#20

3.7K 168 8
                                    

Dedykacja dla:  agusiaaa

Dziękuję za motywację do napisania rozdziału <3

Dojechaliśmy do mojego domu, cała droga minęła w ciszy. Dałam Zaynowi klucze aby otworzył drzwi, weszliśmy do środka, zdjęliśmy buty, a chłopak od razu zaprowadził mnie do łazienki w moim pokoju, podniósł mój rękaw i przemył delikatnie wodą mój nadgarstek.

-Gdzie masz apteczkę?- zapytał troskliwy tonem, a ja wskazałam na jedną z szafek w łazience

-Ale... nie musisz... ja sobie poradzę- spuściłam rękaw bluzy w dół aby zasłonić rany, zauważyłam że moja bluza ma już ślady od krwi

-Darcy chcę ci pomóc- wyjął z apteczki gazę i jakiś płn, po czym delikatnie przyłożył do moich ran, a ja zaskomlałam, gdyż poczułam nie przyjemny ból -Przepraszam, nie chciałam, aby zabolało

-Nic się nie stało- uśmiechnęłam się do niego słabo

-Zaraz skończę tylko owinę ci to bandażem- wyjął z pudełka bandaż i założył opatrunek

-Dziękuję

-Proszę bardzo- mrugnął do mnie- No dobrze jak zajęliśmy się twoimi ranami to teraz powiedz mi dlaczego?- udaliśmy się w stronę mojej sypialni

-Zayn, jestem ci bardzo wdzięczna, że opatrzyłeś mi rany, ale to nie znaczy, że będę się ci tłumaczyć- usiadłam na moje łóżko, a chłopak dosiadł się obok mnie

-Darcy, nie możesz tego robić, jesteś zbyt piękna na to, zbyt... idealna- ostatnie słowo powiedział szeptem, że ledwo usłyszałam. Spuściłam głowę i nerwowo bawiłam się palcami

-Nie zrozumiesz, nikt nie zrozumie- wymamrotałam

-Może ja jestem wyjątkiem i zrozumiem. Zaryzykuj, żebyś później nie żałowała

-Nie chcę ci tego mówić, nie teraz. Nie ufam ci na tyle, aby ci powiedzieć

-No dobrze to umówmy się tak jak mi zaufasz to mi powiesz, ale nie będziesz już tego robiła

-Zayn... Nie mogę ci tego obiecać... To jest mi potrzebne, to jest silniejsze niż ja

-Dar, nie wiem co jeszcze mogę ci powiedzieć abyś z tym skończyła, boję się jak to może się skończyć...- odwróciłam się w jego stronę, zobaczyłam że przez ten cały czas jak rozmawiamy patrzy się na mnie. Spojrzałam głęboko w jego czekoladowe oczy, całkowicie mnie pochłonęły. Widzę w nich ból i troskę, których u nikogo wcześniej nie widziałam. -Proszę powiedz mi czy ty chcesz się zabić?-zapytał

-Ja nie chcę żyć, ale też nie chcę umierać- pokręciłam głową -Nie zrozumiesz

-Darcy myślisz, że wszyscy cię nie rozumieją, ale tak nie jest, wiem że coś się bardzo męczy i ni chce ci się przez to żyć ale nie możesz się poddawać, uciekać od problemów, musisz stawić im czoła. Samookaleczenie to nie jest dobry pomysł, to ci nie pomoże w rozwiązaniu twoich problemów

-Wiem- powiedziałam ledwo słyszalne

-To nie jest pierwszy raz jak to robisz, prawda?

-Nie, pierwszy raz zrobiłam to w wieku 15 lat, trwało to przez kilka miesięcy, ale skończyłam z tym dzięki braciom. Nie cięłam się przez przez około dwa lata, aż trzy tygodnie temu wszystko znowu wróciło... Znowu to robię, prawie codziennie- przyznałam się

-Pewnie nie opowiesz mi dlaczego wtedy to robiłaś

-Nie teraz- pokręciłam przecząco głową

-No dobrze, ale wiedz, że już będę przy tobie i cię nie zostawię i jeszcze raz cię za tamto przepraszam- powiedział skruszony -Nie zostawię cię z tym samej Darcy -przytulił mnie

-Dziękuje, że nie uciekłeś, jak się o tym dowiedziałeś, ale proszę nie mów o tym nikomu- westchnął

- No dobrze, a Brian wie?

-Nie, jest teraz w Europie i nie chcę mu psuć wyjazdu, on też ma własne życie

-A twoi rodzice?

