiera ostatnia." Nieznajomy z internetu? Seksowny nauczyciel? Wakacyjna miłość? Zdradziecki były? Stary znajomy? A może kt...