NIALL
Jechałem tak szybko jak tylko mogłem, nie zwracając uwagi na jakiekolwiek przepisy i ciągle dzwoniący telefon, który był bombardowany serią połączeń od Harry'ego.
Po czterech minutach zaparkowałem pod domem pani Stweart, a następnie pobiegłem do drzwi. Nie były zamknięte na klucz, więc wykorzystując okazję, praktycznie wleciałem do pokoju Rose.
- Jesteś już! Właśnie udało mi się ją ocucić - oznajmiła z ulgą kobieta, a ja uklęknąłem przy dziewczynie.
- Pomogę jej wstać, a pani mogłaby przynieść szklankę wody i zimny okład? - poprosiłem.
- Oczywiście, już idę - zgodziła się, po czym opuściła pokój.
- Wystraszyłaś mnie, Rosie - uśmiechnąłem się niepewnie, co odwzajemniła.
- Przepraszam - mruknęła. - Już jest wszystko okay - zapewniła, próbując wstać, ale w porę ją powstrzymałem.
- Ejej, spokojnie. Poczekaj jeszcze kilka minut, a potem przeniesiesz się na łóżko.
- Przyniosłam tą wodę i okład - przerwała nam pani Emily.
- Um, okay. Dziękuję. Już jest wszystko pod kontrolą, poradzimy sobie, a pani może odpocząć - zapewniłem ją, a ta jedynie się uśmiechnęła i wyszła.
- To jak? Wstajesz? - zapytałem po kilku minutach, a brunetka w odpowiedzi kiwnęła głową, więc pomogłem jej przejść na łóżko, gdzie usadowiła się w pozycji półsiedzącej.
- Znowu spieprzyłam Ci plany, nie? - westchnęła.
- Nope, nie robiłem nic ciekawego, a nawet gdyby, to i tak przyjechałbym tutaj. Um, powiesz mi co się stało?
- Po prostu miałam atak duszności, a nie znalazłam inhalatora. Mam dość specyficzną odmianę astmy, ataki pojawiają się bardzo rzadko, ale są ciężkie. Poza tym przesadziłam wczoraj z alkoholem, co spowodowało jeszcze ból głowy, a dalej... to już wiesz co się stało - wyjaśniła.
- Dlaczego nie zadzwoniłaś od razu kiedy zaczęło coś się dziać? Wystraszyłem się, gdy zadzwoniła pani Emily.
- Myślałam, że przejdzie, okay? Poza tym jakoś nie miałam ochoty z Tobą gadać po tej imprezie - mruknęła, a mi się zrobiło dziwnie gorąco.
- I-imprezie? - zająkałem się.
- Tak. Ignorowałeś mnie, zachowywałeś się jak dupek i jeżeli już to wolałeś towarzystwo rudej lali.
- Och, no weź - szturnchnąłem ją w ramię. - Ty się całowałaś z Zaynem - zarzuciłem ze śmiechem, a ona się zarumieniła.
Kobieto, gdybyś wiedziała co wczoraj wyprawiałaś, to...
Okay, lepiej żebyś nie wiedziała.
- Szkoda, że to ostatnie co pamiętam. Mam nadzieję, że nie narobiłam żadnych głupstw - westchnęła.
- A tam, nawet jeżeli to wszyscy byli pijani - zaśmiałem się. - Rose? Często masz takie ataki jak ten? - postanowiłem zmienić temat.
- Nie, ostatni raz to... było jakieś pół roku temu, ale teraz mam wrażenie, że to powraca.
- Rose, musisz dać sobie pomóc - stwierdziłem.
- Niall, to nic nie da - pokręciła głową.
- Więc chcesz nadal tak żyć?! Rose, kurwa, tak się nie da. Proszę Cię o aż tak dużo? Chcę tylko żebyś mi powiedziała o tym co się wydarzyło, bo chcę Ci pomóc!
CZYTASZ
you make me strong; horan ✔
Fanfictionokładka autorstwa cudownej @Angel_of_Darkness_17 '~* najtrudniej jest zostawić przeszłość i nie mieszać jej z teraźniejszością, w innym przypadku przyszłość nigdy nie nadejdzie. ©nnat93, 2016 #78 in fanfiction (27. 06. 2016)