-Oni nie są zainteresowani, tym co ja robię. Liczy się tylko praca i idealny Luck. Kocham ich ale, zaczęli jeszcze więcej pracować i widzę ich naprawdę bardzo rzadko, nawet nie przejmują się jak się czuję z tym, że Lu nadal jest nie przytomny... Ugh

-To do dupy... Ale nie martw się masz mnie- puścił mi oczko, a ja pierwszy raz od bardzo dawna szczerze się uśmiechnęłam

****

Spędziłam cały dzień z Zaynem, oglądaliśmy filmy, obżeraliśmy się słodyczami, żartowaliśmy, gadaliśmy na jakieś głupie tematy i mnóstwo się śmialiśmy. Było naprawdę fajnie, już dawno nie czułam się tak swobodnie, radośnie. Dzięki niemu zapomniałam o wszystkich moich problemach, nie przejmowałam się niczym. Po wyjściu chłopaka wzięłam prysznic, zmieniłam opatrunek, położyłam się do łóżka i usnęłam myśląc o nim.

ZAYN:

Gdy wyszedłem od Darcy musiałem sobie wszystko przemyśleć. Gdy ujrzałem jej zranione nadgarstki poczułem się okropnie i wiedziałem, że muszę jej pomóc. Ona jest z tym sama, nie mogę jej teraz zostawić. Z każdą chwilą spędzoną z nią co raz mniej chcę wykonywać mój plan, chciałbym po prostu zostać jej przyjacielem. Tak mi jej szkoda wszyscy ją w szkole wyśmiewają a ona udaję nie wzruszoną a tak naprawdę w środku cierpi, jest delikatna, krucha i boli ją to jak ją traktują, ale myślę, że jest jeszcze jakiś powód dlaczego się okalecza, muszę się dowiedzieć i jej pomóc.

Było mi głupio, że przy niej nie byłem jak potrzebowała kogokolwiek, aby po prostu ją pocieszył, wspierał i przytulił. Tak żałuje, że nie byłem przy niej, a to wszystko przez mojego popieprzonego przyjaciela Derecka, który nie wie czego chce. Rozmawiałem z nim na temat Darcy i powiedziałem mu, że mam wątpliwości co do mojego planu i szkoda mi tej dziewczyny, bo wydaje się naprawdę miła i przyjazna, a on zaczął się na mnie wydzierać, że już mnie omamiła i się w niej zakochałem, a ona jest jego i nie mam jej tknąć, bo mnie zabije. Byłem zaskoczony zachowaniem mojego przyjaciela, nigdy tak nie wybuchał. Derek zakazał mi się do niej zbliżać, więc odpuściłem, przecież jest moim przyjacielem, a czego się nie robi dla przyjaciół. Po tej rozmowie oznajmił mi, że z nią pogada i postara się aby wrócili do siebie, ale on ją olał i zaczął spotykać się z jakąś pizdą Eleną, wydaje mi się że skądś ją znam, ale nie mogę skojarzyć. No nieważne. Po tych trzech tygodniach jak nie widywałem się z Darcy trochę mi jej brakowało, tak może wam się wydać to dziwne, że tęskniłem za tą drobną dziewczyną, ale tak było, naprawdę miło spędziłem z nią czas. Widywałem ją w szkole czasami i chciałem jej pomóc jak się na niej wszyscy wyżywali, ale zawsze powstrzymywał mnie Dereck lub ta suka Alison, która się do mnie przyczepiła, no dobra nie raz się przydaje...

Dzisiaj postanowiłem, że chociaż wyraźnemu sprzeciwowi  Derecka pogadam z Darcy, chciałem wykonać mój plan, przecież obiecałem kumplowi, a ja zawsze dotrzymuje słowa. Gdy ujrzałem, że ona się tnie nie mogłem w to uwierzyć i zapomniałem o planie liczyła się tylko ona, zrozumiałem że potrzebuje przyjaciela, a ja chce nim być. Jak będzie już wszystko dobrze wrócę do mojego planu, może po wykonaniu go dziewczyna przejrzy na oczy, zrozumie ja źle postąpiła z Dereckiem i się tak na serio zaprzyjaźnimy.

----------------------------

Witajcie czytelnicy!!!

Wpadłam na pewien pomysł, pod rozdziałami pojawia się bardzo mało komentarzy :/ więc pomyślałam, że jak pod rozdziałem pojawi się fajny komentarz ta osoba dostanie dedykację w kolejny rozdziale :) co wy na to? Tylko nie będzie dedykacji za komentarz typu "Fajny rozdział" lub "czekam na nexta" xd Trzeba będzie się trochę bardziej wysilić ;D Napiszcie co o tym sądzicie ;*

Jeżeli rozdział się spodobał proszę zostaw komentarz i gwiazdeczkę ^^

Do następnego <3

Zraniona przez miłość ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz