Nieznajomy okazał się być Mędrcem, skoro to on.....to co, to za sekret? Podeszłam do nich, a Jacob był cały w nerwach.
Ja: Nie jestem dzieckiem. Chce znać prawdę!
Jacob: Agata spokojnie to nic.
Mędrzec: "To nic"? Jacob!
Jacob: Ugh! Dobrze...
Mędrzec: Prawda jest taka, że ja jestem dla was dziadkiem.
Nie odezwałam się do żadnego. Ta wiadomość zszokowała mnie jak i zabolała. Przez rok czasu myślalam, że ja i Jacob jesteśmy sami bez nikogo, a teraz dowiaduje się, że dowódca Assassinów to mój dziadek. Poczułam łze na policzku, teraz jak o tym myśle to chce pobyć sama.
Jacob: Agata?
Ja: Zostaw mnie.
Jacob: Ja też się o tym teraz dowiedziałem.
Ja: To czemu nie chciałeś mi powiedzieć?
Jacob: Bo bałem się, że pójdziesz i, że zostane sam.
Zauważyłam, że i on zaczął płakać. Podeszłam do niego i przytuliłam się, ja go nie chce zostawić. Czyli jak mam mówić na Mędrca?
Mędrzec: Usiądźmy i porozmawiajmy.
Ja: Dobrze emm...
Mędrzec: Dziadku.
Ja: Dziadku.
Usiedliśmy w salonie, a dziadek opowiadał nam o wszystkim i mam większą rodzinę. Czyli my nie jesteśmy sami....a...ja myślałam, że wszyscy...umarli..
Mędrzec: Kiedy wasz ojciec zobaczył waszą mamę to odrazu się zakochał. Chciałem by był szczęśliwy, by miał rodzine. Wasza matka chciała odejść od Ninja by dołączyć do nas. A kiedy wy przyszliście na świat to był wspaniały dzień dla nas bo to rzadkość. Kiedyś zabiore was do miesjca pełnego nas, do naszej wyspy.
Ja: A gdzie babcia?
Mędrzec: *smutny* Umarła kiedy broniła naszych dzieci, kiedy ja walczyłem. Ona umarła, a nasze dzieci zostały całe. Nic nie mogłem zrobić by jej pomóc.
Jacob: Agata..
Mędrzec: Nie...macie prawo wiedzieć wszystko.
Ja: Czemu nas nie szukałeś?
Mędrzec: Wyjazd do Angli to był mój pomysł, a poza tym mój przyjaciel was pilnował.
Nagle wleciał orzeł przez okno i spoczął na ramieniu Mędrca. Czyli to on za mną latał.
Mędrzec: Należycie do przywódców. A wasza rodzina chce was zobaczyć.
Ja: Czemu teraz?
Mędrzec: Templariusze są zajęci jakimś balem więc możemy bez problemu się spotkać.
Jacob: Czy Arno też będzie?
Ja: Kto?
Jacob: Nasz wujek z Paryża.
Mędrzec: On w szczególności bo to jest brat waszego ojca. Tylko nie pytajcie o jego żonę.
Ja: Czemu?
Jacob: Bo ją stracił i to za nim zostali oficjalnie parą. Ona chciała go ocalić i sama zgineła. Żyła jakieś 2 godziny z ciężkimi ranami, a potem Arno zamknął się w sobie.
Mędrzec: Każdy Assassin ma swoją historię. Wasza się dopiero zaczyna.
Ja: A czy byli jacyś Assassini zdrajcy?
Mędrzec: Jeden..ale Edward go zabił zanił został Assassinem....no dobrze chodźcie czas się spotkać z rodziną.
Blood
Trzeba pomóc Colo'wi bo wygląda na to, że zaprosić na randkę nie umie. Kopa dostanie i się nauczy, a właściwie to Nati zostawie tą przyjemność ja mam Lloyd'a.
Lloyd: Kochanie co byś chciała?
Ja: Złapać pegaza, polecieć do chmur i miszkać razem z tobą.
Lloyd: To ostatnie już spełnione ma pani.
Ja: Jak to?
Lloyd: Wiesz kupiłem nam dom, ale miała być to niespodzianka.
Ja: Ale jak to ty wydałeś się.
Lloyd: Znasz mnie dobrze.
Ja: Aż za bardzo.
Lloyd: Kocham cię.
Ja: A ja ciebie. A zobaczymy go?
Lloyd: Jutro, a teraz pójdziemy się myć.
Ja: Razem?
Lloyd: Możemy wziąść kaczuszkę jak chcesz.
Ja: Idiota.
Lloyd: Ale twój, no chodź.
Ja: Nie.
Lloyd: Pjosieeeeeeee.
Ja: Dobra dziś ci odpuszczę, ale jak ktoś wejdzie.
Lloyd: Zamkne nas (i ta myśl zboczona)
Ja: No dobrze.
Gdy byliśmy w łazięce zdębiałam. Wanna była już gotowa, i dodał mój ulubiony zapach i płatki róż. Na szawkach były świece, no, no jaki romantyk (on! To ja tu hajs wydała! xd). Kiedy się rozebraliśmy (spokojnie nie porno xd) Lloyd wszedł pierwszy do wanny, a ja po nim. Kiedy byłam za nim on wtylił się we mnie i siedzieliśmy tak pare godzin.
Natalia
Pierwsza noc w nowym domu była cudowna teraz najgorsze sprzątanie.
Jay: Kochanie ja posprzątam bo nie możesz się przemęczać.
Ja: Jakiś ty miły.
Jay: Dla ciebie tak.
Ja: A co moge zrobić?
Jay: Obiadek.
Ja: A co książe chce?
Jay: Książe chce księżniczke.
Ja: A coś normalnego do jedzenia?
Jay: Hmm....
Ja: Nie myśl tak bo się mi przegżejesz.
Jay: Haha raz tak miałem i Cole musiał powiedzieć, że siedzisz naga.
Ja: Mój brat to idiota, a ty zboczuch.
Jay: Wtedy byliśmy razem już.
Ja: Nadal zboczuch.
Jay: Dobrze wygrałaś.
Ja: Wiedziałam.
Witojcie jak wam się rozdział podoba? Mam nadzieje, że bardzo. Jest nas tys. wiec to miłe, że wam się podoba i mam nadzieje, że będzie nas więcej tutaj. Gorąco pozdrawiam was moje chomiczki ❤❤
CZYTASZ
Ninjago Brotherhood
RomantizmTo nie jest kontynuacja części "Assassini i Ninja" tylko losy innych bohaterów i ninja. Czy się dobrze pptoczą sami się przekonacie.