#30

3.9K 163 16
                                    

Gdy dojechaliśmy do szpitala przywitaliśmy się z Caroline i chwile wszyscy razem porozmawialiśmy, po czym ja poszłam do pokoju, w którym leżał Luck.

-Hej Lu- przywitałam się radośnie siadając obok niego na łóżku -Dzisiaj jedziemy na jakąś wycieczkę, ale to są takie... gnomy, że nie chcą mi powiedzieć.- zachichotałam -Ale obiecuje ci, że jeśli to będzie jakieś zarąbiste miejsce to jak się obudzisz i wyjdziesz ze szpitala pojedziemy tam.- uśmiechnęłam się - Tylko proszę nie myśl sobie, że jestem jakąś suką i jadę sobie na jakąś wycieczkę, a ty tu leżysz. To nie tak po prostu wiem, że się obudzisz, a ja muszę zacząć żyć, bo jakbyś się mnie zobaczył w takim stanie jakim była to byś mi dokopał.- zaśmiałam się - Braciszku wszystko wreszcie zaczyna się układać, mam nadzieję, że szybko się obudzisz, bo tęsknie- pocałowałam go w policzek i wyszłam mówiąc na pożegnanie "Do zobaczenia"

****

Po tym jak wszyscy odwiedzili Lucka poszliśmy do naszych dwóch samochodów. Ja wraz z Brianem, Shy i Zaynem wsiedliśmy do czarnego range rovera, a Bella, Alex, Caroline i Will jechali jakimś szarym samochodem, którego nie znam nazwy. W naszym aucie kierował Brian, a obok niego siedziała jego dziewczyna, ja wraz z Zaynem zajęliśmy tylne siedzenia i przez większość drogi się wygłupialiśmy.

Po kilku godzinach drogi wreszcie dotarliśmy na miejsce. Wysiadłam z samochodu, stałam na pięknej polanie, otaczał mnie las, a przede mną stał piękny drewniany domek, tuż obok jeziora. Był tak blisko, że taras stykał się z powierzchnią wody.  Dom jest dwupiętrowy i mogę go nawet nazwać drewnianą willą. Na jeziorze jest pomost, który prowadzi do altany. Chwile stoję w osłupieniu przyglądając się otaczającej mnie przyrodzie

-Widzę, że ci się podoba- zaśmiał się Brian, a ja pokiwałam tylko twierdząco głową, bo nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa z zachwycenia -Chodź zobaczyć wnętrze domka- pociągnął mnie w stronę drzwi wejściowych.

Wchodząc do środka poczułam zapach lasu i drewna co zdecydowanie mnie odprężyło. Znajduje się tam niewielka kuchnia połączona z dużym salonem oraz niewielkich rozmiarów spiżarnia. Na parterze znajduję się także mała łazienka, oszklona jadalnie, z której widać piękno otaczającej nas natury i siłownia. Na piętrze znajduje się pięć sypialni, przy czym do każdej jest dołączona mała łazienka.

Na początku była bitwa o pokoje i kto z kim ma go zająć. Wyszło na to, że oczywiście Brian był z Shy w jednym z najładniejszych pokoi, Alex z Bellom, Caro dostała pokój sama, a ja się kłóciłam z Willem i Zaynem, że to ja biorę sama sypialnie, a oni mają być razem.

-Ja nie będę w pokoju z tym frajerem- oznajmił Will

-To będziesz spać na kanapie- uśmiechnęłam się cwaniacko, a Zayn się zaśmiał

-Nie!- oburzył się -Jak już to on będzie na kanapie albo z tobą

-Ze mną?- zapytałam dla pewności, a on tylko pokiwał twierdząco głową z wielkim uśmiechem na ustach

-W sumie to dobry pomysł- oznajmił Zayn -Ty i ja w jednym pokoju- poruszył sugestywnie brwiami, a ja wybuchnęłam śmiechem

-Nie ma opcji- założyłam ręce pod biust i się szeroko uśmiechnęłam, a chłopak wydął wargi w podkówkę

-Nie macie wyboru! -usłyszeliśmy krzyk Willa i zamykające się drzwi

Rozejrzałam się i zorientowałam się, że wszyscy już są w pokojach, a mi i szatynowi został jeden wolny pokój. Chyba, że poszłabym do Caro. Tylko pytanie czy ja tak naprawdę nie chcę być w pokoju z Zaynem. Część mnie tego pragnie, lecz druga ostrzega mnie i odwodzi od słuszności tego. No trudno, raz się żyje, będę z nim spać. Chwila, nie! Źle to zabrzmiało, w sensie, że będziemy razem w sypialnie, ale nic się nie wydarzy pomiędzy nami. Już lepiej.

Zraniona przez miłość ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz