11

630 45 8
                                    

Od razu chciałam was zaprosić na moją inną opowieść o Benie (cicho psycho wiem, że ty ((chyba xd)) piszesz o Benie, ale cii xdd)

💪pw Toby💪

Potym jak Jeff wyszedł rozmawialiśmy i graliśmy w butelke. Nagle Hope zawołała Jane do siebie, a ja z resztą zostaliśmy sami.

🍩pw Jane🍩

Hope zawołała mnie do siebie, do pokoju. Posłusznie poszłam za nią.
-Jane...- rzekła gdy weszłyśmy do pokoju.
-Hope...
-Jeff się w tobie zabujał!!- była tak podekscytowana, że ja nie wiem.
-Weź bądź cicho. On mnie w to coś zmienił, jestem potworem, którym on stworzył.
-Powtórzyłaś się.
-Trudno! On mi spalił twarz. To przez niego jestem łysa do cholery!
-Jane... j-ja przepraszam.
-Nic się nie stało po prostu ja go nienawidze za to co mi zrobił, ale też go lubie, bo pomimo tego się przyjaźnimy. Ale zmieniając temat, robiłaś to już z Toby'm?
-E co nie!

👌pw Hope👌

-Serio?? Szkoda, jakby ci to powiesz mi jak było ok?
-Dobra, ale nikomu nie mów!
-Dobra. Wracamy do nich? Napewno się nudzą bez nas.
-No, a jak haha- gdy byłyśmy w salonie zastał nas widok chłopaków bijących się poduszkami i... goframi??
-Co wy tu robicie?- zapytała Jane.

-Was nie było wię musieliśmy się czymś zajać.- rzekł Hoody.
-Aha.. spoko.
-Ej dobra my już musimy się zbierać bo jakaś rada jest.- oznajmił Masky.
-Co?? Tak szybko :( ?
-Niestety. Przyjdę do ciebie w nocy ok?
-No dobrze.- Toby pocałował w nos i przytulił mnie i poszli. Postanowiłam więc odrobić lekcje i zastanowić się jak wyglądają moji przyjaciele w szkole. Czytałam o nich pasty więc myśle, że wyglądają przed tym zanim mordowali. Nałożyłam sluchawki i momentalnie zasnęłam.

~timeskip~
🍩pw Jane🍩

Zastanawiam się czy szybko Hope się zorientuje jak wygądamy. Razem z Masky'm, Jeff'em i Hoody'm szliśmy do szkoły. Toby poszedł w nocy do Hope i chyba tam nocował, bo wziął rzeczy. Slender coś podejrzewa, że wszyscy się spotykamy z Hope, ale my zaprzeczamy.

Już jesteśmy w szkole. Oczywiście jak to ja muszę odszukać Hope i Toby'ego. Reszta chyba też to robi bo się rozgląda.
-Też ich szukacie co nie!- zapytałam.
-Noo- odpowiedzieli jak zawsze chórem.
-A może.. o kurwa jasna.- Masky nie zdążył powiedzieć, bo przed sobą ujrzeliśmy Hope, Toby'ego i jakichś kolesi.

💪pw Toby💪

Rozmawiałem normalnie z Hope gdy nagle przyszli jacyś chłopacy.
-Hej mała może chcesz być ze mną, a nie z tym palantem? Nie zasługujesz na takiego kogoś jak on.- co on przed chwilą powiedział!?
-Nie jestem tobą zainteresowana.
-Co?! Wiesz kim jestem! Każda laska mnie chce. Albo jesteś ze mną, albo nie masz życia w te szkole skarbie.
-Kurwa weź się opanuj! Ona ciebie nie chce! Więc odczep się od niej!
-Ty się lepiej nie wtrącaj!
-Przestańcie! Ja ciebie kurwa nie znam! Myślisz, że możesz mieć każdą? Grubo się mylisz.- chłopak nie wytrzymał i chciał uderzyć moją księżniczkę, ale ją obroniłem i sam dostałem.- Teraz przegiąłeś!- Hope zaczęła bić tego kolesia, a on nie dał rady jej oddać!

Wszyscy zaczeli rozdzielać zielonooką i pana flirciarza. Był tak zmasakrowany, że chyba już nie będzie podrywać nowych dziewczyn w szkole.
-Jesteś psychopatką! Połamałaś mi nos do cholery!
-Nie nazywaj jej tak bo jeszcze od nas porzałujesz!- niewiadomo skąd pojawił się Masky.
-Serio Tim? Nawet ty jesteś po stronie tej psycholki??
-Stary ona nie jest dla ciebie! Ona jest Toby'ego i trzeba się z tym pogodzić.
-Tak! Broń swojego brata, ale jak ktoś będzie coś ci robił nie zawracaj mi wtedy dupy!

🍩pw Jane🍩

-UUUUU ktoś się tutaj rozbeczał! Ludzie wielki, potęrzny, nieustraszony i popularby Will się rozbeczał o jprdl!! Hahahahahahahahahahahahaha!!!- i w tej chwili każdy się śmiał. Ten lamus pobiegł, a za nim jego orszak. Spojrzałam na moją przyjaciółkę. W oczach miała pustkę jakby nie wiedziała co robi.
-Hej Hope nic ci nie jest?
-Jane?- w tej chwili było widać ten jej blask.
-Tak, ale tutaj jestem Susan, Masky jest Tim'em, a Hoody Brian'em. Czyli jak się nazywali wcześniej.
-Ładni jesteście.- przyznała nam to szatynka, a my się tylko spojrzeliśmy po sobie.
-Ona nie widziała nas bez masek.- wyszeptał mi na ucho Hoody.
-AAAAAAA to dla tego!- chłopacy zrobili facepalm'a i każdy się zaśmiał.

-Hope jestemz ciebie dumny. Za to, że pobiłaś drugiego dnia szkoły najpopularniejszego chłopaka w szkole.- powiedział Jeff wypinając dumnie pierś
-Co? Nie wiem o co ci chodzi?- wszyscy spojrzeliśmy się po sobie.
-J-jak to?- rzekł Hoody.
-No pamiętam tylko, że on zaczął mnie podrywać, a potem jak z Toby'm mu dogadaliśmy to uciekł.
-LoooooooooooooooL!
-A czemu wy nie na lekcji?- nagle usłyszeliśmy panią od przyrody.
-Przepraszamy! Zagadaliśmy się.- rzekł Jeff. O dziwo baba z przyrody go lubi, bo jest i dziwo najlepszy z całej klasy z przyrody, a tak bardziej z biologii.
-Ah no to wam odpuszczę. Zmykajcie szybko na lekcje.- zdziwieni poszliśmy w swoje strony.

Jooooj już jest 11 rozdział :3 mam nadzieję, że się podobało. Wyczekujcie więc 12 rozdziału i jeszcze raz was zapraszam do przeczytania książki o Ben'e ,,Life is a game''. Więc do następnego miśqi (͡° ͜ʖ ͡°)

My Love Story~Ticcy TobyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz