#5: this is your future wife.

3.4K 311 83
                                    

ROSE

Małym blondynkiem zajmuję się już od tygodnia i przyznaję, że lepiej nie mogłam trafić. Denise zaoferowała mi naprawdę pokaźne wynagrodzenie, na które bez wahania przystałam.

Pani Emily była wniebowzięta, że będzie miała w domu taką słodką istotkę jaką jest Theo, bo jak sama powiedziała: "ten dom nareszcie jest prawdziwym domem, bo coś się w nim dzieje".
Na szczęście opieka nad czterolatkiem, nie kolidowała jakoś bardzo z pomocą pani Stweart.

Codziennie prałam, sprzątałam, trochę gotowałam, zajmowałam się dzieckiem i wieczorami pisałam pamiętnik.

W międzyczasie chodziłam jeszcze na zakupy i oglądałam seriale z właścicielką domu.

Dziś byłam już prawie po wszystkich swoich zadaniach. Było po 16, Theo spał, pani Emily oglądała telewizję, a ja mając chwilkę wolnego czasu udałam się do ogrodu, gdzie zaczęłam sprzątać.

Wypieliłam grządki, wyniosłam zepsute meble i podlałam kwiaty. Byłam w trakcie przenoszenia stołu, kiedy usłyszałam czyjś głos.

- Uh, ty jesteś opiekunką Theo? - zapytał obojętnie, a ja odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą tego chłopaka ze sklepu.

Nie, nie, nie. To niemożliwe.

- Tak. A ty to kto?

- Niall - przeczesał dłonią blond włosy z przefarbowanymi na liliowo końcówkami.

- Oh. Ten Niall, o którym Theo tak dużo opowiadał? - zachichotałam i dopiero po chwili uświadamiłam sobie co robię i przed kim, więc przestałam.

- Taa. To ten no, mogę go zabrać? Miałem go dzisiaj zabrać do siebie - wyjaśnił i nie kłamał, bo Denise rzeczywiście coś wspominała o tym.

- Śpi, ale jeżeli chcesz mogę go obudzić - zaproponowałam.

- Nie. Pojadę do sklepu i jak wrócę, to mam nadzieję, że nie będzie już spał - warknął.

- Okej - westchnęłam.

- Cokolwiek - huh, czyli raczej miłej rozmowy nie da się z nim przeprowadzić.

Wróciłam do swojego wcześniejszego zajęcia i nawet nie obejrzałam się kiedy blondyn znów pojawił się w ogrodzie.

Cóż, jednak nie pofatygował się pomóc w czymkolwiek, a jedynie intensywnie mi się przyglądał.

- Mam coś na twarzy, że się tak gapisz? - odezwałam się w końcu.

- Nie. Po prostu zastanawiam się, czy kiedyś już Cię nie spotkałem. Spotkałem?

- Nie - skłamałam szybko.

- W takim razie musisz być bardzo podobna do jakiejś dziewczyny, bo wydaje mi się, że skądś Cię kojarzę - oznajmił.

- Nie sądzę.

- Jak ty masz w ogóle na imię?

- Rosie.

- A więc, Rosie. Co robisz na tym zadupiu? - bezczelnie się uśmiechnął.

- Nie twój interes, Niall. Zajmij się sobą - warknęłam poirytowana.

- Taka niewinna, a tu takie oddzywki, no no. Coraz bardziej mi się podobasz - zaśmiał się.

- Chyba Theo już się obudził, więc pójdę sprawdzić - wywinęłam się z rozmowy z blondynem i nie czekając na jego odpowiedź, uciekłam z ogrodu.

Weszłam do swojego pokoju, gdzie spał chłopiec i lekko potrząsnęłam jego ramieniem.

- Theo, słoneczko. Niall przyjechał - szeptałam, a on na słowo "Niall", jak na komendę, obudził się.

- Naprawdę przyjechał? - otworzył szerzej oczy.

- Yhym i czeka na Ciebie w ogrodzie - powiedziałam, a on nie czekając na nic wstał z łóżka i w samych skarpetkach zbiegł po schodach do swojego wujka.

Kiedy do nich dołączyłam, był już w ramionach Nialla, który zrobił się bardziej... radosny?

- Theo, zapomniałeś o plecaczku i butach - przypomniałam mu.

- Niall, to jest Rosie! Najlepsiejsza niania na świecie - przedstawił mnie. - I twoja przyszła żona - dodał, a ja zrobiłam się cała czerwona.

- Co do kurwy? - Niall nic nie rozumiał.

I dobrze.

- Um, Theo ma dość bujną wyobraźnię i... wymyślił sobie, że zostanę jego ciocią - wyjaśniłam po cichu.

- Cóż... cokolwiek. Jutro masz wolne, bo ja się nim zajmę. Idziemy Theo - pociągnął chłopca za sobą do czarnego Range Rovera.

Okej...

Po pierwsze, zgaduję, że takiego auta nie ma byle kto, a po drugie jakim cudem Niall z opowiadań Theo, to ten sam punk Niall?

you make me strong; horan ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz