ROSE
Niall ostatnio dziwnie się zachowywał, ale nie zwracałam na za bardzo uwagi, bo w końcu to Horan, czyli dość skomplikowany egzemplarz faceta, więc stwierdziłam, że prędzej czy później mu przejdzie.
Miałam na głowie Theo, który ostatnio jak katarynka, znowu zaczął gadać o moim rzekomym ślubie z Niallem.
Próbowałam mu wytłumaczyć, że to nie wygląda tak, jak on to sobie wyobraża, ale na nic się to nie zdało, bo młodszy z Horanów był równie uparty co ten starszy.
Wracając do starszego, to zapowiedział się dzisiaj z wizytą, więc właśnie na niego czekam.
Układałam ubrania w szafie, korzystając z dnia wolnego od opieki nad Theo i oczywiście wtedy przez balkon wszedł Niall.
- Powtórzę chyba po raz tysięczny. Aż tak trudno zapamiętać, gdzie są drzwi? - zapytałam.
- Tak jest bardziej efektownie - przewrócił oczami.
- Ach, no tak. Zapomniałam, że mam przecież do czynienia z niegrzecznym chłopcem.
- Akurat dla ciebie jestem całkiem grzeczny - zaśmiał się. - A, no i jestem też twoim przyszłym mężem.
- Theo znowu sobie coś wymyśla - broniłam się.
- Jasne, jasne. Więc, skoro masz być panią Horan, to musisz gdzieś ze mną pójść - poruszał brwiami.
- A jeżeli nie chcę być panią Horan?
- To i tak musisz ze mną iść - wzruszył ramionami. - Masz rolki?
- Nie? A na co mi one?
- Przydadzą się - uśmiechnął się szelmowsko. - Rozmiar 38?
- Tak, ale nadal nie ogarniam o co Ci chodzi.
- Przekonasz się na dole - puścił mi oczko. - Wziąłem dla Ciebie rolki, bo domyślałem się, że pewnie nie będziesz ich mieć. Idziemy?
- Mam nadzieję, że nie będę tego żałować - mruknęłam, próbując udawać powagę.
- Obiecuję, że nie pożałujesz - pociągnął mnie za dłoń i uwaga! Zeszliśmy drzwiami jak cywilizowani ludzie!
- Wow, to ty jednak wiesz gdzie są drzwi!
- Dużo rzeczy wiem. Chodźmy - polecił, więc wzięłam rolki, które mi przyniósł i przyglądałam się im nie bardzo wiedząc, co z nimi zrobić. - Zostaw buty tutaj i ubierz te rolki, a ja zabiorę twoje trampki do plecaka.
- Niall, ja się w tym zabiję. Przecież nawet nie umiem jeździć - narzekałam.
- To się nauczysz, Rose - jeknął. - Zakładaj i podaj mi rękę.
Zrobiłam o co prosił i ledwo stojąc na nogach, chwyciłam go za dłoń.
- Możesz powiedzieć pani Emily, że ją kochałam, bo wątpię, że wrócę żywa.
- Przesadzasz - zaśmiał się, po czym wprawił w ruch kółka przyczepione do naszych stóp.
Poruszaliśmy się dość powoli, ale po mniej więcej dwudziestu minutach dotarliśmy na jakiś placyk, który wyglądał jak... skate park?
- Gdzie jesteśmy?
- To skate park na obrzeżu Mullingar. Kiedyś bywały tu tłumy ludzi, a teraz, jak widać pustki, więc możemy spokojnie nauczyć Cię jeździć - uśmiechnął się.
- Ostrzegam, jestem jestem totalnym beztalenciem, jeżeli chodzi o jakiekolwiek sporty - przyznałam zgodnie z prawdą.
- Za to ja jestem najlepszym nauczycielem na którego mogłaś trafić.
CZYTASZ
you make me strong; horan ✔
Fanfictionokładka autorstwa cudownej @Angel_of_Darkness_17 '~* najtrudniej jest zostawić przeszłość i nie mieszać jej z teraźniejszością, w innym przypadku przyszłość nigdy nie nadejdzie. ©nnat93, 2016 #78 in fanfiction (27. 06. 2016)