#22: i'm just a one, big problem.

3K 249 117
                                    

ROSE

Właśnie skończyłam oglądać bajkę z Theo, kiedy zawibrował mój telefon. Nie patrząc na to kto dzwonił, odebrałam.

- Halo? - odezwałam się.

- Hej - po drugiej stronie usłyszałam głos Nialla. - Jesteś zajęta?

- Oglądamy z Theo bajki, więc nie bardzo, a co?

- Mam nadzieję, że wiesz, że masz nie przeciążać nogi - westchnął. - Dzwonię, bo facet od matmy oddał nam w końcu te zaległe testy z zeszłego tygodnia...

- I zaliczyłeś? Błagam, powiedz, że tak.

- Tamten na pięćdziesiąt procent, a ostatni na sześćdziesiąt coś. Jesteś dumna?

- Z siebie tak - parsknęłam. - W końcu ktoś musiał nauczyć Cię tego materiału.

- No weź, a ze mnie? Wiesz jaki Styles był zaskoczony, kiedy usłyszał co dostałem? - zaśmiał się.

- Domyślam się, że wasz matematyk nie mniej.

- Harry chce żebym poszedł z nim na urodziny do jakiegoś kolesia. Tylko, że tam będzie tak cholernie drętwo, że jak tylko o tym pomyślę, to już chyba wolałbym odrobić pracę domową - mruknął, na co zachichotałam.

- Co się z tobą dzieje, niegrzeczny chłopcze? - nabijałam się z niego.

- Prawdziwy bad boy chodzi tylko na prawdziwe imprezy, a nie jakieś gówna. A skoro nie idę na imprezę, to spodziewaj się mnie wieczorem - oznajmił.

- Już z niecierpliwością czekam. Kupisz mi fajki i jakieś słodycze?

- A możemy zamówić pizzę? - poprosił.

- Możemy - zgodziłam się.

- Tak więc, czekaj na swojego bad boy'a w czarnym Range Roverze, pa - rozłączył się, a pokręciłam z rozbawieniem głową, zastanawiając się z jak głupim chłopakiem się zadaję.

- Rosie? - głos Theo wyrwał mnie z zamyślenia.

- Hmm?

- To Niall zrobił Ci krzywdę?

- Co? Uh, nie Theo. Po prostu się wywróciłam. Niall nic mi złego nie zrobił - zapewniłam go.

- To dobrze, bo nie można robić krzywdy swojej przyszłej żonie - wypalił, a ja wybuchnęłam śmiechem.

Theo jest naprawdę uroczym dzieckiem, głupiutkim, ale uroczym.

Zupełnie jak Niall.

~

Denise wcześniej wyszła z pracy, więc i wcześniej odebrała ode mnie swoje dziecko i teraz byłam już całkowicie znudzona, bo nie mogłam nawet wyjść na dwór.

Postanowiłam przebrać się w coś cieplejszego, bo zrobiło mi się okropnie zimno, więc ściągnęłam swój t-shirt i w samym biustonoszu przeglądałam zawartość swojej szafy.

Szukałam ukochanej, granatowej bluzy, ale jak na złość nie mogłam jej znaleźć. W pewnym momencie poczułam czyjeś usta na swoim karku i o mało co nie zeszłam na zawał. Natychmiast odwróciłam się i oczywiście... zobaczyłam Nialla.

- Jesteś kutasem. Wystraszyłam się jak cholera.

- Och, nie przesadzaj - zaśmiał się i przygryzł kolczyk w wardze, co było gorące. - Mam coś co Ci się spodoba.

- Skittles i papierosy? - zapytałam z nadzieją.

- To też, ale nie tylko to - zmrużył oczy.

you make me strong; horan ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz