Rozdział 26

75 19 9
                                    

(Przewine do wieczoru kawalerskiego bo u dziewczyn ni mam pomysłu pisać. Przepraszam :( )

Tydzień później

Jay

Dziś nasz wieczór kawalerski, no mam nadzieje, że będzie fajnie. Ja i Lloyd czekaliśmy na Cola bo Kai i Max nie mogli, znając życie, albo są z Jacob'em lub są sobą zajęci. Po 20 minutach nareszcie przybył Cole i udaliśmy się do baru.

Cole: Będziemy pić?

Ja: Tylko kieliszek.

Lloyd: Ja nie pije. Ktoś musi być trzeźwy.

Ja: Dobra ja tylko trochę. A ty Cole?

Cole: Nie mam ochoty.

Lloyd: Oj wypijesz troche.

Cole: Kieliszek.

Ja: Wiecie co odkąd zostałem ojcem to mam takie instynkty i nawet nie mam na nic szalonego ochoty. Chce już wrócić do Nati.

Lloyd: A ja do Blood.

Ja: Cole, a ty zmajstrowałeś maluszka?

Cole: Ja...nie wiem.

Lloyd: A zabezpieczyłeś się?

Cole: Nie.

Ja: No nie słyszałem o przypadku, że bez zabezpieczeń i nie mieli dziecka.

Cole: Nic mi nie mówiła, a normalnie gadamy. Szczerze nie jestem gotowy na tatusia.

Ja: Głupi jesteś *siadam przy stoliku*

Cole: Jak to?

Lloyd: No my sami jesteśmy młodzi. Pamiętam jak Blood i ja widzieliśmy maluszki na zdjęciach, albo jej kuzynke. Sama rozkosz.

Cole: Heh ja jakoś tego nie czuje.

Ja: Wiesz co? Jesteś dziwny.

Kelnerka: *podaje alkohole i uśmiecha się do Lloyd'a*

Lloyd: Dziękujemy.

Kelnerka: A może zielony ninja potrzebuje czegoś więcej.

Lloyd: Moja nażeczona jest dla mnie wszystkim, a dziecko bardziej to uzupełnia.

Kelnerka odeszła zła, a my się śmialiśmy. No niech wiedzą, że jesteśmy zajęci.

Cole: Ja chce być trzeźwy wiecie *pije kieliszek*

Ja: Ja chyba spasuje...

Lloyd: Ja też.

Cole: To co chcecie robić?

Ja: Na początek zabierzemy ci alkochol.

Cole: Ale to jest pyszne.

Lloyd: Ja go przytrzymam za ręce, a ty za nogi.

Zabraliśmy Cola do jego domu. Jezu po drodze wypił więcej. Może o dzieciach tak się załamał. Położyliśmy go na łóżko.

Cole: Agata prosze nie zostawiaj mnie tu.

Ja: Zaszalałeś.

Lloyd: A co tam zróbmy z niego przystojniaka *bierze mazak i maluje mu wąsy*

Cole: Mmm Agatka jaka ty niegrzeczna.

Ja: Czysty pornos.

Lloyd: I zabawa.

Pomazaliśmy mu twarz i wruciliśmy do swoich domów. No i to się nazywa zabawa. Opowiedziałem to Nati, a ona cały czas się śmiała.

Jacob

Ja i Agata ruszyliśmy na patrol. W sumie to fajnie, że w końcu coś razem robimy. Byliśmy na dworcu kiedy to wpadł na mnie jakiś dzieciak.

On: Przepraszam pana *ucieka*

Ja: *dotykam kieszeń* Hej!

Agata: Jacob zostaw go!

Ja: Zabrał naszego ojca medalion!

Agata: *biegnie za mną*

Byłem blisko dziecka kiedy to strażnicy nas zatrzymali.

Żł: Stój!

Ja: Agata goń dzieciaka, a ja się zajme panami.

Żł: Ojej myśli, że nas pokona.

Agata weszła na dach i goniła go, a ja zająłem się strażnikami. Poprawiłem kastet i zacząłem bić jednego, a drugiemu wbiłem ostrze w szyje. Mam nadzieje,że Agacie idzie dobrze.

Agata

Kurcze dzieciak jest szybki, ale zatrzymała go straż...o nie chcą go zabić. Zeskoczyłam wprost na nich i wbiłam im w karki ostrze i nóż. Dzieciak spojrzał na mnie.

On: Dziękuje za pomoc.

Ja: Od tego są Assassini.

On: *oddaje medalion* Nie chciałem go kraść...

Ja: *daje mu sakiewke z pieniędzmy* Przyda ci się.

On: Dziękuje pani.

Ja: Odprowadze cię.

On: Ja mieszkam tutaj.

Ja: Pamiętaj mały, że Assassin czuwa dla pomocy.

On: Dobrze. Dobranoc.

Ja: Branoc.

On jest słodki. Ruszyłam w strone gdzie został Jacob. Ciekawe co robi Cole?

Jacob: Oo tu jesteś.

Ja: Mam medalion *oddaje mu go*

Jacob: Dzięki to co jak ci się podoba taki patrol?

Ja: Jest fajnie.

Jacob: To....kto pierwszy na szczycie BigBena! *biegnie*

Ja: Ejj! *biegne za nim*

Wyprzedziłam brata i zaczełam wspinać się na sam szczyt budynku. Byłam pierwsza i się cieszyłam bo zawsze to Jacob był najlepszy, ale dziś to byłam ja najlepsza. Czekałam na niego.

Jacob: Szybka jesteś.

Ja: I nareszcie lepsza od ciebie.

Jacob: Ehh no dobrze dziś wygrałaś.

Ja: *łapie się za brzuch* umm...

Jacob: Co jest?

Ja: Nic. Zmęczona jestem.

Jacob: Wracajmy.

Ja i brat wracaliśmy powoli do domu. Może za szybko biegłam i stąd ten ból. Wróciłam, umyłam się i padłam na łóżko. Usnełam i śniłam o moim Colu.

Witojcie tag wiem rozdział do dupy. Jestem zmęczona troche, ale może jutro coś wymyśle toć będą wyruszać. Czekajcie grzecznie do kolejnego moje chomiczki ❤❤

Ninjago BrotherhoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz